Strona 1 z 1

Lęk bez przyczyny

: 21 grudnia 2018, o 07:04
autor: SCF
Do napisania tego postu sklonila mnie rozmowa ze znajomą osobą z którą rozmawialem o swoim problemie. Na to ze powiedzialem ze czuje 24/7 uporczywy lęk zapytala: lęk przed czym ?
No to mówię że lęk sam w sobie przed niczym i zaczalem to opisywac lecz ta osoba nie za bardzo mnie zrozumiała. Przypombiala mi sie moja psychoterapia grupowa gdzie też opisywalem ze osczuwam lęk i tam tez mnie pozostali z grupy pytali "lęk przed czym" i tez kompletnie nikt w grupie nie rozumiał o co mi chodzi i jak moze być lęk sam w sobie.
I juz mnie watpliwosci wzięły. Macie tez tak ze odczuwacie lęk w powietrze przed niczym po prostu lęk?

Re: Lęk bez przyczyny

: 21 grudnia 2018, o 08:19
autor: menago49
Tak mam lęk przed niczym.To jakby moja podświadomość była ciągle w zagrożeniu i szukała tego przysłowiowego tygrysa.Ale to normalne w tym stanie umysłu.Przejdzie za .......lat albo i nie.Wszystko zależy od nas drogi kolego.

Re: Lęk bez przyczyny

: 21 grudnia 2018, o 09:00
autor: życie
Często ten lęk przechodzi ostatni. Ten lęk trzeba też zaakceptować. i nie jest on z nikąd. W twoim przypadku jest to lęk przed depresją i presją jaka ciągle sobie robisz. A widać to w twoich postach. Ciągle jest w nich ale i dlaczego.....

Re: Lęk bez przyczyny

: 21 grudnia 2018, o 09:16
autor: Gafa
SCF pisze:
21 grudnia 2018, o 07:04
Do napisania tego postu sklonila mnie rozmowa ze znajomą osobą z którą rozmawialem o swoim problemie. Na to ze powiedzialem ze czuje 24/7 uporczywy lęk zapytala: lęk przed czym ?
No to mówię że lęk sam w sobie przed niczym i zaczalem to opisywac lecz ta osoba nie za bardzo mnie zrozumiała. Przypombiala mi sie moja psychoterapia grupowa gdzie też opisywalem ze osczuwam lęk i tam tez mnie pozostali z grupy pytali "lęk przed czym" i tez kompletnie nikt w grupie nie rozumiał o co mi chodzi i jak moze być lęk sam w sobie.
I juz mnie watpliwosci wzięły. Macie tez tak ze odczuwacie lęk w powietrze przed niczym po prostu lęk?
A lęku się nie boisz, a objawów się nie boisz, a gdzie jest Twoja uwaga. Nie wierzę że mając nerwicę masz lęk przed niczym.

Re: Lęk bez przyczyny

: 21 grudnia 2018, o 09:20
autor: menago49
O tu panie mają rację. Ciągle nadawanie uwagi powoduje że staje się ważny dla nas.

Re: Lęk bez przyczyny

: 25 grudnia 2018, o 02:19
autor: karoolpl
Dodam od Siebie, że gdy u Mnie pojawił się lęk wolnopłynący to za bardzo też nie rozumiałem o co chodzi, ale przypomniałem Sobie że jak wlatywałem w zaburzenie to miałem myśli natrętne od których to się zaczęło i pojawiła mi się myśl w głowie: Palnąć Sobie w łeb i ta myśl na chwilę Mnie wyrwała z zaburzenia, było to dosłownie na ułamek sekundy, a później zaczęło Mnie przygniatać i po tej myśli zaczął wjeżdżać nerwicowy stan depresyjny, a po kilku dniach kompletnie wyłączyło mi emocje i pozostał silny napięciowy ból głowy. Wtedy jeszcze w ogóle nie wiedziałem co to jest w ogóle lęk, bo do tego momentu w życiu jakoś nigdy nie zwracałem uwagi na strach i lęk, wszystko Mi się w życiu udawało, studia (napisałem inżynierke w 7h a magisterkę w 4 dni :P), fajna praca, cudowna Żona, jak byłem zestresowany to miałem totalnie wyjebane i stres raz dwa opadał. I dopadło Mnie coś takiego co było dla Mnie ogromnym zdziwieniem i w tym momencie totalnie nie byłem w stanie zbudować w Sobie wiary w cokolwiek, i zacząłem uporczywie, dzień po dniu wpisywać w zeszycie, że Wiem że to wszystko od nerwicy, wiem że to lęk, że poznałem tą emocje, że wiem jak działa i że jestem bezpieczny, nic mi nie grozi, i odkryłem że tak naprawdę mimo tego że nie czułem nic to myśl o palnięciu Sobie w łeb bardzo Mnie wystraszyła, mimo że strach poczułem przez chwilkę dosłownie, wzięło się też to z tego że Życie to dla Mnie ogromna wartość i zawsze jak ktoś mówił że najlepiej ze Sobą skończyć bo miał ciężko w życiu czy coś, to nie rozumiałem jak może taka myśl w ogóle do głowy przyjść, przecież Życie to taki Dar, no i franca czepiła się tego daru. Szczęśliwie te myśli już opanowałem, bo jednak miałem zbudowaną wartość Życia w Sobie, tylko musiałem przebić mur nerwicy i teraz jeszcze trochę lęku jest, ale już o wiele słabszy i często już odpuszcza, pojawia się tylko czasami na chwilę, no ale to utwierdza Mnie że idę dobrą ścieżką :) no i wróciły emocje i odczuwanie przyjemności :)

