Depersonalizacja- jak zaakceptować się i odpuścić.
: 22 czerwca 2018, o 10:34
Witam,
Piszę na forum po raz pierwszy. Z nerwicą zmagam się od około miesiąca. Oczywiście wraz z napadami lęku zaczęły się różne myśli egzystencjalne przynoszące ze sobą niesamowity dyskomfort psychiczny i fizyczny. Dzięki forum doedukowałem się już trochę i wiem z jakim "wrogiem" walczę, a pierwszymi krokami do wyzdrowienia jest akceptacja. Ostatni tydzień jest już nieco lepszy, mniej ataków paniki, więcej prześwitów normalności itd, zmniejszyły się nawet ilości i absurd myśli egzystencjalnych. Problem w chwili obecnej polega tylko na tym cholernym poczuciu oderwania osobowości od ciała. Czuję i odbieram wszystko z pozoru normalnie, ba nawet mam wrażenie że otoczenie jest całkiem rzeczywiste. Nie wiem czy wynika to z faktu samej depersonalizacji czy zwykłych lęków, ale cholernie to ciężko wytłumić by nie zaprzątało mózgu. Logika trzyma mnie przy rzeczywistości, ale czuję to okropne uczucie i lęk, jakbym nie miał osobowości, jestem totalnie skołowany (chociaż staram się żyć normalnie, pracować, uprawiać sport itd). Boję się, że ja to nie ja, non stop nasłuchuje swojego głosu, zastanawiam się jak to jest że mówię, myślę i w ogóle mam osobowość. Przeraża mnie to i nie wiem jak sprowadzić to do takiego stanu bym mógł to zaakceptować i wybudzać się dalej. Zauważyłem, że podczas dłuższych rozmów i sytuacji wymagających mojej 100% uwagi wracam do normalności i nawet lubię siebie, swoje cechy (nawet jeśli przed pierwszym atakiem paniki/depersonalizacji byłem dla siebie bardzo surowy). Niestety zaraz po tym jak wrócę do domu, myśli i lęki znowu wracają. Najgorsze są poranki, gdy człowiek się budzi i czuje, no właśnie sam nie wie jak. Jakby nie istniał, był zombi bez osobowości z jakimiś wspomnieniami? U lekarza już oczywiście byłem (taka natura osoby przewrażliwionej na punkcie własnego zdrowia), mam leki i stosuje się do porad. Moje zapytanie brzmi raczej, jak sobie z tym poradzić, żeby odpuścić, jak to zaakceptować. A może mam coś gorszego, jestem poważnie chory? Boję się cholernie, ale i walczę o powrót do tej zwyczajnej rzeczywistości. Gdzie człowiek wie kim jest i non stop się nie sprawdza.
Piszę na forum po raz pierwszy. Z nerwicą zmagam się od około miesiąca. Oczywiście wraz z napadami lęku zaczęły się różne myśli egzystencjalne przynoszące ze sobą niesamowity dyskomfort psychiczny i fizyczny. Dzięki forum doedukowałem się już trochę i wiem z jakim "wrogiem" walczę, a pierwszymi krokami do wyzdrowienia jest akceptacja. Ostatni tydzień jest już nieco lepszy, mniej ataków paniki, więcej prześwitów normalności itd, zmniejszyły się nawet ilości i absurd myśli egzystencjalnych. Problem w chwili obecnej polega tylko na tym cholernym poczuciu oderwania osobowości od ciała. Czuję i odbieram wszystko z pozoru normalnie, ba nawet mam wrażenie że otoczenie jest całkiem rzeczywiste. Nie wiem czy wynika to z faktu samej depersonalizacji czy zwykłych lęków, ale cholernie to ciężko wytłumić by nie zaprzątało mózgu. Logika trzyma mnie przy rzeczywistości, ale czuję to okropne uczucie i lęk, jakbym nie miał osobowości, jestem totalnie skołowany (chociaż staram się żyć normalnie, pracować, uprawiać sport itd). Boję się, że ja to nie ja, non stop nasłuchuje swojego głosu, zastanawiam się jak to jest że mówię, myślę i w ogóle mam osobowość. Przeraża mnie to i nie wiem jak sprowadzić to do takiego stanu bym mógł to zaakceptować i wybudzać się dalej. Zauważyłem, że podczas dłuższych rozmów i sytuacji wymagających mojej 100% uwagi wracam do normalności i nawet lubię siebie, swoje cechy (nawet jeśli przed pierwszym atakiem paniki/depersonalizacji byłem dla siebie bardzo surowy). Niestety zaraz po tym jak wrócę do domu, myśli i lęki znowu wracają. Najgorsze są poranki, gdy człowiek się budzi i czuje, no właśnie sam nie wie jak. Jakby nie istniał, był zombi bez osobowości z jakimiś wspomnieniami? U lekarza już oczywiście byłem (taka natura osoby przewrażliwionej na punkcie własnego zdrowia), mam leki i stosuje się do porad. Moje zapytanie brzmi raczej, jak sobie z tym poradzić, żeby odpuścić, jak to zaakceptować. A może mam coś gorszego, jestem poważnie chory? Boję się cholernie, ale i walczę o powrót do tej zwyczajnej rzeczywistości. Gdzie człowiek wie kim jest i non stop się nie sprawdza.