CEBULA
: 3 listopada 2018, o 13:13
Znowu ja
Przed chwilą odbyłam ciekawą rozmowę z przyjaciółką, która jest psychologiem klinicznym.
Powiedziała ciekawą rzecz, że nerwica jest trochę jak cebula.
Najpierw macie całą cebulę i widzicie jej pierwsza warstwę-ta największą i najgorszą, to jest Wasz pierwszy lęk. Jak uda Wam się tą pierwszą warstwę obrać, widzicie następną, to Wasz drugi lęk-jest ciut mniejsza niż poprzednia warstwa. I tak cały czas, aż zostanie ostatnia warstwa, która wyrzucicie do kosza.
Jest to bardzo ciekawe, szczególnie, że w moim przypadku idealnie pasuje do tego co przeżywam. Moją pierwszą warstwą były lęki związane z rakiem. Jak udało mi się je pokonać, wyeksponowalam następna warstwę-strach przed schizofrenią. I tak powoli odkrywając następne warstwy odkrywałam również moje lęki. Zawsze ta warstwa z wierzchu zasłaniała te lęki ze spodu. Te wewnętrzne warstwy eksponowały się dopiero jak odrywalam te zewnętrzne. Tak samo to się ma co do objawów somatycznych i psychicznych. Najpierw był jadłowstręt, potem brak sił, brak zaufania do siebie, problem ze snem itd.
Nie wiem czy to kogoś zainteresuje albo czy ktoś przeżywa/przeżywał to podobnie?

Przed chwilą odbyłam ciekawą rozmowę z przyjaciółką, która jest psychologiem klinicznym.
Powiedziała ciekawą rzecz, że nerwica jest trochę jak cebula.
Najpierw macie całą cebulę i widzicie jej pierwsza warstwę-ta największą i najgorszą, to jest Wasz pierwszy lęk. Jak uda Wam się tą pierwszą warstwę obrać, widzicie następną, to Wasz drugi lęk-jest ciut mniejsza niż poprzednia warstwa. I tak cały czas, aż zostanie ostatnia warstwa, która wyrzucicie do kosza.
Jest to bardzo ciekawe, szczególnie, że w moim przypadku idealnie pasuje do tego co przeżywam. Moją pierwszą warstwą były lęki związane z rakiem. Jak udało mi się je pokonać, wyeksponowalam następna warstwę-strach przed schizofrenią. I tak powoli odkrywając następne warstwy odkrywałam również moje lęki. Zawsze ta warstwa z wierzchu zasłaniała te lęki ze spodu. Te wewnętrzne warstwy eksponowały się dopiero jak odrywalam te zewnętrzne. Tak samo to się ma co do objawów somatycznych i psychicznych. Najpierw był jadłowstręt, potem brak sił, brak zaufania do siebie, problem ze snem itd.
Nie wiem czy to kogoś zainteresuje albo czy ktoś przeżywa/przeżywał to podobnie?