Ja i moja nerwica
: 23 sierpnia 2019, o 13:22
Tak więc zacznę od przedstawienia się jestem Piotrek, mam 29 lat i miło mi gościć w waszym zacnym gronie 
Zaczynając, moja historia z nerwicą zaczęła się w maju bieżącego roku w sumie wydawać się mogło ni stąd ni z owąd, lecz po dłuższej analizie wychodzi że to skutek depresji, stresu i wyolbrzymiania byle pierdoły. W styczniu zapaliłem sobie trawke, następnego dnia ból głowy, rozbicie i szok=derealka, oczywiście przeszukiwania neta i najgorsze scenariusze. W końcu wziąłem się w garść i wspomagając się wyciągiem z dziurawca po ok. sześciu tygodniach objawy stopniowo ustąpiły. W maju po dłuższej przysiadówce przy komputerze po okresie pozornej beztroski szok derealka powróciła, myślę raz ją rozwaliłem to zrobię to i drugi raz i początkowo tak było remisja nastąpiła chyba po 4 dniach i czułem się już normalnie. Po kilku dniach znowu nawrót objawów i jak zwykle ostre wzięcie się do robienia czegokolwiek byleby o tym nie myśleć, kolejne miesiące, kolejne nawroty i refleksja że coś jest nie tak skoro gdy już się jej wyzbywam to ona nagle powraca. I doszedłem do wniosku że to musi być nerwica, zauważyłem że byle pierdół potrafi mnie doprowadzić do wściekłości albo do uczucia rozbicia. Na dzień dzisiejszy objawy derealizacji występują sporadycznie muszę mieć naprawdę zły dzień lecz ciągle występuje ta pustka, to uczucie wypalenia czy brak chęci do robienia czegoś co wcześniej mi sprawiało przyjemność. Mam jeszcze do was pytanie czy u was też przybywa takie rozluźnienie w godzinach wieczornych? Gdy miewałem objawy derealki to właśnie w tych godzinach mijały, a teraz przy nerwicy też czuję się dużo lepiej. Wszelkie porady dotyczące walki z nerwicą mile widziane
Pozdrawiam was wszystkich 

Zaczynając, moja historia z nerwicą zaczęła się w maju bieżącego roku w sumie wydawać się mogło ni stąd ni z owąd, lecz po dłuższej analizie wychodzi że to skutek depresji, stresu i wyolbrzymiania byle pierdoły. W styczniu zapaliłem sobie trawke, następnego dnia ból głowy, rozbicie i szok=derealka, oczywiście przeszukiwania neta i najgorsze scenariusze. W końcu wziąłem się w garść i wspomagając się wyciągiem z dziurawca po ok. sześciu tygodniach objawy stopniowo ustąpiły. W maju po dłuższej przysiadówce przy komputerze po okresie pozornej beztroski szok derealka powróciła, myślę raz ją rozwaliłem to zrobię to i drugi raz i początkowo tak było remisja nastąpiła chyba po 4 dniach i czułem się już normalnie. Po kilku dniach znowu nawrót objawów i jak zwykle ostre wzięcie się do robienia czegokolwiek byleby o tym nie myśleć, kolejne miesiące, kolejne nawroty i refleksja że coś jest nie tak skoro gdy już się jej wyzbywam to ona nagle powraca. I doszedłem do wniosku że to musi być nerwica, zauważyłem że byle pierdół potrafi mnie doprowadzić do wściekłości albo do uczucia rozbicia. Na dzień dzisiejszy objawy derealizacji występują sporadycznie muszę mieć naprawdę zły dzień lecz ciągle występuje ta pustka, to uczucie wypalenia czy brak chęci do robienia czegoś co wcześniej mi sprawiało przyjemność. Mam jeszcze do was pytanie czy u was też przybywa takie rozluźnienie w godzinach wieczornych? Gdy miewałem objawy derealki to właśnie w tych godzinach mijały, a teraz przy nerwicy też czuję się dużo lepiej. Wszelkie porady dotyczące walki z nerwicą mile widziane

