Strona 1 z 1
Strach przed... jazdą samochodem i snem.
: 23 października 2018, o 18:12
autor: Whispers_
Cześć.
Szczerze powiedziawszy, to jeszcze nikomu nie opowiedziałam o tym, co dzieje się w mojej głowie.
Kilka razy próbowałam, ale dostałam odpowiedź: Ale czego Ty się boisz? Nie bój się i tyle.
Bardzo cieszę się, że trafiłam na to forum. Przeczytałam wiele wpisów i trochę mnie to wsparło, bo teraz wiem, że nie tylko ja się boję i że są też inne osoby. Bardzo dużo osób...
W skrócie postaram się opisać, co mi jest. Nie jestem jakoś gotowa na wizytę u terapeuty. Wybierałam się wiele razy, ale za każdym odwoływałam.
Mam dwa takie główne lęki.
Pierwszy dotyczy jazdy samochodem. Jakiś czas temu miałam nieprzyjemność widzieć zderzenie ciężarówki z autobusem, które miało miejsce 4 metry od mojego auta. Od tamtej pory boję się jeździć. Wszyscy mówili, że mi przejdzie, ale jakoś nie przeszło. Boję się tak bardzo, że zaczynam się zastanawiać nad porzuceniem w ogóle tego sposobu transportu.
Drugi jest gorszy i bardziej dokuczliwy, bo nie mam możliwości go unikać. On rujnuje mi życie.
Otóż: Boję się spać. Boję się zasnąć, bo tracę świadomość. Boję się zasnąć, bo boję się, że już nie nie obudzę, albo co gorsza: obudzę się w trumnie.
Kiedy teraz o tym piszę, to ten lęk wydaje mi się absurdalny, ale jest tak tylko dlatego, że jeszcze nie nadszedł wieczór.
Wcześniej to było tak, że bałam się wtedy, kiedy kładłam się do łóżka. Ale ostatnio boję się, kiedy tylko robi się ciemno, bo wiem, że noc jest co raz bliżej.
Nie mam już pomysłów na to, jak sobie pomóc i jak ze sobą rozmawiać, żeby się nie bać.
Ten lęk sprawia, że wieczorem odwlekam to zaśnięcie jak najdłużej, co skutkuje tym, że na następny dzień jestem niewyspana. I tak jest na okrągło.
Wykańcza mnie to już nie tylko psychicznie, ale też fizycznie.
Jeśli ktoś zmaga się z czymś podobnym i sobie z tym radzi, będę wdzięczna za jakąś radę. Jakąkolwiek...
Re: Strach przed... jazdą samochodem i snem.
: 23 października 2018, o 18:51
autor: Ruda1990
Cześć Kochana!
Sama zmagałam, zarówno z lękiem z jazdą samochodem i z lękiem przed snem.
Lęk przed jazdą, opanowałam dość szybko, jakby bez żadnych sposobów, po prostu zaczęłam jeździć. Najpierw małe trasy, potem większe. Teraz nie sprawia mi to trudności. Dodam, że 7 lat pracowałam w takim trybie, że jeździłam po 400km dziennie. Przez nerwicę, która położyła mnie do łóżka, bałam się nawet tego, co wydawało mi się, że robię najlepiej-jezdzę. Mi może było o tyle łatwiej, że za kółkiem czuję się jak ryba w wodzie, może dlatego zaskoczyło szybko. Nie ukrywam, że na początku pierwsze wejście do auta spowodowało u mnie płacz (za tym, że tak to kochałam a nawet to nerwica mi odebrała), trzęsłam się jak garaleta, spocilam cała kierownice. Najpierw jeździłam z kimś, teraz już sama. Pomimo panicznego lęku jechałam. Jak już brały mnie duszności, bądź źle widziałam (a mi podczas ataków rozmazuje się też obraz), zjeżdżałam na stację, pomimo pełnego makijażu, lalam na twarz i kark zimna wodę. Jak oprzytomnialam jechałam dalej, placzac albo na zewnątrz albo w środku ale mówiłam sobie" do kurw* nędzy, tego mi nie zabierzesz" za entym razem zaskoczyło.
Co do snu, rada jest podobna jak wyżej (zresztą wydaje mi się, że wszystkie skonkretyzowane lęki tak właśnie najlepiej się zwalcza) RYZYKUJ! Śpij ile wlezie, śpij w dzień, śpij wieczorem, udowodnij sobie, że nic się nie dzieje. Sen jest naprawdę dobrym lekarstwem na nerwicę. Spróbuj sobie to wytłumaczyć, że robisz to po to, żeby sobie pomóc. Jak się czujesz jak jesteś niewyspana? Na pewno dużo gorzej. Masz wtedy jeszcze bardziej obciążony układ nerwowy, co sprawia, że lęki są większe. Ile razy obudziłaś się po śnie w trumnie? Ile razy straciłaś świadomość i jej nie odzyskalas po śnie? No właśnie...nigdy. RYZYKUJ! Weź tą nerwicę, za rączkę, jak mała dziewczynkę i pokazuj, że nie ma się czego bać, że to tylko iluzja.
