Strona 1 z 1

Zaryzykowac?

: 23 czerwca 2018, o 20:13
autor: szpagat
Hej :)
Dziś to ja potrzebuje pomocy z tematem, który jest dla mnie nowością :) Hipohondria. Ja, która zawsze była przekonana o swoim zdrowiu fizycznym ;)
Ogólnie to myślałam, ze już powoli nerwica odchodzi w zapomnienie i zostało mi tylko dd. No, ale jakis czas temu moja koleżanka poważnie zachorowała (nie powiem na co, żeby Was nie nakręcać;), rokowania ma słabe, trójka dzieci w domu. No i tak siedze sobie pewnego wieczora i już od dłuższego czasu pobolewanie mnie w lewym boku i po tych wiadomosciach o koleżance pomyślałam „obym tylko nie popadła w hipohondrie”, poszłam zrobić badania krwii zalecone przez lekarza: morfologia, ob, sód, potas i takie inne parametry dotyczące jamy brzusznej. Wyniki książkowe. No super, ale jeszcze tego samego dnia zaczęła mnie bolec głowa, oko, prawa cześć ciała, jakieś dreszcze, mrowienie, no dziwnie ogólnie. W telefonie wyczytałam, ze to może być coś z głowa, wylew, tętniak no i się zaczęło ;) najbardziej nie przeraziła mnie myśl, Ze umrę, bo ja wiem ze na to nie mam wpływu, ale myśl, ze mi ten tętniak pęknie przy moim Synku, jak będziemy sami i On biedak nie będzie wiedział co robić, będzie płakał... i proszę Was o radę, ja nigdy nie miałam objawów fizycznych, a teraz z ta głowa tak dziwnie, jakby mi się uszy zatykaly, pobolewa troche, jakby lekko sztywnialo wszystko. Myślicie, ze isc na całość i zaryzykować czy zrobić jakieś badania na głowę? Wiem, ze u nas się długo czeka na twizyte u neurologa, mogę pójść prywatnie, ale rezonanse i inne bajery prywatnie nie wchodzą w grę.
Słuchajcie najlepszego: we wtorek dzwonię do mojego Narzeczonego i mówię w takich nerwach „Swolnin się z pracy i przyjeżdżaj bo mnie tak głowa boli i zemdleje, a nie chce Małego samego zostawiać” 😁 no mówię Wam komedia, przyjechał, mi jak reka odjął już do końca dnia się dobrze czułam jakby nigdy nic, ale zaraz pojawiło się „ale” ze może to taka choroba, której czasem objawy się wyciszają 😁 i druga sprawa, która wskazuje na nerwice to fakt, ze od rana już myśle o tej głowie natrętnie. Myślicie, ze zaryzykować ze to nerwica? Pomóżcie, bo fizycznie zawsze byłam gość, a tu nagle objawy :)

Re: Zaryzykowac?

: 23 czerwca 2018, o 20:22
autor: schanis22
szpagat zaryzkować ! Popłynęłaś z nerwicą , aż nie wierzę że to Ty ! :DD
Choroba Twojej koleżanki to nie Twój problem , trzymaj się od tego z daleka , pamiętaj najważniejsze jest wyjście z zaburzenie , poza tym i tak nie masz żadnego wpływu na zdrowie koleżanki .
Wiadomo możesz wspłóczuć , jest przykro , ale jedanak Twój spokój psychiczny najważniejszy :friend: .

Re: Zaryzykowac?

: 23 czerwca 2018, o 21:17
autor: marianna
szpagat pisze:
23 czerwca 2018, o 20:13
Hej :)
Dziś to ja potrzebuje pomocy z tematem, który jest dla mnie nowością :) Hipohondria. Ja, która zawsze była przekonana o swoim zdrowiu fizycznym ;)
Ogólnie to myślałam, ze już powoli nerwica odchodzi w zapomnienie i zostało mi tylko dd. No, ale jakis czas temu moja koleżanka poważnie zachorowała (nie powiem na co, żeby Was nie nakręcać;), rokowania ma słabe, trójka dzieci w domu. No i tak siedze sobie pewnego wieczora i już od dłuższego czasu pobolewanie mnie w lewym boku i po tych wiadomosciach o koleżance pomyślałam „obym tylko nie popadła w hipohondrie”, poszłam zrobić badania krwii zalecone przez lekarza: morfologia, ob, sód, potas i takie inne parametry dotyczące jamy brzusznej. Wyniki książkowe. No super, ale jeszcze tego samego dnia zaczęła mnie bolec głowa, oko, prawa cześć ciała, jakieś dreszcze, mrowienie, no dziwnie ogólnie. W telefonie wyczytałam, ze to może być coś z głowa, wylew, tętniak no i się zaczęło ;) najbardziej nie przeraziła mnie myśl, Ze umrę, bo ja wiem ze na to nie mam wpływu, ale myśl, ze mi ten tętniak pęknie przy moim Synku, jak będziemy sami i On biedak nie będzie wiedział co robić, będzie płakał... i proszę Was o radę, ja nigdy nie miałam objawów fizycznych, a teraz z ta głowa tak dziwnie, jakby mi się uszy zatykaly, pobolewa troche, jakby lekko sztywnialo wszystko. Myślicie, ze isc na całość i zaryzykować czy zrobić jakieś badania na głowę? Wiem, ze u nas się długo czeka na twizyte u neurologa, mogę pójść prywatnie, ale rezonanse i inne bajery prywatnie nie wchodzą w grę.
Słuchajcie najlepszego: we wtorek dzwonię do mojego Narzeczonego i mówię w takich nerwach „Swolnin się z pracy i przyjeżdżaj bo mnie tak głowa boli i zemdleje, a nie chce Małego samego zostawiać” 😁 no mówię Wam komedia, przyjechał, mi jak reka odjął już do końca dnia się dobrze czułam jakby nigdy nic, ale zaraz pojawiło się „ale” ze może to taka choroba, której czasem objawy się wyciszają 😁 i druga sprawa, która wskazuje na nerwice to fakt, ze od rana już myśle o tej głowie natrętnie. Myślicie, ze zaryzykować ze to nerwica? Pomóżcie, bo fizycznie zawsze byłam gość, a tu nagle objawy :)

