shadow pisze: ↑13 listopada 2018, o 19:24
Nie macie czasami wrażenia, że lęk działa na nasze mózgi jak narkotyk? Przy moim obecnym nawrocie zaburzenia rozmyślałam nad tym jak bardzo nasz umysł "lubi" trwać w zaburzeniu. Ile razy pojawiają się nerwicowe wkręty, że kiedy nam jest lepiej zastanawiamy się czy to możliwe, czy na pewno, czujemy się często zdezorientowani kiedy zanika dd/dp, nie potrafimy często początkowo wytrwać w normalności, bo jakby automatycznie powracamy do lęku. Nie dajemy mu spokojnie odejść tylko uporczywie skanujemy, wracamy do objawów, nie dowierzamy kiedy nam mija, jakby nie potrafimy się z tym rozstać. Czasami przy wychodzeniu z zaburzenia pojawiają się dziwne myśli jak to będzie bez lęku kiedy już przyzwyczailiśmy się z nim funkcjonować, coś jak masochizm

Mam podejrzenie, że nasz mózg w jakiś sposób "lubi" lęk, naszą wolą chcemy wyjść z zaburzenia, ale podświadomie ono chce w nas trwać i buntuje się kiedy świadomie ignorujemy lęk i jego objawy.
Ogólnie istnieją takie 3 czynniki, które w dużej mierze poruszają ten temat.
1. Kiedy pojawia się w Nas lęk nerwicowy z uwagi, iż przekroczyliśmy (z jakiś powodów) własną granicę odporności na stres to w Naszym umyśle emocjonalnym pojawia się TRAUMA. Z jakiej nikt ogólnie nie zdaje sobie sprawy. Ale umysł emocjonalny nie rozumie tego, że złożyły się jakieś czynniki i jeb kielich goryczy się przelał. Dla umysłu, jego części emocjonalnej Nasze życie i wszystko jest totalnie zagrożone.
Stąd początkowe jazdy emocjonalne, objawy, myśli, stany depresyjne, odcięcia emocjonalne.
Umysł emocjonalny zaczyna badać, czy aby na pewno jest okey? czy w porządku? Pojawia się chęć kontrolowania siebie, objawów. To wpada w pamięć, podobnie trochę jak w wypadku PTSD.
Staje się schematem reagowania Naszego umysłu emocjonalnego (w zależności od rodzaju zaburzenia) i też staje się powtarzalnym nawykiem. Który się kręci i trwa.
A często jest zagrywką umysłu emocjonalnego, który caaały czas (może to być też długi czasi) chce się upewnić czy jest okey i "zmusza" Nas do wielu zachowań i postaw utrwalających Nas w zaburzeniu.
2. Z uwagi, iż zajmowanie się sobą w zaburzeniu i Naszym cierpieniem jest bardzo zajmujące. To tak ogólnie mówiąc lęk i objawy są świetnym tematem zastępczym. Kiedy spotyka Nas jakaś trudność w życiu, a czasem to są codzienne ogólnie sprawy, bądź jakieś trudne kwestie do przemyślenia to dla Naszego umysłu wygodniej jest podrzucić temat wyimaginowanych problemów i chorób.
A my jak chomiki na kółku ochoczo (podświadomie ochoczo ;;p) biegamy w rytm tego i wałkujemy wkoło to samo.
3. Korzyści i nuda.
Tak samo kiedy brakuje jakiś bodźców życiowych (jesteśmy na przykład na etapie życia gdzie powinno się coś dziać, a nie dzieje się nic) a my chociaż raz odczuliśmy lęk nerwicowy umysł lubi sobie poszukać doznań sam

Wracając do tego. Jak nie mamy umiejętności odpowiednich reakcji to można się wkręcić.
Lub po prostu niektórzy podświadomie a czasem i też troszkę świadomie wykorzystują swoje nerwicowe samopoczucie. W stylu - nie będę teraz o tym rozmawiać bo źle się czuję. Odłożę to czy tamto, bo mam objawy.
"Nic nie muszę bo mam nerwicę."