Strona 1 z 1

Cos jest nie tak?

: 29 listopada 2018, o 14:46
autor: ListopadowaDusza
No coz, pora Was odwiedzic i sie przywitac. Witam Was serdecznie, postanowilem cos tutaj napisac - bo po przeczytaniu kilku watkow, stwierdzilem, ze milo u Was.
ListopadowaDusza - milosnik muzyki, muzyk i chyba troche lubie byc sam. Hej!

Od razu zaczne od tego, ze bedzie to trudny post dla mnie, bedzie niestety chaotyczny bo nie wiem jak to wszystko pozbierac do kupy.

Generalnie, od malego pamietam, ze lubie porzadek. Minimalizm. Malo ciuchow, ale dobrej jakosci, malo instrumentow, ale tylko dobre i potrzebne, etc.
I od razu dodam, ze chce zeby tak to zostalo - bo czuje sie dobrze w tym minimalizmie i nie chce na sile balaganic zeby wyjsc z tego.

Tylko zaczynam sie zastanawiac, czy nie poszlo to za daleko.
Problem nie polega na tym, ze lubie porzadek, czuje sie w nim lepiej, tylko, chyba nie jest okej kiedy sprawia mi minimalny dyskomfort to, ze np w domu jest brudny zlew? i psuje mi to nastroj? Wyjazd na wakacje z brudna chata? nie ma takiej opcji.

Do tego dorzucam, ze gdy wychodze z domu, czasami 2-3 razy sprawdzam czy kurki od gazu sa zakrecone. Skonczylo sie na tym, ze jak wychodze do pracy, robie zdjecie telefonem. Po czym wychodze. Majac w glowie 'zaufaj sobie, przeciez masz zdjecie'. W pelni zdaje sobie sprawe, ze tutaj cos z moim baniakiem nie gra :-) bo i czasami po zdjeciu moge wrocic.

Do tego dorzucam niechec do portali spolecznosciowych, bo 'sa tam moje dane i to strata czasu'.
Do tego dorzucam, ze z Instagrama usuwam 'wyszukiwania', mimo, ze nie wyszukuje rzeczy, ktore trzeba usuwac przed dziewczyna - lub w ogole niczego nie wyszukuje :-)))
Oczywiscie czyszczenie kosza w komputerze, dbanie o porzadek na dysku...

Jestem w stanie tego nie robic, ale po chwili pojawia sie maly dyskomfort. I gdybym nie musial go miec, chetnie bym go usunal. Generalnie, to bym zamieszkal najchetniej w latach 50' i gral w knajpkach jazz, bo wkurza mnie elektronika?

Do tego dorzuce jeszcze hit, po przyjezdzie do domu rodzinnego gdzie jest pelno bibelotow i moj minimalizm cierpi to jeszcze w ten sam dzien wycieram szafki w moim starym pokoju, gdzie bede spal, bo lubie porzadek, tia.

Do tego dorzuce, ze momentami czuje sie wypalony i tutaj zaczyna sie najwiekszy problem. To zabrzmi dziwnie bo srednio lubie gadac o sobie (jak widac...), ale mam sie za osobe 'emocjonalna', chyba. Jestem muzykiem i od zawsze mialem takie zjazdy i wzloty.
Momentami czuje sie strasznie zniszczony i podejrzewam, ze wlasnie chodzi o to pieprzone np usuwanie. Zarzucam sobie, ze nie radze sobie z tym i troche od srodka mnie to zzera. Moje emocje 'traca kolor', ostrosc, nie wiem jak to nazwac, moge byc na pieknych wakacjach i zdawac sobie z tego sprawe, jak zajebiscie mam, a zarzucam sobie wtedy, ze te emocje do mnie nie docieraja i zaczynam sie zloscic.

Kiedys czytalem o czyms takim, jak neuroprzekazniki, u mnie mozliwe, ze zwyczajnie 'sa one slabe' i nie dociera do mnie szczescie? Bo mam hit, mam fajny zespol, fajna prace, malo stresu (wszystko w normie :-) wspaniala kobiete i generalnie jest fajnie, wiec dlaczego do jasnej cholery, momentami czuje sie nieszczesliwy, sam sobie zadaje to pytanie.

Do tego muzycznie tez sie spelniam, tak mi sie wydaje (a muzyka dla mnie w zyciu jest wszystkim). Mozliwe, ze to porzadkowanie nie jest powiazane z tymi przekazywaniami bodzcow do glowy.

No i czasami pojawia sie pytanie, na cholere to wszystko skoro np po zyciu nie ma niczego? ale po chwili w glowie, wez 'nie pieprz' tylko zyj idioto. I tak w kolko Macieju.

