Strona 1 z 1
Akceptacja nerwicy a tętno
: 19 lipca 2018, o 21:03
autor: hsgamerpl
Cześć,
Od dłuższego czasu przeglądam to forum, tematy podwieszone bardzo mi pomogły w ogarnięciu moich zaburzeń, które na samym początku dosłownie paraliżowały mnie i nie dawały "normalnie" żyć.
Jakiś czas temu przeczytałem kilka pozycji z tematu zaburzeń lękowych i podjąłem temat akceptacji nerwicy i ataków paniki. Uważam, że poczyniłem dosyć duże postępy w tym, wcześniej cały czas analizowałem myśli, które nerwica mi podsuwała i nonstop wpadałem w pułapkę ucieczki przed nimi.
Teraz bazując na książkach staram się akceptować i konfrontować z zaburzeniami, ogólnie nie zwracam na nie uwagi przez całe dnie, czuję się dużo lepiej niż wcześniej, tak jakby ogromny ciężar spadł mi z bark ("nie muszę się nad tym, zastanawiać, to tylko adrenalina która szuka ujścia, nic mi i tak nie grozi, bo to mechanizm obronny), jednak od samego początku "przygody" z zaburzeniem nadal nie daje mi spokoju myśl o moim tętnie.
Kiedy trwałem w analizie i ogólnym lęku, tętno było wg moich wymyślonych założeń akceptowalne, tzn. zawsze utrzymywało się w granicach maks 80 w ciągu dnia.
Od kiedy porzuciłem walkę z ogólnie istniejącą nerwicą zauważyłem, że moje tętno raczej się podniosło i utrzymuje się już w granicach 85-90. Cały czas staram się to akceptować na zasadzie "reakcja organizmu", ale gdzieś ciągle z tyłu głowy pojawia się "dlaczego, jak wcześniej było wyżej, może jednak rzeczywiście coś jest nie tak" lecz staram się, aby te myśli przypływały i odpływały. Tym bardziej mnie to podświadomie zmusza do analizowania, ponieważ ostatnio miałem bardzo dobry okres samopoczucia i tętno nonstop było poniżej 70. Wiem, że powinienem to olać, ale sami wiecie jak to działa. Gdzieś z tyłu głowy kręci się korbka pod tytułem "z sercem coś nie tak, a nawet jeżeli wszystko jest okej, to takie tętno wpłynie na Ciebie w przyszłości, nawet jak już z tego wyjdziesz".
Mieliście podobne sytuacje na swoich drogach do uzdrowienia?
Dziękuję z góry za odpowiedzi,
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 19 lipca 2018, o 23:52
autor: pudzianoska
Tak naprawdę w nadanym przez Ciebie tytule w miejscu "tętno" każdy z nas mógłby wstawić swój konik nerwicowy. Mój tytuł mógłby brzmieć - akceptacja nerwicy a jelita

Rozumiesz, co mam na myśli? Przestraszyles się tętna, to Twój głęboko zakorzeniony straszak i jest Ci najtrudniej go zaakceptować. A prawda jest taka, że musisz ze strachem o tętno postąpić jak z każdym innym strachem - olać. Pierwszy krok- przestać je mierzyć. Za każdym razem kiedy to robisz, utwierdzasz swoją podświadomość, że coś jest nie tak. Poza tym patrząc na ten objaw czysto fizjologicznie, nic dziwnego w tym, że masz szybsze tętno, wtedy kiedy się boisz

Czyli żyjesz, działasz mimo strachu o tętno, pozwalasz lękowi się pojawiac, dusisz somat niereaktywnoscia i obojętnością, aż w końcu zniknie

Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 20 lipca 2018, o 09:37
autor: hsgamerpl
Dziękuję za odpowiedź

