Strona 1 z 2

Lęk wolnopłynący

: 6 sierpnia 2018, o 23:11
autor: zaburzona.pl
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.

Re: Lęk wolnopłynący

: 6 sierpnia 2018, o 23:25
autor: Victoriaa
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Kochana bardzo wiele osób tak miało na początku. Dzieje sie tak, bo boisz sie ze cos Ci sie stanie i to cały czas nakręca lek i objawy. Tez miałam podobnie w zeszłym roku, w tym jest duuuzo lepiej. Uwierz ze nic Ci sie nie stanie.
Zapoznałas sie z nagraniami i wpisami na forum? Polecam tez czytać historie osób które sie juz odburzyly.
Z czasem Ci to będzie mijać zobaczysz, ale tez to nie będzie z dnia na dzien.

Re: Lęk wolnopłynący

: 6 sierpnia 2018, o 23:39
autor: zaburzona.pl
Victoriaa pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:25
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Kochana bardzo wiele osób tak miało na początku. Dzieje sie tak, bo boisz sie ze cos Ci sie stanie i to cały czas nakręca lek i objawy. Tez miałam podobnie w zeszłym roku, w tym jest duuuzo lepiej. Uwierz ze nic Ci sie nie stanie.
Zapoznałas sie z nagraniami i wpisami na forum? Polecam tez czytać historie osób które sie juz odburzyly.
Z czasem Ci to będzie mijać zobaczysz, ale tez to nie będzie z dnia na dzien.
Dziękuję za miłe słowa, są nadzieją .

Re: Lęk wolnopłynący

: 6 sierpnia 2018, o 23:57
autor: Celine Marie
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Nie jesteś sama,mam takie objawy co Ty plus masę innych ,u mnie lęk wolnopłynący jest jakoś od półtora roku z małymi przerwami.O ciągłym lęku są wpisy na forum ale faktycznie nie aż tak popularne jak inne.I masz rację,to jak jeden wielki ciągły atak bez chwili wytchnienia z toną objawów.

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 00:05
autor: zaburzona.pl
Celine Marie pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:57
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Nie jesteś sama,mam takie objawy co Ty plus masę innych ,u mnie lęk wolnopłynący jest jakoś od półtora roku z małymi przerwami.O ciągłym lęku są wpisy na forum ale faktycznie nie aż tak popularne jak inne.I masz rację,to jak jeden wielki ciągły atak bez chwili wytchnienia z toną objawów.
Tez Tobie towarzyszy taka Somatyzacja silna? Miałaś bezwład nóg ? Coś okropnego. Jestem jak inwalida.

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 00:45
autor: Celine Marie
zaburzona.pl pisze:
7 sierpnia 2018, o 00:05
Celine Marie pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:57
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Nie jesteś sama,mam takie objawy co Ty plus masę innych ,u mnie lęk wolnopłynący jest jakoś od półtora roku z małymi przerwami.O ciągłym lęku są wpisy na forum ale faktycznie nie aż tak popularne jak inne.I masz rację,to jak jeden wielki ciągły atak bez chwili wytchnienia z toną objawów.
Tez Tobie towarzyszy taka Somatyzacja silna? Miałaś bezwład nóg ? Coś okropnego. Jestem jak inwalida.
Tak tak tak ,jednak to,że jesteśmy jak inwalidzi to w sumie tylko wrażenie bo jak co do czego możemy nawet biec ale jakim wysiłkiem to tylko my wiemy.Pamiętam jak opowiadałam neurologowi własnie to,że nie mogę chodzić i to na pewno stwardnienie,zaśmiał się i powiedział,że jednak do niego przyszłam i stwardnienie to nie to,że jak chcemy możemy zmusić się do chodzenia,tam naprawdę nie można chodzić

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 00:53
autor: bbea
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Ja nie mam silnych somatow, ale tez dominował u mnie lek 24h, nie ataki paniki. Codziennie budziłam się z ogromnym lekiem, praktycznie nie mogłam niż przełknąć, jadłam tylko takie papkowate produkty. Wieczory były trochę lepsze bo w ciągu dnia brałam dwie tabletki benzo.
Nie jesteś przypadkiem beznadziejnym. Tylko kwestia co robilas przez te 3 miesiace? Czy tylko czytałaś materiały i stwierdzałas ze żadne nie odnoszą się do ciebie czy starałas się wdrażać te porady?
Co robisz na codzień? Pracujesz, uczysz się?
Bylas u psychiatry lub terapeuty?

