Połowa już chyba za mną :D
: 21 kwietnia 2019, o 19:09
Siemka to znowu ja 
Mam nadzieje, że tak jak ja zaśmiejecie się czytając moje wkręty
W tym poście chcialbym się podzielić z wami, swoimi postępami, wkrętami i innymi, odbierzcie to na wesoło, bo ja jak teraz o tym myślę to śmiać mi się chce XD
może dorzucicie coś od siebie, może ktoś coś wyciągnie, zobaczymy
A więc nerwica znana jest mi od 7 miesięcy, DD od 3.
Powiem wam moje wkręty od razu mówie, że teraz sam się z tego śmieje ponieważ, hipochondria jest już za mną
a więc największe wkręty to
- biegunki, często doszukiwałem w necie o rakach żołądka, wrzodach, salmonelli, choroby crohna, wszystkiego ponieważ miałem okres 2 miesięcy z biegunkami, latałem jak głupi po szpitalach 2 razy - i dwa razy powiedzieli mi, że jest okej no to ja na to jak to kurw* jest okej jak dalej mam biegunki XD mimo wszystko zaakceptowałem to, pobrałem węgiel aktywny i się unormowało
- miałem także raka oka XD na pewnej imprezie kumpla zrobili mi zdjęcie no i wyszły mi czerwone oczy XD jak to ja, nerwicowiec od razu czerwone oczy na zdjęciu coś nie halo, wpisuje w neta rak spojówki, no to panika jak cholera dwie noce nie przespane, wizyta u okulisty no i badanka spoko, no to ja ufff mówię, świetnie to te poczucie nie jest od raka oka XD
- następną moją wkrętą była utrata słuchu, pewnego dnia myłem sobie głowe i wpadło mi dużo wody do ucha, tak mocno, że aż mi je zatkało, że nic nie słyszałem, od razu ryyk do matki w nocy, że ogłuchłem XD tak poszedłem na pół głuchego do szkoły na drugi dzień i juz w necie szukałem aparatów słuchowych XD, jak powiedziałem mamie, żeby brała kredyt na aparat słuchowy to już do psychiatryka mnie chciała wysłać, że znowu coś ubzdurałem sobie XD, poszedłem do lekarza rodzinnego, że niestety słuch straciłem to on tylko się uśmiechnął i powiedział, Panie jak pan słuch stracił panu się ucho zatkało, no to pielęgniarka, wypłukało i słuch wrócił
- teraz najlepsza wkręta, wizyta u neurologa. wszystkie badania mu pokazałem eeg mózgu, tego tamtego i on mówi zdrów pan jak ryba, no to ja na to w myślach ty głup* ciulu nie masz pojecia przez co ja przechodze a Ty mi wyjeżdzasz, że ja zdrów jak ryba
to mu odpowiedziałem to nie możliwe, świat jest inny co się ze mną dzieje, mówi mi, że to DD i to mija, to ja do niego jak mija jak mam to 2 miesiąc XD, no i w ten sam dzień miałem konsultacje z psychiatrą, opowiedziałem wszystko, stwierdził DD z nerwicą lękową. No to ja zadowolony, że dostane piguły i mi przejdzie, dostałem sulpiryd - i od razu lek na schizo w necie pisze, no to ja dzwonie i dzwonie do psychaitry ten odpiera i się pyta co sie dzieje, że pan wydzwania a ja na to mówię Pani, Pani mi dała leki na schizofrenie! jak ja mam życ z tym przeciez mowila mi Pani, że tego nie mam, i tak z 30 mn płakania do niej, aż się uspokoiłem XD
moja ostatnia wkręta była własnie na poczatku marca, zacząłem wtedy już forum przeglądać i z dnia na dzien smiałem się z siebie jaki to ja głupi byłem, i te moje umieranie, raki sraki, no cyrk na kółkach XD dobra mniejsza przejdzmy teraz na to na jakim jestem etapie
No to ja jestem na etapie lepsze gorsze dni z DD, hipochondrii jak mówię wyzbyłem się totalnie, wiem na czym stoje, żadne bóle gardła, czegoś nie są rakiem i są mi obojętne. lęki ? lęki swoje uspokoiłem, wpuściłem je do siebie, zaprzyjazniłem się z lękiem
ostatni raz atak paniki też miałem na początku marca
Czuję, że najgorsze jest za mną bo już na pewno nie będzie nigdy umierania i hipochondri bo to już mam za sobą
, akceptacja dd też przyszła, żyje wychodzę na dwór do ludzi, na imprezy, staram się szkołe zaliczyć, nie ruszam alko o paleniu trawy już nie wspomnę
Czemu zrobiłem postęp, jak mi się to udało ?
przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że postępu nie widać z dnia na dzień, nie jest tak, że o jezu obejrzałem tyle divovic i nic nie pomaga, nie to nie o to chodzi! filmy, leki, psychiatra, psycholog, nikt za ciebie nie sprawi, że Ci się polepszy, musisz to zrobić ty , oczywiscie pierwszy krok jest najcięższy ale kto powiedział, że ma być łatwo? ja to miałem koszmar,ale przezwyciężyłem to, skoro drogą ucieczki i zamykaniem się w domu mi nie pomogło, to warto chyba wyprobować inną drogę ? no bo skoro chujo** czuję się w domu to mi obojetnie czy tak bede sie czuł i na dworze
no i po pierwszym tygodniu juz bylo lepiej, pierwsze somatki znikneły. potem znow kryzys i tak w kółko, teraz wiem jak zachowywac się w słabsze dni, po prostu one też muszą być! Nie róbcie tak, że jak czujecie się lepiej to już chcecie się czuć idealnie, cieszcie się, że jest lepiej i korzystajcie z tego tyle. To tyle dla was, za jakiś czas sie znowu odezwe i dam znać jak tam moje odburzanie idzie, bo jestem pewien, że z moją wiedzą którą wydobyłem dzięki osobom na forum i divovic oraz psychologowi, ruszę jeszcze bardziej z kopyta do przodu
Pozdrawiam i życzę postępów !