Re: Strach przed... jazdą samochodem i snem.
: 23 października 2018, o 19:00
autor: Whispers_
Ruda1990 pisze: ↑23 października 2018, o 18:51
Cześć Kochana!
Sama zmagałam, zarówno z lękiem z jazdą samochodem i z lękiem przed snem.
Lęk przed jazdą, opanowałam dość szybko, jakby bez żadnych sposobów, po prostu zaczęłam jeździć. Najpierw małe trasy, potem większe. Teraz nie sprawia mi to trudności. Dodam, że 7 lat pracowałam w takim trybie, że jeździłam po 400km dziennie. Przez nerwicę, która położyła mnie do łóżka, bałam się nawet tego, co wydawało mi się, że robię najlepiej-jezdzę. Mi może było o tyle łatwiej, że za kółkiem czuję się jak ryba w wodzie, może dlatego zaskoczyło szybko. Nie ukrywam, że na początku pierwsze wejście do auta spowodowało u mnie płacz (za tym, że tak to kochałam a nawet to nerwica mi odebrała), trzęsłam się jak garaleta, spocilam cała kierownice. Najpierw jeździłam z kimś, teraz już sama. Pomimo panicznego lęku jechałam. Jak już brały mnie duszności, bądź źle widziałam (a mi podczas ataków rozmazuje się też obraz), zjeżdżałam na stację, pomimo pełnego makijażu, lalam na twarz i kark zimna wodę. Jak oprzytomnialam jechałam dalej, placzac albo na zewnątrz albo w środku ale mówiłam sobie" do kurw* nędzy, tego mi nie zabierzesz" za entym razem zaskoczyło.
Co do snu, rada jest podobna jak wyżej (zresztą wydaje mi się, że wszystkie skonkretyzowane lęki tak właśnie najlepiej się zwalcza) RYZYKUJ! Śpij ile wlezie, śpij w dzień, śpij wieczorem, udowodnij sobie, że nic się nie dzieje. Sen jest naprawdę dobrym lekarstwem na nerwicę. Spróbuj sobie to wytłumaczyć, że robisz to po to, żeby sobie pomóc. Jak się czujesz jak jesteś niewyspana? Na pewno dużo gorzej. Masz wtedy jeszcze bardziej obciążony układ nerwowy, co sprawia, że lęki są większe. Ile razy obudziłaś się po śnie w trumnie? Ile razy straciłaś świadomość i jej nie odzyskalas po śnie? No właśnie...nigdy. RYZYKUJ! Weź tą nerwicę, za rączkę, jak mała dziewczynkę i pokazuj, że nie ma się czego bać, że to tylko iluzja.
Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!
Jeśli mogę dopytać - czego się bałaś jadąc samochodem?
Ja jeżdżę w miarę dobrze, ale boję się, że ktoś będzie jechał źle i zginę - bo właśnie coś takiego widziałam w tym wypadku. Kierowca ciężarówki stracił panowanie i zabił dwie osoby. A, nie oszukujmy się, człowiek w osobówce nie ma żadnej szansy w starciu z ogromną ciężarówką. I to jest taka myśl, którą mam w głowie przez całą podróż.
I czy Ty już nie boisz się spać?
Spróbuję podejść do tego dzisiaj w ten sposób, jaki opisałaś.
Re: Strach przed... jazdą samochodem i snem.
: 23 października 2018, o 19:18
autor: Ruda1990
Ja się bałam, że nie dam rady zareagować w trudnej sytuacji na drodze ( a takich nie brakuje), typowo, że zginę, ciężarówki też napawały mnie strachem. Miałam wrażenie, że jadę jak bałwan. Teraz już po 1-2 miesiącach śmigam aż miło. Są takie momenty, jak mam np derealizację, że czuję się mniej pewnie ale już się tak nie boję. Bez nerwicy też czasem każdy ma gorszy dzień i zrobi coś głupiego na drodze:-) słuchaj nie można tak podchodzić. Jak wyjdziesz na piechotę, też jakaś ciężarówka/samochód może wjechać na Ciebie nawet na chodniku(widziałam taki śmiertelny wypadek). Autem jedz ostrożnie, najlepiej z kimś najpierw. Nie porywaj się na początku na autostradę, czy drogi szybkiego ruchu. Pojezdzij sobie po mieście, które znasz, może nie w godzinach szczytu. Potem powolutku wypuszczaj się dalej. Jak poczujesz, że nie dasz rady stan, chociażby na środku drogi na awaryjnych (taka już kryzysowa opcja) zawsze możesz powiedzieć, że zapaliła się jakaś kontrolka i się wystraszylas(jesteś kobietą, na bank umiesz udawać głupiutką:-P) oczywiście najlepiej zjedz po prostu na pierwsze możliwe, bezpieczne miejsce. Odetchnij chwilę ale się nie poddawaj! I na pewno nie możesz mieć do siebie pretensji, że nie dałaś rady. Nie dałaś dzisiaj, jutro dasz. To chwilę potrwa. Ja kiedyś na środku autostrady, w środku nocy, stanęłam na awaryjnych, bo mialam atak paniki ( wiem, że nie ma się czym chwalić) ale po prostu tak czasem jest.