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 02:56
autor: Celine Marie

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 11:44
autor: zaburzona.pl
bbea pisze:
7 sierpnia 2018, o 00:53
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Ja nie mam silnych somatow, ale tez dominował u mnie lek 24h, nie ataki paniki. Codziennie budziłam się z ogromnym lekiem, praktycznie nie mogłam niż przełknąć, jadłam tylko takie papkowate produkty. Wieczory były trochę lepsze bo w ciągu dnia brałam dwie tabletki benzo.
Nie jesteś przypadkiem beznadziejnym. Tylko kwestia co robilas przez te 3 miesiace? Czy tylko czytałaś materiały i stwierdzałas ze żadne nie odnoszą się do ciebie czy starałas się wdrażać te porady?
Co robisz na codzień? Pracujesz, uczysz się?
Bylas u psychiatry lub terapeuty?
Na codzień pracuję, ale u siebie, chodzę do psychiatry i na terapię. Czytałam materiały już nie raz, na pewno odnoszą się rownież do mnie. Mam problem z puszczeniem kontroli przez tak silne dolegliwości, świadomie wplywam na te somaty, ale podświadomość robi swoje.

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 11:53
autor: zaburzona.pl
zaburzona.pl pisze:
7 sierpnia 2018, o 11:44
bbea pisze:
7 sierpnia 2018, o 00:53
zaburzona.pl pisze:
6 sierpnia 2018, o 23:11
Czy na forum jest jakiś materiał, który mówi o lęku wolnopłynącym. Wydaje mi się, że większość osób z forum jest w innym stanie niż osoby w lęku wolnopłynącym. Ja w takim znajduję się od 3miesięcy. Stan ten można porównać do ciągłego ataku paniki. U mnie to trwa 24h na dobę i nie odpuszcza. Jest to tak silne, ze w dniu dzisiejszym nie mogłam chodzić. Nogi były bezwładne i nie można było się utrzymać na nogach. W ogóle nie można było chodzić. Do tego zaroty głowy tak silne, ze aż trudno opisać. Pierwszy raz w życiu doświadczam tak sinych dolegliwości, które w ogóle nie odpuszczają tylko z dnia na dzień rosną. Pieczenia i bóle w klatce są nie do wytrzymania. Miałam kiedyś różne dolegliwości związane z nerwicą, ale to jest wszystko hard.Czytam na forum, ze kogoś tu boli, tam strzyka, drętwieje. Ale nikt nie pisze, o takich stanach jakie ja doświadczam. Wydaje mi sie, ze jestem jakimś przypadkiem beznadziejnym.
Ja nie mam silnych somatow, ale tez dominował u mnie lek 24h, nie ataki paniki. Codziennie budziłam się z ogromnym lekiem, praktycznie nie mogłam niż przełknąć, jadłam tylko takie papkowate produkty. Wieczory były trochę lepsze bo w ciągu dnia brałam dwie tabletki benzo.
Nie jesteś przypadkiem beznadziejnym. Tylko kwestia co robilas przez te 3 miesiace? Czy tylko czytałaś materiały i stwierdzałas ze żadne nie odnoszą się do ciebie czy starałas się wdrażać te porady?
Co robisz na codzień? Pracujesz, uczysz się?
Bylas u psychiatry lub terapeuty?
Na codzień pracuję, ale u siebie, chodzę do psychiatry i na terapię. Czytałam materiały już nie raz, na pewno odnoszą się rownież do mnie. Mam problem z puszczeniem kontroli przez tak silne dolegliwości, świadomie wplywam na te somaty, ale podświadomość robi swoje.
Podam przykład jak było dziś. Budzę się od razu drętwieje twarz, gardło, język. Nogi bezwładne, zawroty. Jak idę rzuca na boki, przechodzą iskry po całym ciele, szybkie bicie serca, na pewno się boję. Do tego beznadzieja, chce się płakać, myśli, które podpowiadają o najgorszym. Biorę hydroksyzynę, wszystko się utrzymuje cały czas, po tabletce tez.

