Strona 1 z 1

No i dopadlo

: 14 października 2018, o 16:51
autor: SCF
No i dopadło mnie w calej okazalosci. Znów wszwdlem w twn stan w którym mówienie (rozmawianie) z kims jest dla mnie mega wysilkiem. Znów mi sie nic nie chce. Wrócił caly ten marazm połączony z silnymi lękami. Wróciło to co bylo przed terapią. Takze obawy juz nie sa tylko obawami - to się juz stalo

Re: No i dopadlo

: 14 października 2018, o 17:20
autor: SCF
Mialem dzisiaj super dzień i na dobra sprawe mialem taki ogrom pozytywnych bodźców że powinienem być w skowronach a mimo to sie tak dzieje.

Re: No i dopadlo

: 14 października 2018, o 18:52
autor: Agata123
Skoro miales fajny dzien to podziekuj za to i do spania. moze jutro bedzie lepiej?


a tu fajny filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=0_r11jTIGzY

Re: No i dopadlo

: 14 października 2018, o 19:37
autor: eiviss1204
To jest właśnie ten jeden element bardzo wazny czyli pewna pokora do zaburzenia. Pamiętam w momentach kiedy juz kilka miesięcy mialam ciagle ataki paniki odrealnienia, przymusy ucieczki ze sklepów mialam dobre 10 min to dawalo mi to duza wiare i punkt zaczepienia. U mnie dobry dzień caly nastal po jakis 6 miesiącach. Nie ma sie co zalamywac bo to minie emocje zawsze mijają.
Jaka miales diagnozę nerwice czy depresję ?

Re: No i dopadlo

: 14 października 2018, o 20:28
autor: Tove
Dla mnie takie momenty były dowodem, ze jednak wychodzę stopniowo z nerwicy. To taki krok w tył żeby zrobić dwa do przodu:) miałam okres, ze było złe, nawet bardzo złe non stop, dużo czasu minelo aż poczułam przebłyski polepszenia. Przy każdym załamaniu oprócz objawów nerwicy dobijało mnie takie właśnie zwątpienie, ze to nigdy nie minie. Dopiero z perspektywy czasu widzę, ze to jest proces i te gorsze dni wcale nie oznaczają pogorszenia, ale wręcz przeciwnie, pomagały mi nabrać pokory do zaburzenia i akceptacji.

Re: No i dopadlo

: 15 października 2018, o 07:20
autor: SCF
Diagnoza nerwica - zaburzenia lękowe. Bo nawet za ta beznadzieja stoi lęk. Bo to bardziej takie poczucie ze wszystko dookola jest ponure i przerażające.
No jest to dobijajace że można zle się czuć mimo ze tyle dobrego sie wokół dzieje...

Wczoraj mialem juz moment zalamki, bo wiecie ja juz z tego wyszedlem wczesniej i przez rok (z jednym epizodem) czulem się super i nie bylo zadnych gorszych dni. A od.miesiaca caly czas lęki natrety itp ale caly czas mimo to działam i przez to moze do tej pory nie czulem sie tylko zle a mialem lepsze i gorsze momenty.
Wczoraj jak pisalem tego posta juz sie polozylem do łóżka ale nie umialem spać to uznałem że się jeszcze raz ogarnę, wstałem i posprzatalem cale mieszkanie, potem poczulem sie lepiej. Wiem ze w koncu przyjdzie ten moment że te leki nie będą męczyć. Póki co mam mocno rozchwiany system nerwowy.
No i najgorsze jest to że od miesiaca z tygodnia na tydzien czuje sie jednak coraz gorzej bo w prawdzie sa dobre i zle dni ale z proporcji 4 dni dobre na 3 zle zrobily sie 6 dni zlych na 1 dobry