Strona 1 z 1
Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 28 maja 2018, o 10:29
autor: whyisthat
Cześć. Chciałem zapytać jak u was idzie odburzanie ? U mnie jest nawet ok duzo natretow olewam i staram się żyć normalnie i pracować, ale byle jaka choroba i ja już się nakręcam. Teraz stwierdzono mi angine późnej powiedziano że to mononukleoza A później znowu że to angina. Tydzień ponad leżałem w łóżku teraz już lepiej jest idę do pracy ale nadal mam obdarte gardło i powiększone węzły plus zmęczenie.
Poza tym nadal wszystko kwestionuje i nie wiem czy ktoś mi się podoba czy nie itp tzn olewam te myśli ale one cały czas są obecne - czemu skoro serio je od jakiegoś czasu olewam?
Najgorsze jest to że czuje się jak dzieciak dlatego że o wiele młodsi żyją sobie sami podróżują itp A ja się boję podróżować ..ba 50 km od domu boję się jechać autem. Ja mieszkam z rodzicami co prawda pracuje ale zastanawiam się czy dałbym radę sam. Jak wy żyjecie? Chodźcie na jakieś imprezy czy mieszkacie sami? Jak sobie dajecie radę?
Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 28 maja 2018, o 10:43
autor: GaunterODim
whyisthat pisze: ↑28 maja 2018, o 10:29
Cześć. Chciałem zapytać jak u was idzie odburzanie ? U mnie jest nawet ok duzo natretow olewam i staram się żyć normalnie i pracować, ale byle jaka choroba i ja już się nakręcam. Teraz stwierdzono mi angine późnej powiedziano że to mononukleoza A później znowu że to angina. Tydzień ponad leżałem w łóżku teraz już lepiej jest idę do pracy ale nadal mam obdarte gardło i powiększone węzły plus zmęczenie.
Poza tym nadal wszystko kwestionuje i nie wiem czy ktoś mi się podoba czy nie itp tzn olewam te myśli ale one cały czas są obecne - czemu skoro serio je od jakiegoś czasu olewam?
Najgorsze jest to że czuje się jak dzieciak dlatego że o wiele młodsi żyją sobie sami podróżują itp A ja się boję podróżować ..ba 50 km od domu boję się jechać autem. Ja mieszkam z rodzicami co prawda pracuje ale zastanawiam się czy dałbym radę sam. Jak wy żyjecie? Chodźcie na jakieś imprezy czy mieszkacie sami? Jak sobie dajecie radę?
Hej, jak dla mnie zdanie "olewam te myśli ale one cały czas są obecne - czemu skoro serio je od jakiegoś czasu olewam?" jest kluczowe

No bo masz te myśli, ale chyba jednak do końca ich nie akceptujesz. No bo jak będziesz je olewał i miał z tyłu głowy "weźcie już spie#####jcie i dajcie mi sięwięty spokój, to tak to nie zadziała. Przede wszystkim akceptuj te myśli, że je masz i możesz je dłuugo dłuuugo mieć

Podejdź tak do nich, serio! I dopiero wtedy zacznij je olewać, odwracać uwagę, stosować zamienniki myślowe czy co tam jeszcze zrobić można.
Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 28 maja 2018, o 16:26
autor: Ciasteczko
Popieram Gauntera. Piszesz rzeczy sprzeczne

Olewasz, ale się nakręcasz. Olewasz, ale kwestionujesz. A zapewne chodzi o to,że na poziomie logicznym coś olewasz, ale jednak na poziomie emocjonalnym nie, bo wciąż dajesz napędzać sobie stracha. Nawet samo zmienienie narracji o tym,co Cię dręczy mogłoby już pomóc.
Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 29 maja 2018, o 11:36
autor: dankan
Ziomek czytając twoje posty jestem pewien ze niczego nie olewasz. Do tego to nie kwestia też samego olewania ale podejścia, postawy itp. Poczytaj wpisy Vica, wszystko tam tłumaczy. Do tego ty przeciez nerwicę masz od lat to nie przejdzie ci w tydzien pseudo olewania

Mam wrazenie ze czasem niektorzy to sobie zarty stroja z tych wszystkich procesow wychodzenia z tego. To jest powazna praca do ktorej nalezy podejsc z zupelnie innym podejsciem. A nie rach ciach bo olewam.
Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 29 maja 2018, o 15:30
autor: Ptasiek
dankan pisze: ↑29 maja 2018, o 11:36
Ziomek czytając twoje posty jestem pewien ze niczego nie olewasz. Do tego to nie kwestia też samego olewania ale podejścia, postawy itp. Poczytaj wpisy Vica, wszystko tam tłumaczy. Do tego ty przeciez nerwicę masz od lat to nie przejdzie ci w tydzien pseudo olewania

Mam wrazenie ze czasem niektorzy to sobie zarty stroja z tych wszystkich procesow wychodzenia z tego. To jest powazna praca do ktorej nalezy podejsc z zupelnie innym podejsciem. A nie rach ciach bo olewam.
A mógłbyś sie odkurzyć za mnie. Mądrze gadasz. Mńie nie wychodzi. Spróbujmy oszukać moj mozg.

Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 29 maja 2018, o 22:06
autor: dankan
Ptasiek pisze: ↑29 maja 2018, o 15:30
dankan pisze: ↑29 maja 2018, o 11:36
Ziomek czytając twoje posty jestem pewien ze niczego nie olewasz. Do tego to nie kwestia też samego olewania ale podejścia, postawy itp. Poczytaj wpisy Vica, wszystko tam tłumaczy. Do tego ty przeciez nerwicę masz od lat to nie przejdzie ci w tydzien pseudo olewania

Mam wrazenie ze czasem niektorzy to sobie zarty stroja z tych wszystkich procesow wychodzenia z tego. To jest powazna praca do ktorej nalezy podejsc z zupelnie innym podejsciem. A nie rach ciach bo olewam.
A mógłbyś sie odkurzyć za mnie. Mądrze gadasz. Mńie nie wychodzi. Spróbujmy oszukać moj mozg.
Odkurzyć?

Ogólnie chętnie za Ciebie bym to zrobił

Ale sie nie da
Moje zdanie to jest takie że jak chcemy naprawdę tak świadomie z tego wyjśc to najpierw trzeba inaczej zaburzenie postrzegać. nie jak wyrok, tragedię, nie czekac na to wyjście jak na cud świata. Bo wtedy ciągle przekazujemy sobie sami informację że nam się coś dzieje powaznego.
Bardzo brakuje tego tu wielu osobom i to strasznie widać.
Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 30 maja 2018, o 09:06
autor: Ptasiek
dankan pisze: ↑29 maja 2018, o 22:06
Ptasiek pisze: ↑29 maja 2018, o 15:30
dankan pisze: ↑29 maja 2018, o 11:36
Ziomek czytając twoje posty jestem pewien ze niczego nie olewasz. Do tego to nie kwestia też samego olewania ale podejścia, postawy itp. Poczytaj wpisy Vica, wszystko tam tłumaczy. Do tego ty przeciez nerwicę masz od lat to nie przejdzie ci w tydzien pseudo olewania

Mam wrazenie ze czasem niektorzy to sobie zarty stroja z tych wszystkich procesow wychodzenia z tego. To jest powazna praca do ktorej nalezy podejsc z zupelnie innym podejsciem. A nie rach ciach bo olewam.
A mógłbyś sie odkurzyć za mnie. Mądrze gadasz. Mńie nie wychodzi. Spróbujmy oszukać moj mozg.
Odkurzyć?

Ogólnie chętnie za Ciebie bym to zrobił

Ale sie nie da
Moje zdanie to jest takie że jak chcemy naprawdę tak świadomie z tego wyjśc to najpierw trzeba inaczej zaburzenie postrzegać. nie jak wyrok, tragedię, nie czekac na to wyjście jak na cud świata. Bo wtedy ciągle przekazujemy sobie sami informację że nam się coś dzieje powaznego.
Bardzo brakuje tego tu wielu osobom i to strasznie widać.
Ja swoje, a słownik swoje.
Wiem, o czym mowisz. I na poziomie świadomym, jestem gotowa. Ale emocje biorą gore i kiedy kolejny raz cos mnie boli, kłuje czy napina, to cały misterny plan idzie w piz..u. Świadomość tego, ze zmarnowałam 5 lat swego zycia, tego, ze ta nerwa zatruwa mi małżeństwo, nie pozwala mi spojrzeć na wyjście z niej, jako nie cud świata. Nie wiem, jak zmienic to myslenie. Mam sobie wmawiać, az uwierzę, czy cos ma zaskoczyć?
Ps. Odkurzyć tez mozesz

Re: Dlaczego mi nie mija pomimo starań?
: 30 maja 2018, o 11:44
autor: Elwi
Ptasiek pisze: ↑30 maja 2018, o 09:06
dankan pisze: ↑29 maja 2018, o 22:06
Ptasiek pisze: ↑29 maja 2018, o 15:30
A mógłbyś sie odkurzyć za mnie. Mądrze gadasz. Mńie nie wychodzi. Spróbujmy oszukać moj mozg.
Odkurzyć?

Ogólnie chętnie za Ciebie bym to zrobił

Ale sie nie da
Moje zdanie to jest takie że jak chcemy naprawdę tak świadomie z tego wyjśc to najpierw trzeba inaczej zaburzenie postrzegać. nie jak wyrok, tragedię, nie czekac na to wyjście jak na cud świata. Bo wtedy ciągle przekazujemy sobie sami informację że nam się coś dzieje powaznego.
Bardzo brakuje tego tu wielu osobom i to strasznie widać.
Ja swoje, a słownik swoje.
Wiem, o czym mowisz. I na poziomie świadomym, jestem gotowa. Ale emocje biorą gore i kiedy kolejny raz cos mnie boli, kłuje czy napina, to cały misterny plan idzie w piz..u. Świadomość tego, ze zmarnowałam 5 lat swego zycia, tego, ze ta nerwa zatruwa mi małżeństwo, nie pozwala mi spojrzeć na wyjście z niej, jako nie cud świata. Nie wiem, jak zmienic to myslenie. Mam sobie wmawiać, az uwierzę, czy cos ma zaskoczyć?
Ps. Odkurzyć tez mozesz
Nerwica pokazuje ci że coś w twoim życiu jest do zmiany. I o to jej chodzi. Wiadomo, lepiej jej nie mieć, ale mając ją najlepiej spojrzeć na nią w taki sposób że "to jest informacja dla mnie że coś z moim życiem/ podejściem do życia" jest do zmiany. Ja uważam, że żeby nauczyć się olewać objawy to trzeba być na to gotowym i jest to proces którego nie da się wypracować "na już".