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 12:39
autor: Celine Marie
zaburzona.pl pisze:
7 sierpnia 2018, o 11:53

Podam przykład jak było dziś. Budzę się od razu drętwieje twarz, gardło, język. Nogi bezwładne, zawroty. Jak idę rzuca na boki, przechodzą iskry po całym ciele, szybkie bicie serca, na pewno się boję. Do tego beznadzieja, chce się płakać, myśli, które podpowiadają o najgorszym. Biorę hydroksyzynę, wszystko się utrzymuje cały czas, po tabletce tez.
U mnie jest tak samo,wstaję i zasypiam z objawami bardzo ciężkimi ale w sumie tak długo mnie to trzyma ,że już chyba zapomniałam jak to jest czuć się dobrze,normalnie,przyzwyczajam się do cierpienia i nie robi na mnie takiego wrażenia jak na początku ,a co do hydro to jest to słaby lek,stosuje się go również na alergie ,więc nie dziwie się,że Ci nie pomaga

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 13:34
autor: zaburzona.pl
Celine Marie pisze:
7 sierpnia 2018, o 12:39
zaburzona.pl pisze:
7 sierpnia 2018, o 11:53

Podam przykład jak było dziś. Budzę się od razu drętwieje twarz, gardło, język. Nogi bezwładne, zawroty. Jak idę rzuca na boki, przechodzą iskry po całym ciele, szybkie bicie serca, na pewno się boję. Do tego beznadzieja, chce się płakać, myśli, które podpowiadają o najgorszym. Biorę hydroksyzynę, wszystko się utrzymuje cały czas, po tabletce tez.
U mnie jest tak samo,wstaję i zasypiam z objawami bardzo ciężkimi ale w sumie tak długo mnie to trzyma ,że już chyba zapomniałam jak to jest czuć się dobrze,normalnie,przyzwyczajam się do cierpienia i nie robi na mnie takiego wrażenia jak na początku ,a co do hydro to jest to słaby lek,stosuje się go również na alergie ,więc nie dziwie się,że Ci nie pomaga
Wiem, ze hydro jest słaby, ale boje się benzo. Straszne to wszystko. Najgorsze to, ze zawroty są tak silne, ze nie można iść. Idę na przymus, ale nie prosto tylko zygzakiem z tymi zawrotami. Zaczęło się wczoraj rano. Dzień wcześniej poszłam na spacer. Bałam się, ale szlam. Tak jak na forum piszą idź pomimo, ze kręci się w głowie. Szłam, kręciło się co klilka minut, powtarzałam nic Ci nie jest, ryzykowałam, ośmieszała . Zawroty były, ale jak to zawroty zakręci się w głowie i więcej nic, A rano jak wczoraj wstałam piekło. Zawroty głowy, podskakiwanie glowy i ciała widoczne gołym okiem, odbieranie nóg. I co z mojego ryzykowania, ośmieszania? G...wno! Jak można teraz ryzykować, jak nie można iść. Nie mam pojęcia. Dalej bym chodziła na przymus, ale nie mogę chodzić.

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 13:36
autor: bbea
Co to znaczy ze nie możesz chodzić? Fizycznie nie masz władzy w nogach?

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 13:43
autor: schanis22
zaburzona.pl to nie jest tak że raz zaryzykujesz i już Ci nerwica minie , to jest proces .
Ja miałam okropne zawroty głowy chodziłam tak jakbym wpadała w doły , zygzakiem też ,jak jezus po wodzie ;) ale to jest tylko takie wrażenie w glowie naprawdę idziemy prosto .
Ja się jeszcze ścian przytrzymywałam albo stojaków w sklepie , przez rok tak chodziłam ale nie opuściałam , teraz nie mam żadnego problemu z chodzeniem , bo poukładałam sobie w głowie , Tobie też radzę zacząć pracować nad zmianą myślenia .
Zobaczysz z czasem wszystko wróci do normalnego stanu . :friend:

Re: Lęk wolnopłynący

: 7 sierpnia 2018, o 13:50
autor: zaburzona.pl
bbea pisze:
7 sierpnia 2018, o 13:36
Co to znaczy ze nie możesz chodzić? Fizycznie nie masz władzy w nogach?
Władza jest, ale rzuca na boki i plączą się nogi. Chcesz iść, to tak jak zygzakiem nie można utrzymać równowagi nawet na siłę.