Tak czy siak, wiem, ze cos trzeba zrobic. Chwycilem Ashwagande i witaminy Bodymax, ktore dostarczaja 100% witamin dziennie. Tylko, czy Ashka to to, co mi sie nada? biore od ponad miesiaca, niby czuje sie spokojniejszy, ale i bez niej jest ok. Czy ja mam sie lekko usypiac (bo duzo mysle, praktycznie ciagle o czyms, a czy to powinnienem teraz skupic sie na jazzie, czy na takiej muzyce, a czy powinnienem kupic kontrabas, czy zostac tylko przy aktualnym sprzecie...) czy wlasnie pobudzac, zeby te przekazniki jakos lepiej dzialaly?

Pytanie - czy ja lubie siebie, bo ono tez sie czesto pojawia. Mysle, ze tak, ale nie zawsze. Jestem dobry dla bliskich, wychodzi mi sporo rzeczy - ale ciagle mam jakies ale do siebie co mnie rowniez wypala. Lubie inspirowac sie muzykami, ale zauwazylem, ze zaczynam troche za mocno 'wzorowac' sie na innych, jakbym byl jakims kameleonem kopiujacym.

Generalnie strzeszczajac sprawe, przepraszam za chaos. Nie czuje, ze to choroba - czuje, ze musze sie jakos odbudowac. Zmienic myslenie. Moze zaczac cos lykac co pomoze w tym, cos ziolowego oczywiscie.
Dodam, ze odzywiam sie bardzo zdrowo od dluzszego juz czasu. Odstawilem uzywki typu alkohol, papierosow nie pale. Tabaki nawet juz nie zazywam. Stwierdzilem, ze 'drineczek' mi nie pomaga poprawic humoru.

2 lata temu po 6 latach, skonczyl sie moj zwiazek - tak nagle. Wtedy od razu wiedzialem, ze jak kupie alkohol to pojde w tango za mocno - nie chwycilem piwa przez poltora roku, chyba zadzialal jakis mechanizm obronny. Dlatego uwazam sie za osobe z mocnym charakterem, ale czy przypadkiem ten charakter nie jest za surowy dla mnie, bo oczywiscie zarzucam sobie po chwili, 'drinka nie bo co, bo sie boisz i juz sobie czegos odmawiasz, ze poprawisz sobie humor w taki sposob?' i znow, wypala sie cos we mnie. Typowy skorpion jak to babcie mowia.

Mam tak od bardzo dawna. Czuje, ze mnie ten 'maly problem' wypala mnie.
Dzieki wszystkim, ze dotrwaliscie. Licze na Was i sorry raz jeszcze za chaos. Za cholere nie wiem jak to opisywac.

Milego dnia.

Re: Cos jest nie tak?

: 30 listopada 2018, o 22:12
autor: shadow
Jej, faktycznie tak to wszystko opisałeś, że za cholerę nie wiadomo co Ci jest ;) To jest forum głównie o zaburzeniach lękowych i depresji, u Ciebie to jakoś żadnych objawów nie widać...O co właściwie chodzi? O perfekcjonizm? On może zrobić nerwicę, ale Ty jej raczej nie masz, bo niczego nie napisałeś co by na to wskazywało. Możesz jakoś naświetlić szczegółowo ten problem co go niby masz? ;) Takie pierdoły jak sprawdzanie czy coś zakręcone mają całkiem zdrowi ludzie, wycieranie kurzu też, emocje nie zawsze są na zawołanie na zajefajnych wakacjach, bo mózg to nie jest wytresowany pupil, który "działa" na zawołanie. Szczerze mówiąc opisujesz normalne życie na Forum dla ludzi z zaburzeniem. Dziwne troszkę to...;)

Re: Cos jest nie tak?

: 1 grudnia 2018, o 06:28
autor: tapurka
Poczytaj sobie o nerwicy natręctw, sporo osób na forum ją ma i wypisz wymaluj - Ty ;P

Re: Cos jest nie tak?

: 1 grudnia 2018, o 07:07
autor: Lus
Otóż mój Tata kasuje wszystko wszędzie, musi mieć ład i porządek (choć np kurz mu nie przeszkadza, ale wszystko musi być ułożone od linijki). Moja Mama woli nieład ale za to mieć czas na inne rzeczy. No i jest wielka draka raz po raz. Mama wyjeżdża na kilka dni, wraca i nie może nic znaleźć, a Tata twierdzi że coś tam było nierozsądnie poukładane, nie było dostępu do czegoś tam i w ogóle że Mama jest bałaganiara i kłótnia gotowa. Jak kiedyś mieli wspólny tel komórkowy, to Tata wszystko usuwał żeby mieć porządek i Mama nie mogła tego znieść, bo do niczego nie mogła wrócić, np do sms z czyimś adresem. "A co? Potrzebny był Ci ten adres?" Więc znam Twój problem i podejrzewam że Tacie takie poczucie nieładu też życia nie ułatwia.