Ksiązkowa nerwica, bóle napięciowe, dretwienia ze stanu lekowego, przerabialismy to wszyscy milion razy:)

Re: Zaryzykowac?

: 23 czerwca 2018, o 22:16
autor: agnefka28
szpagat pisze:
23 czerwca 2018, o 20:13
Hej :)
Dziś to ja potrzebuje pomocy z tematem, który jest dla mnie nowością :) Hipohondria. Ja, która zawsze była przekonana o swoim zdrowiu fizycznym ;)
Ogólnie to myślałam, ze już powoli nerwica odchodzi w zapomnienie i zostało mi tylko dd. No, ale jakis czas temu moja koleżanka poważnie zachorowała (nie powiem na co, żeby Was nie nakręcać;), rokowania ma słabe, trójka dzieci w domu. No i tak siedze sobie pewnego wieczora i już od dłuższego czasu pobolewanie mnie w lewym boku i po tych wiadomosciach o koleżance pomyślałam „obym tylko nie popadła w hipohondrie”, poszłam zrobić badania krwii zalecone przez lekarza: morfologia, ob, sód, potas i takie inne parametry dotyczące jamy brzusznej. Wyniki książkowe. No super, ale jeszcze tego samego dnia zaczęła mnie bolec głowa, oko, prawa cześć ciała, jakieś dreszcze, mrowienie, no dziwnie ogólnie. W telefonie wyczytałam, ze to może być coś z głowa, wylew, tętniak no i się zaczęło ;) najbardziej nie przeraziła mnie myśl, Ze umrę, bo ja wiem ze na to nie mam wpływu, ale myśl, ze mi ten tętniak pęknie przy moim Synku, jak będziemy sami i On biedak nie będzie wiedział co robić, będzie płakał... i proszę Was o radę, ja nigdy nie miałam objawów fizycznych, a teraz z ta głowa tak dziwnie, jakby mi się uszy zatykaly, pobolewa troche, jakby lekko sztywnialo wszystko. Myślicie, ze isc na całość i zaryzykować czy zrobić jakieś badania na głowę? Wiem, ze u nas się długo czeka na twizyte u neurologa, mogę pójść prywatnie, ale rezonanse i inne bajery prywatnie nie wchodzą w grę.
Słuchajcie najlepszego: we wtorek dzwonię do mojego Narzeczonego i mówię w takich nerwach „Swolnin się z pracy i przyjeżdżaj bo mnie tak głowa boli i zemdleje, a nie chce Małego samego zostawiać” 😁 no mówię Wam komedia, przyjechał, mi jak reka odjął już do końca dnia się dobrze czułam jakby nigdy nic, ale zaraz pojawiło się „ale” ze może to taka choroba, której czasem objawy się wyciszają 😁 i druga sprawa, która wskazuje na nerwice to fakt, ze od rana już myśle o tej głowie natrętnie. Myślicie, ze zaryzykować ze to nerwica? Pomóżcie, bo fizycznie zawsze byłam gość, a tu nagle objawy :)
Wystarczy, że napisałaś, "rokowania słabe", czyli mogę się domyślić co to za choroba...Choroba, której boi się każdy i, która niestety daje niezłe żniwo...Przykro mi z powodu Twojej koleżanki. Nie ma w tym nic dziwnego, że poczułaś się tak jak opisujesz. Efekt stresu, napięcia, sto tysięcy myśli-" a co by było gdybym to była ja"?itp. Tym razem to nie jesteś Ty i jest szansa, że nigdy nie będziesz w tej sytuacji. Z pewnością za to będziesz w różnych trudnych sytuacjach, które niestety nie ominą nikogo z nas, i zaburzonych i niezaburzonych. Życie składa się z radości, ale też smutku. Jest w nim zdrowie, ale i choroby. Są bliscy, ale i oni "odchodzą". Żyjemy, cieszymy się, smucimy, żegnamy kogoś lub coś. Żyjemy i umieramy.Bóle głowy ewidentnie są z napięcia. Spróbuj się wyciszyć i zrelaksować. To minie. Mnie jak i wiele osób też dokucza ból głowy spowodowany negatywnymi emocjami, ale to chyba standard i nie trzeba być w nerwicy, żeby tak się stało.