Cześć!
Nie chcę zakładać nowego tematu, ale właśnie o tym samym chciałem napisać. Teść w piątek miał wypadek, potrącił pijanego pieszego, idącego poza terenem zabudowanym, bez kamizelki , po drodze. Niestety ze skutkiem śmiertelnym. Bardzo to przezywa, zatrzymali mu prawo jazdy do wyjaśnienia, co jego załamanie pogłębiło. Na miejscu byli synowie ofiary, którzy robili zadymę, chcieli teścia pobić i grozili, że go zabiją. Wiecie jak teraz teść wygląda, jest załamany.
Dziś ma wizytę u prawnika, muszę zadzwonić żeby go nie nakręcał ten prawnik bardziej, namawiamy go na wizytę u psychologa, ale nie chce się zgodzić. Boimy się o jego stan.
Narzeczona przeżywa to bardzo, oj testuje mnie zaburzenie, testuje. Najpierw mój tata, teraz teść. Ale nie dam się!
Może się uda namówić teścia na wizytę u psychologa. Ja martwię się o narzeczoną, bo bardzo to przezywa.
Ps. Wina wstępnie jest pieszego, ale to sąd musi orzec.
Sorki za troche chaotyczny post, chciałem się wygadać

.