oczywiście zgadzam się z tym co napisałaś, że tętno trzeba "olać", ale też zakorzeniłem sobie gdzieś w głowie myślenie "sprawdzę, czy jest mi lepiej". Tak jakby szybkość akcji serca definiowała moje samopoczucie, tzn. niskie - na dobrej drodze do "wyzdrowienia".
Jeszcze jedna rzecz jest taka, że zawsze po przebudzeniu rano, pierwsze co "słyszę" to bicie serca, nie potrafię się wyzbyć tego, aby nie kierować myśli w tę stronę, zawsze w pierwszej sekundzie po obudzeniu jest to świadome czy nawet nieświadome sprawdzenie tętna.
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 20 lipca 2018, o 09:46
autor: Nerwyzestali
Ale ty nie masz jakiegoś duzego tętna.
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 20 lipca 2018, o 09:57
autor: hsgamerpl
Też mniej lub więcej zdaję sobie z tego sprawę, zależy od dnia czy lęki mnie bardziej gniotą czy mniej.
Ogólnie zaburzenie lękowe na temat tętna oczywiście wzięło się u mnie ze studiowania Google i porównywania tętna innych ludzi ze swojego środowiska. Moje "zawsze" było wyższe, oczywiście wtedy kiedy już miałem nerwicę. Dlatego w jakiś sposób zapisało mi się to w myśleniu "masz wyższe niż inni, coś jest nie tak".
Tętno też mocno idzie w górę po jedzeniu, spokojnie przyspiesza do setki, ale z tego co widziałem, to dosyć "popularny" przypadek u większości zaburzonych, tylko dalej nie rozgryzłem co jest powodem takiego zachowania ze strony myślenia.
Generalnie cała przygoda z nerwicą zaczęła się od tego, kiedy dosyć regularnie raczyłem się trawką a w międzyczasie mój ojciec dostał udaru. Ja jakiś czas później dostałem potężnego ataku paniki siedząc zwyczajnie wieczorem przed TV i powiązałem go z "skończę jak ojciec" i od tego się zaczęło. Z dnia na dzień zmieniłem dietę na super zdrową (dotychczas raczyłem się raczej śmieciową), więc może to z tego wynika przyspieszenie tętna po jedzeniu ("po słabym jedzeniu może mi się coś stać i będę miał udar").
Ogólnie trwa to u mnie już 4 lata, jednak ostatnie 2 lata to niebo a ziemia jeżeli chodzi o samopoczucie i "wychodzenie z tego".
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 20 lipca 2018, o 09:59
autor: Nerwyzestali
Uprawiasz jakiś sport?
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 20 lipca 2018, o 10:02
autor: hsgamerpl
Rok temu bardzo dużo biegałem, w pewnym momencie zachorowałem (standardowo w zimę) i już do tego nie wróciłem, chociaż na początku tego roku próbowałem, jednak nie potrafię się do tego zmotywować tak jak rok temu. Wiem, że gdzieś to w końcu prędzej czy później się stanie, ale ostatnio jakoś się nad tym nie zastanawiałem. Co nie zmienia faktu, że z bieganiem czułem się jeszcze lepiej niż teraz, ale to wiadome jak sport wpływa na samopoczucie.
Jakiś miesiąc temu podczas próby powrotu do biegania dostałem ataku paniki i mimo tego, że wiem, że to nic nie znaczy, to jakiś "niesmak" pozostał na samą myśl, że mam iść biegać.
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 5 sierpnia 2018, o 11:35
autor: hsgamerpl
Aktualizacja tematu: Oczywiście dla "uspokojenia" swoich lęków, po kilku dniach tętna w okolicach 100 nonstop, poszedłem do kardiologa na EKG.
Lekarz powiedział mi, że serce zdrowe, z takim tętnem może za 30 lat będę miał jakieś problemy.
I rzeczywiście, podziałało to na mnie na jakiś tydzień, kompletnie inne nastawienie, tętno nagle w granicach 70 przez cały dzień.
Jednak znowu wróciło wszystko "do normy". Kiedy się budzę, tętno na poziomie 55-60, ale kiedy już przejdę do normalnych aktywności w ciągu dnia, ciągle utrzymuje się na poziomie 90-100. Wieczorem spada do 70.
Nie mam pojęcia jak sobie dalej z tym radzić. Są dni kiedy jestem pozytywnie do wszystkiego nastawiony ale częściej jest tak, jak u większości "może lekarz się mylił?"
Czy ze swojego doświadczenia znaleźliście jakieś sposoby żeby przestać podważać diagnozy medyczne?
Pozdrawiam,
Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 6 sierpnia 2018, o 16:26
autor: pudzianoska
To normalne, że dobre dni splatają się z tymi gorszymi. Musi minąć sporo czasu, zanim uspokoi się układ emocjonalny. Jednak nie stanie się tak, jeśli nadal będziesz poświęcał swój czas na utwierdzaniu swojej podświadomości, że jest jakiś "problem". Musisz zrozumieć, że mierząc ciągle tętno, mnożysz wątpliwości i utwierdzasz się w przekonaniu, że z sercem jest coś nie tak. Postaraj się zaufać lekarzowi. Wszystko jest okej, prawda? Serce jest zdrowe. Koniec tematu. Nie poddawaj się pokusie mierzenia tętna. To tutaj chory układ emocjonalny szuka zagrożenia, a Ty powtarzając tę czynność zwracasz raz po raz uwagę na serce, przez co stajesz się coraz bardziej wyczulony na tym punkcie. Kiedy nachodzą Cię myśli zaczynające się tą magiczną nerwicową frazą "a co jeśli" staraj się przypominać sobie, że stan serducha jest znany, jesteś zdrowy, masz na to papier, wrzucaj myśl do wora z napisem nerwica i absolutnie nie mierz tętna. Wątpliwości i lęk będą się jeszcze pojawiać, ale tym rzadziej i tym słabszy im mniej czasu im poświęcisz

Najlepszy znany mi sposób - niereaktywność. Podświadomość szuka zagrożenia, ale Ty już wiesz, że go nie ma

Re: Akceptacja nerwicy a tętno
: 6 sierpnia 2018, o 16:39
autor: Victor
Zaburzenie lękowe opiera się na wątpliwościach i w 90 % osób z zaburzeniem nie da rady wpłynąć na dłuższy czas na samopoczucie diagnozą, uspokojeniem.
To zawsze jest czasowe. Badanie się robi aby mieć podstawę większą do porzucenia tematu (kontroli inaczej). Bo tylko zaprzestanie zajmowania się tym (mimo wyższego tętna, obaw i złego samopoczucia) wpłynie na zaburzenie trwale.
Bo ten temat tętna trzeba po prostu...porzucić. Zrobić ekg, echo serca i koniec. Przestać mierzyć ciśnienie i prowadzić prosty dialog - jak bije tak bije. I tak sumiennie, ciągle, uparcie aż się sprawa unormuje z tym.
Jednocześnie oczywiście pracować nad zaburzeniem na inne potrzebne sposoby.
Tętno człowieka nigdy nie jest miarowe i 80-90 w ciągu dnia się może zdarzać i takie utrzymywać.
Jak serce jest zdrowe to jest okey.
A myśli, że lekarz się mylił to straszak lękowy, mimo niego temat należy porzucać. Inaczej tylko to utrwalamy sami.
Nie możesz przestać zwraca uwagi na bicie serca? To nie rób tego, po prostu pozwól mu bić sobie tak jak chce.
Inaczej nie pozbędziesz się konika nerwicowego i nerwicy.