Katastofa - nadchodząca podróż + biegunki
: 3 kwietnia 2019, o 20:22
Cześć moi drodzy!
W weekend czeka mnie podróż (samolotem). Od jakiegoś czasu (parę miesięcy) moja somatyka postanowiła zmienić lokalizację i uderzyć w końcowy odcinek układu pokarmowego i za każdym razem, kiedy mam się ruszyć z domu pojawia się okrutne parcie, a bardzo często okrutne sraczki. Juz nie wiem jak mam sobie z tym radzić, jestem umordowana i załamuję ręce. Zaburza to moje codzienne funkcjonowanie do tego stopnia, że każde wyjście z domu poprzedza dokładny risercz publicznych kibli w okolicy. Stoperan to moj najlepszy przyjaciel, chociaż nawet on czasami nie działa. W weekend czeka mnie lot samolotem, samotny. I tutaj pojawia się problem, bo jednak dostęp do kibla od czasu wejscia na poklad do startu jest organiczony. Przeraża mnie fakt, że przez ten czas nie bede mogła pobiec do kibla. W zeszłym roku dostałam przed lotem okrutnej biegunki (w drodze na lotnisko) i prawie narobiłam w gacie
jednak podejrzewam, że to było wakacyjne zatrucie pokarmowe. Wystarczyło. Chyba wykształcił mi się od tego jakiś stres pourazowy i od tego czasu mniej wiecej mam te problemy. Czas tyka. Od tygodnia już mam nudności i biegunki, chociaż jem bardzo mało. Budzę się w nocy zlana potem. Terapeutka mowi, że nie mam innego wyjścia niż konforntować się z tym lękiem. Wszystko brzmi logicznie, chociaż moje ciało i łeb nie chce słuchać. Chce mi się beczeć, bo wiem, że to będzie jakiś koszmar. Bardzo proszę o jakieś rady i parę słów otuchy. Czuję się jak przed egzekucją. Jest mi po ludzku już przykro i brak mi sił.
W weekend czeka mnie podróż (samolotem). Od jakiegoś czasu (parę miesięcy) moja somatyka postanowiła zmienić lokalizację i uderzyć w końcowy odcinek układu pokarmowego i za każdym razem, kiedy mam się ruszyć z domu pojawia się okrutne parcie, a bardzo często okrutne sraczki. Juz nie wiem jak mam sobie z tym radzić, jestem umordowana i załamuję ręce. Zaburza to moje codzienne funkcjonowanie do tego stopnia, że każde wyjście z domu poprzedza dokładny risercz publicznych kibli w okolicy. Stoperan to moj najlepszy przyjaciel, chociaż nawet on czasami nie działa. W weekend czeka mnie lot samolotem, samotny. I tutaj pojawia się problem, bo jednak dostęp do kibla od czasu wejscia na poklad do startu jest organiczony. Przeraża mnie fakt, że przez ten czas nie bede mogła pobiec do kibla. W zeszłym roku dostałam przed lotem okrutnej biegunki (w drodze na lotnisko) i prawie narobiłam w gacie
