Chyba nie ma dla mnie nadziei
: 9 grudnia 2018, o 20:52
Wybaczcie jeżeli post okaże się chaotyczny - dużą część mojej uwagi przyciąga w tym momencie gardło, które zaciska się coraz bardziej i strach, że zaraz zacznę się dusić...
Mam 21 lat, a na nerwicę lękowę choruję od jakichś trzech. W sumie od dziecka miałam nerwicowe skłonności
Pomimo sporej wiedzy teoretycznej na temat lęku, jego mechanizmu etc. czuję, że mój stan z każdym miesiącem się pogarsza. Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie, na początku nie miałam problemów z atakami paniki, teraz niestety miewam je coraz częściej, musiałam przez nie zrezygnować z pracy (przez nią się zaczęło...), a somaty i codziennie ataki męczyły mnie jeszcze przez kolejny miesiąc. Ogólnie moje życie ostatnio to ciągła walka o przetrwanie, kiedy mam gorszy dzień, zdarza mi się dostać ataku paniki w sklepie, czy zatłoczonym autobusie. Nie jest mi też lekko wysiedzieć na wykładach, szczególnie jeżeli są prowadzone w małej grupie. Swiadomość, że wszyscy zauważą jeżeli będzie coś ze mną nie tak, działa na mnie jak płachta na byka
Mam też ogromne problemy ze spaniem, w sumie od zawsze. Boję się nocy, ciemności, czasem jest tak, że zasypiam dopiero kiedy zaczyna robić się jasno - w lecie to 3, w zimie niestety 6-7 rano... Ostatnie 2 dni to był dla mnie koszmar, bezsenność, ciągły niepokój, gula w gardle. Wczoraj było apogeum - 5 godzin jednego wielkiego ataku paniki z całą gamą somatów. Frustruje mnie to, że mimo tego że ja WIEM jak trzeba się zachowywać w takiej sytuacji - nie potrafię się w żaden sposób opanować kiedy jest naprawdę źle. Tak samo teraz - ja dobrze wiem, że to zaciśnięte gardło, które teraz mam to nerwica i nie ma możliwości żebym się mogła od tego udusić. A i tak robiąc tysiąc innych rzeczy, w głowie skanuję swoje gardło, przełykam ślinę, biorę dodatkowe hausty powietrza, żeby upewnić się, że nie zaczynam się dusić. Czuję się ze sobą żałośnie, jestem zmęczona, wiecznie niewyspana i tracę już nadzieję, że kiedykolwiek z tego wyjdę. Czy jest tu ktoś, komu wydawało się, że nie da rady a jednak udało mu się wyleczyć i żyć normalnie? Cały czas wzbraniam się przed braniem psychotropów, ale może to jest jedyne rozwiązanie? Życzę miłego wieczora i wracam do starania-się-nie-udusić... 
Mam 21 lat, a na nerwicę lękowę choruję od jakichś trzech. W sumie od dziecka miałam nerwicowe skłonności