Mam nadzieje, że tak jak ja zaśmiejecie się czytając moje wkręty

W tym poście chcialbym się podzielić z wami, swoimi postępami, wkrętami i innymi, odbierzcie to na wesoło, bo ja jak teraz o tym myślę to śmiać mi się chce XD

może dorzucicie coś od siebie, może ktoś coś wyciągnie, zobaczymy
A więc nerwica znana jest mi od 7 miesięcy, DD od 3.
Powiem wam moje wkręty od razu mówie, że teraz sam się z tego śmieje ponieważ, hipochondria jest już za mną

a więc największe wkręty to
- biegunki, często doszukiwałem w necie o rakach żołądka, wrzodach, salmonelli, choroby crohna, wszystkiego ponieważ miałem okres 2 miesięcy z biegunkami, latałem jak głupi po szpitalach 2 razy - i dwa razy powiedzieli mi, że jest okej no to ja na to jak to kurw* jest okej jak dalej mam biegunki XD mimo wszystko zaakceptowałem to, pobrałem węgiel aktywny i się unormowało
- miałem także raka oka XD na pewnej imprezie kumpla zrobili mi zdjęcie no i wyszły mi czerwone oczy XD jak to ja, nerwicowiec od razu czerwone oczy na zdjęciu coś nie halo, wpisuje w neta rak spojówki, no to panika jak cholera dwie noce nie przespane, wizyta u okulisty no i badanka spoko, no to ja ufff mówię, świetnie to te poczucie nie jest od raka oka XD
- następną moją wkrętą była utrata słuchu, pewnego dnia myłem sobie głowe i wpadło mi dużo wody do ucha, tak mocno, że aż mi je zatkało, że nic nie słyszałem, od razu ryyk do matki w nocy, że ogłuchłem XD tak poszedłem na pół głuchego do szkoły na drugi dzień i juz w necie szukałem aparatów słuchowych XD, jak powiedziałem mamie, żeby brała kredyt na aparat słuchowy to już do psychiatryka mnie chciała wysłać, że znowu coś ubzdurałem sobie XD, poszedłem do lekarza rodzinnego, że niestety słuch straciłem to on tylko się uśmiechnął i powiedział, Panie jak pan słuch stracił panu się ucho zatkało, no to pielęgniarka, wypłukało i słuch wrócił

- teraz najlepsza wkręta, wizyta u neurologa. wszystkie badania mu pokazałem eeg mózgu, tego tamtego i on mówi zdrów pan jak ryba, no to ja na to w myślach ty głup* ciulu nie masz pojecia przez co ja przechodze a Ty mi wyjeżdzasz, że ja zdrów jak ryba

moja ostatnia wkręta była własnie na poczatku marca, zacząłem wtedy już forum przeglądać i z dnia na dzien smiałem się z siebie jaki to ja głupi byłem, i te moje umieranie, raki sraki, no cyrk na kółkach XD dobra mniejsza przejdzmy teraz na to na jakim jestem etapie

No to ja jestem na etapie lepsze gorsze dni z DD, hipochondrii jak mówię wyzbyłem się totalnie, wiem na czym stoje, żadne bóle gardła, czegoś nie są rakiem i są mi obojętne. lęki ? lęki swoje uspokoiłem, wpuściłem je do siebie, zaprzyjazniłem się z lękiem




Czemu zrobiłem postęp, jak mi się to udało ?
przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że postępu nie widać z dnia na dzień, nie jest tak, że o jezu obejrzałem tyle divovic i nic nie pomaga, nie to nie o to chodzi! filmy, leki, psychiatra, psycholog, nikt za ciebie nie sprawi, że Ci się polepszy, musisz to zrobić ty , oczywiscie pierwszy krok jest najcięższy ale kto powiedział, że ma być łatwo? ja to miałem koszmar,ale przezwyciężyłem to, skoro drogą ucieczki i zamykaniem się w domu mi nie pomogło, to warto chyba wyprobować inną drogę ? no bo skoro chujo** czuję się w domu to mi obojetnie czy tak bede sie czuł i na dworze


Pozdrawiam i życzę postępów !