Re: Cos jest nie tak?

: 1 grudnia 2018, o 11:21
autor: Lus
Jeśli chodzi o poczucie szczęścia, to wiesz - takie wow i euforie to chyba się ma tylko po wyjściu z choroby albo po jakimś może ślubie, a nie na co dzień, niestety, przyzwyczajamy się też do dobrego. Znam takich co boją się jak jest za dobrze bo wyczekują co się zlego stanie ;)
Jeśli chodzi o sprawdzanie gazu, to większość ludzi ma z tym problem, my wzajemnie z mężem się z siebie śmiejemy jak któryś co rusz modli się do kuchenki ;) czyli stoi przed nią upewniając się po 100 razy czy aby na pewno wyłączona ;) (mąż nie jest zaburzony)
Bardzo fajnie że chcesz się sobą zająć, że widzisz że coś Ci przeszkadza. Zaniedbywanie siebie może prowadzić do kłopotów. W zasadzie faktycznie jak dla nas to nic Ci nie jest i pewnie Ci zazdrościmy takich problemów a nie innych, no ale Ty widzisz że coś jest nie tak i działasz i super. My poradzimy Ci tu na pewno, żebyś próbował się przełamywać troszkę i może zrezygnować ze zrobienia zdjęcia maszynce czy też wytarcia kurzu w starym pokoiku. No i spróbuj przyjąć to złe samopoczucie, spróbuj ile wytrzymasz. Jak nie wytrzymasz, to zrób to, ale może Ci się uda dłużej za drugim albo 10 razem. Zdaje się że masz też takie upewnianie że wszystko jest na miejscu w porządku, czyli jakieś poczucie zagrożenia iluzyjnego też jakby masz, choć wydaje się to zupełnie niegroźne.
Pozwól sobie na bycie nieszczęśliwym, nie wiń się za to. Poza tym świadomość że po życiu nie ma niczego to jest problem ludzkości, nie tylko Twój, nawet najzdrowszy się boi i zastanawia o co tu chodzi, nie ma wyjścia, taki los nas spotkał, po coś wymyślono religie. Więc znów - pozwól sobie na takie myśli, niech sobie przejdą przez Twoją glowę, zycie jest takie i takie, ale takie mam i już, pójdą i tyle a Ty się dalej zajmuj raczeniem nas pięknymi melodiami. Nie gań siebie za te myśli i nie walcz z nimi.
Może nam podrzuć jakiegoś linka, gdzie Cię można odsłuchać ;)

Re: Cos jest nie tak?

: 2 grudnia 2018, o 09:19
autor: ListopadowaDusza
Hej.

Sorry jesli kogos urazilem - wiem dla jakich osob jest stworzone to forum, ale wydaje mi sie, ze i dla takich jak ja, gdy zaczynaja zauwazac, ze cos jest nie tak, rowniez.

Dziekuje Wam wszystkim za odpowiedzi. Cos zrobie z tym pieprzonym wycieraniem i np ogranicze to 2 razy w tygodniu. Kurz przeciez mnie nie zabije, tyle, ze wytarcie wywoluje u mnie cos ala 'chwilowego lepszego samopoczucia'. A moze wtedy po jakims czasie, bede dumny, ze zrobilem to dwa razy.

Opis taty wyglada troche jak opis mnie. Porzadek do linijki tez.
Ja wiem, ze to wyglada jak pieprzenie kundla rozpieszczonego, ale kiedy wplywa juz to ukladanie na samopoczucie, to przeciez cos jest nie tak.

Najgorsze jest to uczucie cos ala 'nie dociera do mnie radosc kablami w glowie'. Strzelam sobie plaskie w twarz, mowie, 'przeciez jest zajebiscie, ciesz sie idioto' - a na tym polu cos nie dziala, cos ala wypalenie i ta nieumiejetnosc odpoczynku. Nie zrobie nic wielkiego, ogromnego, nie jestem zadowolony z malych rzeczy, ktore tez moga cieszyc. Tak, kazdy tak ma, tylko wydaje mi sie, ze ja mam to jakos spotegowane.
Jak bedzie taki dzien, lub wieczor gdzie wpadam w dziure, dam sobie czas i posiedze w niej i polubie, wedle waszych zalecen.

