Hej!

Jako osoba, która sama, praktycznie całkowicie pokonała bardzo ciężką hipochondrię, mogę Ci troszkę pomóc.
Przede wszystkim wiedz, że nie jesteś z tym sama. Takie zaburzenia się zdarzają i nie są niczym strasznym, można spokojnie z tego wyjść i jest to jedynie sposób naszego myślenia, który możemy zmienić. Myślę, że pierwszą sprawą są PODSTAWOWE badania, w zależności od tego, jakie masz objawy. Wyniki krwi, ekg serca to moim zdaniem podstawa. Jeśli one wyjdą dobrze, to na pewno się uspokoisz. Z doświadczenia jednak wiem, że ta ulga działa tylko na chwilę i potem zaczyna się "a co jeśli mam to, to czy to". Jeśli do tego dochodzi szukanie chorób w internecie, to już całkiem masakra. Wtedy trzeba powiedzieć stop. Jest to bardzo trudne, by przestać się doszukiwać, ale moim zdaniem to jedyny skuteczny sposób. Spróbuj sobie przetłumaczyć, że skoro badania wyszły dobrze albo Twoje objawy mijają na jakiś czas albo Twojej rodzinie nic nie jest, to nic złego nie może się stać. To jest zwyczajny lęk, który nie ma żadnego związku z tym, jak jest naprawdę. Głupio mi jest napisać "przestań o tym myśleć i Ci przejdzie", ale po części to jest prawda. Nie wolno skupiać się na każdym oddzielnym objawie, każdej myśli, bo tylko bardziej się w to zagłębiamy i robi się coraz trudniej. Mi pomagało zajęcie myśli czymkolwiek i znalezienie hobby. Miałam o tyle łatwiej, że chodzę do szkoły i nauka pochłonęła mnie na tyle, że nie miałam czasu myśleć o chorobach. Po paru miesiącach zaczęłam zauważać, że już o tym nie myślę i nie sprawdzam w internecie objawów, bo zwyczajnie nie mam czasu. Teraz, gdy czytam o jakiejś chorobie, robię to zupełnie na luzie i nie rusza mnie to ani trochę. Ten cały lęk siedzi w głowie. Jeśli nie ma rzeczywistego zagrożenia, to po co zajmować swój czas rozmyślaniem o chorobach, które nas nie dotyczą?

Spróbuj to sobie sama uzmysłowić. Nie wiem, jak inaczej pomóc, bo nie wiem czego te myśli dotyczą, czy masz jakieś objawy itd, ale schemat jest podobny. Będzie dobrze, w razie pytań pisz śmiało, pozdrawiam.
