Strona 1 z 2
Pomocy!
: 24 maja 2018, o 22:01
autor: ania015c
Czesc;) Dzisiaj zaczynam intensywnie myslec o samobojstwie... Mam nerwice,depresje ,zaburzenia osobowosci i nw co tam jeszcze... bylam 10 razy w szpitalu. Mialam setki objawow z ktorymi nie dawalam sobie rady.leki pomogly,ale ostatnio bralam ich bardzo duzo,tak ze jak twierdzi lekarka z terapii na ktora chodzilam i wczoraj mnie wyrzucili zmieniaja moja swiadomosc. Mam derealizacje od 7 lat,zadnych przeswitow... Dodam tylko,ze wyrzucono mnie z terapii bo mozna miec 4 dni nieobecnosci ja wykorzystalam je na matury no i mialam objawy odstawienne nie dalam rady przyjsc. Mam za soba 3 proby... mecze sie caly czas.ciagle musze udawac. Zycie nie ma dla mnie sensu caly czas cierpię. Lekarka twierdzi ze dd mam od lekow,ale ja jej nie wierze,bo boje sie nawrotu tych strasznych objawow. Tz. Polowe odstawilam niedawno,ale dd nadal jest. Robilam wszystko,walczylam jak moglam.ale nie mam sily,poddaje sie. Nw czy jej zaufac,boje sie ze znowu sobie ze soba nie poradze... nie mam co myśleć o zwiazku,pracy,szczesliwym zyciu... rodzica nie moze patrzec jak czasami sie męczę. Przepraszam,ze uzalam sie nad soba,ale kiedys muszę..sama nw czy chce zyc ... chyba nie. Nie mam na to sil..
Re: Pomocy!
: 24 maja 2018, o 22:03
autor: Adrian99
ania015c pisze: ↑24 maja 2018, o 22:01
Czesc;) Dzisiaj zaczynam intensywnie myslec o samobojstwie... Mam nerwice,depresje ,zaburzenia osobowosci i nw co tam jeszcze... bylam 10 razy w szpitalu. Mialam setki objawow z ktorymi nie dawalam sobie rady.leki pomogly,ale ostatnio bralam ich bardzo duzo,tak ze jak twierdzi lekarka z terapii na ktora chodzilam i wczoraj mnie wyrzucili zmieniaja moja swiadomosc. Mam derealizacje od 7 lat,zadnych przeswitow... Dodam tylko,ze wyrzucono mnie z terapii bo mozna miec 4 dni nieobecnosci ja wykorzystalam je na matury no i mialam objawy odstawienne nie dalam rady przyjsc. Mam za soba 3 proby... mecze sie caly czas.ciagle musze udawac. Zycie nie ma dla mnie sensu caly czas cierpię. Lekarka twierdzi ze dd mam od lekow,ale ja jej nie wierze,bo boje sie nawrotu tych strasznych objawow. Tz. Polowe odstawilam niedawno,ale dd nadal jest. Robilam wszystko,walczylam jak moglam.ale nie mam sily,poddaje sie. Nw czy jej zaufac,boje sie ze znowu sobie ze soba nie poradze... nie mam co myśleć o zwiazku,pracy,szczesliwym zyciu... rodzica nie moze patrzec jak czasami sie męczę. Przepraszam,ze uzalam sie nad soba,ale kiedys muszę..sama nw czy chce zyc ... chyba nie. Nie mam na to sil..
Masz DD od 12 roku zycia mam rozumiec??
Re: Pomocy!
: 24 maja 2018, o 22:07
autor: katarzynka
Witaj Aniu, chcesz coś więcej o sobie powiedzieć? Wyrzuć to wszystko, zostaw tutaj. Przechodzisz teraz ogrom cierpienia, nie masz na nic siły I choć mi nie uwierzysz, to ten ból nie będzie trwał wiecznie. Decydując się na zakończenie swojego życia pozbawisz się jedynej szansy by sprawdzić, czy może jednak można pokonać to, co Ci dolega, albo nauczyć się z tym żyć? Zostaw odebranie sobie życia na ostateczność, ale zanim to zrobisz może zaufaj lekarce? Co masz do stracenia?
Re: Pomocy!
: 24 maja 2018, o 22:23
autor: ania015c
Dzieki za odzew

tak tez chyba zrobie. Zaufam jej. Nie moge dluzej tak zyc. Zreszta cos mi tez nie pasi. Czytalam wasze wpisy,sluchalam nagran. Stosowalam sie do tego.Duzo pracy wlozylam.Nie chce z tym juz zyc,to za duze cierpienie... Moze faktycznie za duzo tego syfu biore i taki efekt?
Re: Pomocy!
: 24 maja 2018, o 22:42
autor: katarzynka
Zaufaj, w końcu nic nie ryzykujesz. Nie odstawiaj na własną rękę nic tylko. I słuchaj daleń nagrań I materiałów z forum. Pamiętaj, że nie jesteś z tym sama