Tylko problemem tutaj jest, ze jak male rzeczy w dzien wolny mnie nie ciesza czesto gesto, to mam tez problem z wypoczynkiem i odpoczynkiem dla glowy - bo wiecznie myslenie i rozliczanie siebie. To laczy sie prawdopodobnie z tym wycieraniem, bo sam siebie biczuje od lat podswiadomie, ze to robie i zwyczajnie sie zmeczylem soba.

Wiem, ze nie mam ogromnego problemu - wiem, ze nad wszystkim idzie popracowac samemu w moim przypadku, najgorzej kiedy sa te zjazdy. Mozliwe, ze zaburzony nie jestem, ale jesli nic z tym nie zrobie to prawdopodobnie za chwil kilka wlasnie bede, o ile juz nie jestem.

Dziekuje za pomoc, przynajmniej mam jakies kolejne kroki do dzialania. Lzej.

Re: Cos jest nie tak?

: 2 grudnia 2018, o 21:15
autor: Lus
ListopadowaDusza pisze:
2 grudnia 2018, o 09:19
Hej. [...]
Tylko Tata nie widzi problemu a Ty jesteś świadomy więc to juz dobrze rokuje ;) Opowiem Ci jeszcze o marchewkach, które uhodowałam i przechowuję u rodziców. Proszę Tatę żeby pakował mi te mniejsze, bo te duże dłużej wytrzymają, no ale niestety te duże często mają takie pokręcone odnóża czyli są fe, najlepsze są te ładne proste, więc mimo próśb dostaję te pokręcone, a te ładne czekają, bo ładnie wyglądają w piwnicy ;)

To wcale nie jest pieprzenie, jeszcze raz zaznaczam że słusznie że szukasz rozwiązania, bo żyć da się lepiej a łatwiej jest walczyć z mniejszymi nawykami niż z większymi, co nie znaczy że łatwo ;)

"ciesz sie idioto" tu robisz błąd. Wyobraź sobie że Twoje dziecko żali Ci się że nie umie odczuwać radości, a Ty odpowiadasz mu na to "ciesz sie idioto". Prawda że to niemożliwe, dlatego że je kochasz, a siebie nie kochasz, nie umiesz być dla siebie dobry. Pomyśl co powiedziałbyś dziecku i mów to do siebie za każdym razem jak poczujesz że się nie cieszysz z czegoś co powinno Cię cieszyć. To bdb technika, daje do myślenia.

Wiesz z tym polubieniem dziur to bym nie przesadzała, to tak jak pani psycholog powiedziała żebym zaprzyjaźniła się ze swoimi objawami, to jest niemożliwe, nie umiem ich lubić, bo powodują cierpienie, więc raczej spróbuj tę dziurę przeczekać nie obwiniając się przy tym. Powiedz sobie ok, takie uczucie generuje mi mózg, ale to minie.

Nie biczuj się, jeśli potrzebujesz wytrzeć kurz to wytrzyj i się pochwal że jesteś taki porządny, a jak się da to nie wycieraj, a jak się nie da to się nie biczuj, jest ok, mam prawo czuć się źle w brudzie.

Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi, to taki skrót, ale myślę że Twój największy problem to bardzo duże wymagania wobec własnej osoby, nawet nie pozwalasz sobie na nie cieszenie się z życia. Pamiętaj masz do tego prawo. A pewnie za bardzo chcesz być ucieszony a efekt masz odwrotny, za dużo myślenia o tym, postaraj się myśli na coś przerzucić i przetrwać ten stan, po prostu bez lubienia, bez cieszenia się, po prostu go przeżyć i tak wiele razy. Będziesz w ten sposób ucinał nawyk wymuszania sensu życia, radości życia, cieszenia się z każdego dnia. Wcale nie musisz tego robić, możesz też ponarzekać ;)

Re: Cos jest nie tak?

: 3 grudnia 2018, o 14:46
autor: shadow
Dodam od siebie, że z tego co opisujesz to faktycznie troszkę wygląda jakby życie za bardzo Cię rozpieszczało, serio, wyłuskujesz z rzeczywistości takie pierdoły, gdzie "normalnie" żyjący człowiek rzadko na takie coś zwraca uwagę. Wydaje się jakbyś z braku poważniejszych problemów życiowych sam je sobie generował i się nimi napawał szukając diagnoz co to może być. Doszukiwanie się emocji na siłę to też takie "cierpienie", że no daj spokój ;) Może za dużo chcesz od życia i dlatego Ci się bloki na emocje robią. Rozumiem męczenie się z tą kontrolą jakości, ale z mojej strony taka rada- daj sobie z mentalnego liścia, odpuść perfekcję i kontrolę i nie wymuszaj na sobie szczęścia na siłę, wtedy Twój świat powinien się sam poukładać. Powodzenia!