Mały nawrót i strach przed chad...
: 22 lipca 2018, o 21:26
Hej, witam Was ponownie
dawno mnie tu nie było ponieważ po niecałym roku walki z nerwica odczułam znaczna poprawę.. zajęłam się życiem, derealizacja zniknęła i ogólnie było ok, czasem zaglądałam na forum aby poratować kogoś dobra rada.
Od niedawna (kilka dni) znów jest gorzej.. gdzieś w jakimś serialu obiło mi się o uszy chad i tak zaczęłam o tym czytać i myśleć. Teraz zastanawiam się czy możliwe ze jestem chora, czy nerwica znów zaczyna przejmować kontrole nad moim życiem. Ostatnio mój nastrój zaczął się pogarszać (właściwie bez powodu), pojawiła się lekka derealizacja, lęk wolnoplynacy. Dziś natomiast w ciągu dnia czułam się super, podekscytowana, wygadana, pobudzona. Natomiast teraz wieczorem ogarnął mnie lekki stres i strach a nawet chęć płaczu.. co skłoniło mnie o czytaniu na temat chad i wejściu na forum.
Sama nie wiem co myśleć nie mogę zebrać myśli.. boje się kolejnego nawrotu i tego, ze sobie z nerwica nie poradzę po raz drugi. Jak było dobrze nie wyobrażałam sobie jak można bez powodu płakać, natomiast teraz łzy same napływają mi do oczu. Dodam jeszcze ze moja hipochondria nie do końca minęła.. ostatnio mama gorzej się poczuła i już zaczęłam świrować z myślami o raku i śmierci, może to była ta iskra przez która teraz jest coraz gorzej...
jeśli ktoś ma jakaś radę lub słowa otuchy proszę o komentarz (najmilej widziane te na temat chad) Pozdrawiam..

Od niedawna (kilka dni) znów jest gorzej.. gdzieś w jakimś serialu obiło mi się o uszy chad i tak zaczęłam o tym czytać i myśleć. Teraz zastanawiam się czy możliwe ze jestem chora, czy nerwica znów zaczyna przejmować kontrole nad moim życiem. Ostatnio mój nastrój zaczął się pogarszać (właściwie bez powodu), pojawiła się lekka derealizacja, lęk wolnoplynacy. Dziś natomiast w ciągu dnia czułam się super, podekscytowana, wygadana, pobudzona. Natomiast teraz wieczorem ogarnął mnie lekki stres i strach a nawet chęć płaczu.. co skłoniło mnie o czytaniu na temat chad i wejściu na forum.
Sama nie wiem co myśleć nie mogę zebrać myśli.. boje się kolejnego nawrotu i tego, ze sobie z nerwica nie poradzę po raz drugi. Jak było dobrze nie wyobrażałam sobie jak można bez powodu płakać, natomiast teraz łzy same napływają mi do oczu. Dodam jeszcze ze moja hipochondria nie do końca minęła.. ostatnio mama gorzej się poczuła i już zaczęłam świrować z myślami o raku i śmierci, może to była ta iskra przez która teraz jest coraz gorzej...
jeśli ktoś ma jakaś radę lub słowa otuchy proszę o komentarz (najmilej widziane te na temat chad) Pozdrawiam..
