Czemu każda emocja wywołuje objawy?
: 30 czerwca 2018, o 20:01
Mam nerwicę od dziecka a derealizację od ponad roku i co jakiś czas zmienia się sposób, w jaki mnie ona męczy. Zwykle pozbywam się jakiegoś natręctwa albo objawu somatycznego, a na jego miejsce wskakuje nowy. Ostatnio można powiedzieć, że wszystko przeniosło się z psychiki na ciało. Gdy jestem w stresowej sytuacji zwykle nie tracę głowy (przynajmniej nie tak, jak kiedyś), ale bez względu na to, czy czuję jakiś lęk czy nie, każda ,,stresowa" albo nawet emocjonalna sytuacja powoduje ból brzucha i osłabienie, które znowu psują mi humor i utrudniają działanie. Właśnie najbardziej martwi mnie to, że mam objawy nawet na skutek silnych pozytywnych emocji. To trochę tak, jakby mój mózg brał ekscytację za atak paniki. Oczywiste jest dla mnie, że nie mogę się nakręcać, jeśli chodzi o lęki, ale czy nakręcanie się w pozytywny sposób też jest problemem? Czy taka reakcja ze strony organizmu może minąć sama, czy muszę po prostu nauczyć się tłumić emocje? Mówi się, że ludzie, którzy bardzo się cieszą mają potem największego doła, ale czy musi tak być? Ciężko mi jest się nie ekscytować, kiedy po kryzysie nagle coś zaczyna się układać
Życie z chłodnym podejściem wydaje mi się nudne, ale może właśnie dlatego nie mogę wyjść z zaburzeń...