Co do spania, dalej walczę. Mam niestety trochę inny problem, bo ja zawsze rano wstaję spanikowana i dlatego boję się spać. Że spaniem miałam mnóstwo przebojów (nie umiałam zasnąć że strachu, bałam się, że się nie obudzę, że jak się obudzę to już jako wariatka, że będę miała hipnagogi(omamy przysenne)) walczę, tak jak Ci napisałam, staram się drzemać jak jestem zmęczona i udawadniam sobie, że nic się nie dzieje... Chociaż pierwszy raz jak zasnęłam popołudniu, to nie ukrywam, że bardzo się bałam. Wydaje mi się, że trzeba samemu sobie udawadniac, że nic się złego nie wydarzy.
Re: Strach przed... jazdą samochodem i snem.
: 23 października 2018, o 20:17
autor: Gafa
Ruda1990 pisze: ↑23 października 2018, o 19:18
Ja się bałam, że nie dam rady zareagować w trudnej sytuacji na drodze ( a takich nie brakuje), typowo, że zginę, ciężarówki też napawały mnie strachem. Miałam wrażenie, że jadę jak bałwan. Teraz już po 1-2 miesiącach śmigam aż miło. Są takie momenty, jak mam np derealizację, że czuję się mniej pewnie ale już się tak nie boję. Bez nerwicy też czasem każdy ma gorszy dzień i zrobi coś głupiego na drodze:-) słuchaj nie można tak podchodzić. Jak wyjdziesz na piechotę, też jakaś ciężarówka/samochód może wjechać na Ciebie nawet na chodniku(widziałam taki śmiertelny wypadek). Autem jedz ostrożnie, najlepiej z kimś najpierw. Nie porywaj się na początku na autostradę, czy drogi szybkiego ruchu. Pojezdzij sobie po mieście, które znasz, może nie w godzinach szczytu. Potem powolutku wypuszczaj się dalej. Jak poczujesz, że nie dasz rady stan, chociażby na środku drogi na awaryjnych (taka już kryzysowa opcja) zawsze możesz powiedzieć, że zapaliła się jakaś kontrolka i się wystraszylas(jesteś kobietą, na bank umiesz udawać głupiutką:-P) oczywiście najlepiej zjedz po prostu na pierwsze możliwe, bezpieczne miejsce. Odetchnij chwilę ale się nie poddawaj! I na pewno nie możesz mieć do siebie pretensji, że nie dałaś rady. Nie dałaś dzisiaj, jutro dasz. To chwilę potrwa. Ja kiedyś na środku autostrady, w środku nocy, stanęłam na awaryjnych, bo mialam atak paniki ( wiem, że nie ma się czym chwalić) ale po prostu tak czasem jest.
Co do spania, dalej walczę. Mam niestety trochę inny problem, bo ja zawsze rano wstaję spanikowana i dlatego boję się spać. Że spaniem miałam mnóstwo przebojów (nie umiałam zasnąć że strachu, bałam się, że się nie obudzę, że jak się obudzę to już jako wariatka, że będę miała hipnagogi(omamy przysenne)) walczę, tak jak Ci napisałam, staram się drzemać jak jestem zmęczona i udawadniam sobie, że nic się nie dzieje... Chociaż pierwszy raz jak zasnęłam popołudniu, to nie ukrywam, że bardzo się bałam. Wydaje mi się, że trzeba samemu sobie udawadniac, że nic się złego nie wydarzy.
Jedyny sposób żeby pokonać te leki to RYZYKOWANIE. Za którymś razem Ci przejdzie. Musisz jednak stawić czoła lękowi podczas ryzykowania. Tzn. musisz tłumaczyć swojemu stanowi emocjonalnemu że nie ma powodu do lęku. Przy czym pilnuj siebie żeby na początkowym etapie nie definiować sukcesu jako brak lęku. Sukcesem jest stawienie czoła. Działanie pomimo lęku. Lęk opadnie z czasem.
Re: Strach przed... jazdą samochodem i snem.
: 4 listopada 2018, o 08:47
autor: ona27
Ja odczuwam coraz mocniej i częściej ostatnio lęk przed jazdą. Przed wypadkiem. Ale nie, że ja go mam.
Narzeczonym co miesiąc jeździ do Niemiec i ten dzień gdy ma wyjechać to katastrofa. Właśnie teraz jest ten dzień. Rozwolnienie, przyspieszone bicie serca, płacz. Dosłownie widzę wypadek.
Boje się że coś mu stanie. A ja wtedy nie będę w stanie żyć. Wtedy żegnam się ze swoim życiem.