Także faktycznie może jakąś przyczynę masz, a nawet jeżeli wiesz już co to musisz logiką uspokoić ten zaburzony stan w Sobie, musisz pozowlić Sobie na ten ciągły stan zagrożenia i musisz rozmawiać z Sobą żeby stan emocjonalny faktycznie przestał widzieć tego słonia, tylko zobaczył że za maską lęku nie ma nic, a jest spokój :) W tym trybie jesteś non stop napięty i organizm doszukuje się non stop zagrożenia, bo ciągle przkierowujesz uwagę do wewnątrz, na objawy, lęk się odzywa to nadajesz mu wartość i dlatego ciągle się utrzymuje. Ja przy lęku wolnopłynącym tak długo potrafiłem go ignorować i pisać że jest wszystko OK, że potrafił Mi się np wyłączyć na sam koniec dnia i jak zdarzało się to pierwsze razy to totalna dezorientacja, bo organizm czuł przed chwilą lęk, a tu nagle spokój, i taki szok, no ale przychodził ranek i lęk już był :P no ale ciągła praca nad tym i skutki przychodzą, co też trzeba w Sobie bardzo mocno docenić, bo te malutkie kroczki pokazują że to tylko zaburzenie :)

Re: Lęk bez przyczyny

: 25 grudnia 2018, o 07:41
autor: menago49
karoolpl pisze:
25 grudnia 2018, o 02:19
Dodam od Siebie, że gdy u Mnie pojawił się lęk wolnopłynący to za bardzo też nie rozumiałem o co chodzi, ale przypomniałem Sobie że jak wlatywałem w zaburzenie to miałem myśli natrętne od których to się zaczęło i pojawiła mi się myśl w głowie: Palnąć Sobie w łeb i ta myśl na chwilę Mnie wyrwała z zaburzenia, było to dosłownie na ułamek sekundy, a później zaczęło Mnie przygniatać i po tej myśli zaczął wjeżdżać nerwicowy stan depresyjny, a po kilku dniach kompletnie wyłączyło mi emocje i pozostał silny napięciowy ból głowy. Wtedy jeszcze w ogóle nie wiedziałem co to jest w ogóle lęk, bo do tego momentu w życiu jakoś nigdy nie zwracałem uwagi na strach i lęk, wszystko Mi się w życiu udawało, studia (napisałem inżynierke w 7h a magisterkę w 4 dni :P), fajna praca, cudowna Żona, jak byłem zestresowany to miałem totalnie wyjebane i stres raz dwa opadał. I dopadło Mnie coś takiego co było dla Mnie ogromnym zdziwieniem i w tym momencie totalnie nie byłem w stanie zbudować w Sobie wiary w cokolwiek, i zacząłem uporczywie, dzień po dniu wpisywać w zeszycie, że Wiem że to wszystko od nerwicy, wiem że to lęk, że poznałem tą emocje, że wiem jak działa i że jestem bezpieczny, nic mi nie grozi, i odkryłem że tak naprawdę mimo tego że nie czułem nic to myśl o palnięciu Sobie w łeb bardzo Mnie wystraszyła, mimo że strach poczułem przez chwilkę dosłownie, wzięło się też to z tego że Życie to dla Mnie ogromna wartość i zawsze jak ktoś mówił że najlepiej ze Sobą skończyć bo miał ciężko w życiu czy coś, to nie rozumiałem jak może taka myśl w ogóle do głowy przyjść, przecież Życie to taki Dar, no i franca czepiła się tego daru. Szczęśliwie te myśli już opanowałem, bo jednak miałem zbudowaną wartość Życia w Sobie, tylko musiałem przebić mur nerwicy i teraz jeszcze trochę lęku jest, ale już o wiele słabszy i często już odpuszcza, pojawia się tylko czasami na chwilę, no ale to utwierdza Mnie że idę dobrą ścieżką :) no i wróciły emocje i odczuwanie przyjemności :)

Także faktycznie może jakąś przyczynę masz, a nawet jeżeli wiesz już co to musisz logiką uspokoić ten zaburzony stan w Sobie, musisz pozowlić Sobie na ten ciągły stan zagrożenia i musisz rozmawiać z Sobą żeby stan emocjonalny faktycznie przestał widzieć tego słonia, tylko zobaczył że za maską lęku nie ma nic, a jest spokój :) W tym trybie jesteś non stop napięty i organizm doszukuje się non stop zagrożenia, bo ciągle przkierowujesz uwagę do wewnątrz, na objawy, lęk się odzywa to nadajesz mu wartość i dlatego ciągle się utrzymuje. Ja przy lęku wolnopłynącym tak długo potrafiłem go ignorować i pisać że jest wszystko OK, że potrafił Mi się np wyłączyć na sam koniec dnia i jak zdarzało się to pierwsze razy to totalna dezorientacja, bo organizm czuł przed chwilą lęk, a tu nagle spokój, i taki szok, no ale przychodził ranek i lęk już był :P no ale ciągła praca nad tym i skutki przychodzą, co też trzeba w Sobie bardzo mocno docenić, bo te malutkie kroczki pokazują że to tylko zaburzenie :)
Bardzo mądre słowa.