Re: Pomocy!
: 24 maja 2018, o 23:14
autor: Celine Marie
Ania ja też mam te zaburzenia od 20 lat i mimo codziennego piekła jakoś to ciągnę ,chociaż jestem dużo starsza od Ciebie,Ty jesteś młoda,masz całe życie przed sobą a na terapię zawsze możesz się zapisać gdzieś indziej,ponadto jak wiedziałaś,że nie dasz rady przyjść trzeba było ich poinformować,usprawiedliwiona nieobecność nie skutkowałaby wykreśleniem z terapii.
Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 02:44
autor: emek16
ania015c pisałem to już wiele razy ale napisze jeszcze raz moja kochana nerwica w waliła mnie do łóżka i przez bite 3 lata z niego nie wstawałem robiłem praktycznie pod siebie miałem problemy z jedzeniem spaniem miałem totalną apatie depresje nic mnie nie cieszyło też myślałem żeby ze sobą skończyć ale nie poddałem się i po ciężkiej konsekwentnej pracy udało mi się przezwyciężyć wiele objawów chodzę już normalnie wychodzę z domu wróciłem do sportu a teraz mam ponad tydzień pełnej akceptacji za sobą mam teraz takie prześwity takie uczucie jakby za horyzontu wychodziło słońce jakby dawny ja wracał.Gdyby ktoś mi powiedział że moje życie tak się zmieni nie uwierzył bym w to , po za tym nerwica dużo rzeczy mi uświadomiła teraz z perspektywy czasu widzę jaki ja byłem strasznie spięty jak się dużo przejmowałem różnymi rzeczami teraz nauczyłem się mieć dystans do tego.
Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 07:04
autor: ania015c
Z ta terapia to jest tak,ze dzwonilam,ze zle sie czuje i nie dam rady przyjechc,tym bardziej,ze jest to w innym miescie,gdzie mialam 50km zeby tam przyjechac. Byla zasada,ze 4 dni nieobecnosci i wyrzucaja. Tak sie tym zalamalam,ze nie potrafie zebrac sily do walki,ktora wydaje mi sie juz bezsensowna... Cokolwiek nie robie,to nic to nie daje. Znaczy teraz i tak jest o wiele lepiej,bo bylo tak zle ze w szpitalach ladowalam. No,ale przeraza mnie to,ze dd nie mija wogole. To jest straszne. Olewalam jak tylko moglam. Staralam sie tym nie przejmowac,no ale puszczaja nerwy. Jedyne co przychodzi do glowy to zaufac lekarce,bo prochow bralam bardzo duzo,nawet nie zdawalam sobie sprawy co ze mna wyprawialy. Zachowywalam sie czasem irracjonalnie. Teraz jak biore mniej ludzie mowia,ze ze mna jest lepiej,ale ja tej zmiany nie dostrzegam. Chce zeby ten koszmar sie poprostu skonczyl kiedys...
Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 07:10
autor: ania015c
emek16 pisze: ↑25 maja 2018, o 02:44
ania015c pisałem to już wiele razy ale napisze jeszcze raz moja kochana nerwica w waliła mnie do łóżka i przez bite 3 lata z niego nie wstawałem robiłem praktycznie pod siebie miałem problemy z jedzeniem spaniem miałem totalną apatie depresje nic mnie nie cieszyło też myślałem żeby ze sobą skończyć ale nie poddałem się i po ciężkiej konsekwentnej pracy udało mi się przezwyciężyć wiele objawów chodzę już normalnie wychodzę z domu wróciłem do sportu a teraz mam ponad tydzień pełnej akceptacji za sobą mam teraz takie prześwity takie uczucie jakby za horyzontu wychodziło słońce jakby dawny ja wracał.Gdyby ktoś mi powiedział że moje życie tak się zmieni nie uwierzył bym w to , po za tym nerwica dużo rzeczy mi uświadomiła teraz z perspektywy czasu widzę jaki ja byłem strasznie spięty jak się dużo przejmowałem różnymi rzeczami teraz nauczyłem się mieć dystans do tego.
Moje zaburzenia tez wiele mnie nauczyly.Kiedys przejmowalam sie byle czym,ufalam za bardzo ludzia,bylam niesmiala i zamknieta w sobie. Dzieki temu zmienilam sie . Mam swoje zdanie,jestem otwarta do ludzi i swiata,ufam tylko tym,ktorzy w moich oczach na to zasluguja.
A co do wieku mam 21 lat

Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 07:13
autor: Nipo
ania015c pisze: ↑25 maja 2018, o 07:10
emek16 pisze: ↑25 maja 2018, o 02:44
ania015c pisałem to już wiele razy ale napisze jeszcze raz moja kochana nerwica w waliła mnie do łóżka i przez bite 3 lata z niego nie wstawałem robiłem praktycznie pod siebie miałem problemy z jedzeniem spaniem miałem totalną apatie depresje nic mnie nie cieszyło też myślałem żeby ze sobą skończyć ale nie poddałem się i po ciężkiej konsekwentnej pracy udało mi się przezwyciężyć wiele objawów chodzę już normalnie wychodzę z domu wróciłem do sportu a teraz mam ponad tydzień pełnej akceptacji za sobą mam teraz takie prześwity takie uczucie jakby za horyzontu wychodziło słońce jakby dawny ja wracał.Gdyby ktoś mi powiedział że moje życie tak się zmieni nie uwierzył bym w to , po za tym nerwica dużo rzeczy mi uświadomiła teraz z perspektywy czasu widzę jaki ja byłem strasznie spięty jak się dużo przejmowałem różnymi rzeczami teraz nauczyłem się mieć dystans do tego.
Moje zaburzenia tez wiele mnie nauczyly.Kiedys przejmowalam sie byle czym,ufalam za bardzo ludzia,bylam niesmiala i zamknieta w sobie. Dzieki temu zmienilam sie . Mam swoje zdanie,jestem otwarta do ludzi i swiata,ufam tylko tym,ktorzy w moich oczach na to zasluguja.
A co do wieku mam 21 lat
No i widzisz ze z zaburzenia możesz wyciągnąć tez pozytywy

mi się wydaje Aniu ze teoszke się z ta nerwica szarpiesz,staraj się jej trochę odpuścić,niech sobie robi co chce a Ty się zajmij swoim życiem.Wiem ze to jest trudno bo ja sam nad tym pracuje,ale tu na forum masz wiele przykładów osób co po wielu latach walki z tego wyszli

Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 07:18
autor: ania015c
Tez mi ostatnio po glowie chodzi taka mysl,ze moze podswiadomie nie chce byc zdrowa? Swiadomie tak naprawde boje sie zycia bez choroby,bo juz mam ja 1/3zycia jest mi z nia źle,ale tak sie juz nauczylam,ze sobie zycia bez niej nie wyobrazam...Moze z tad to DD??
Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 07:53
autor: Nipo
ania015c pisze: ↑25 maja 2018, o 07:18
Tez mi ostatnio po glowie chodzi taka mysl,ze moze podswiadomie nie chce byc zdrowa? Swiadomie tak naprawde boje sie zycia bez choroby,bo juz mam ja 1/3zycia jest mi z nia źle,ale tak sie juz nauczylam,ze sobie zycia bez niej nie wyobrazam...Moze z tad to DD??
Słuchałas divovic ?przesluchaj sobie

tylko tak ze zrozumieniem i zacznij wdrażać w życie a zobaczysz poprawę.Ja mam DD tez pewnie jakieś 8 lat i co mam zrobić ?przyzwalam na to,ten stan przeciez mi nic nie robi to fizycznie realnie to niech sobie będzie

Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 08:25
autor: Furry
ania015c pisze: ↑25 maja 2018, o 07:18
Tez mi ostatnio po glowie chodzi taka mysl,ze moze podswiadomie nie chce byc zdrowa? Swiadomie tak naprawde boje sie zycia bez choroby,bo juz mam ja 1/3zycia jest mi z nia źle,ale tak sie juz nauczylam,ze sobie zycia bez niej nie wyobrazam...Moze z tad to DD??
Propo niechcenia wyzdrowienia:
"Jestem jak kot. Ktoś mnie przygarnął, mieszkam w konkretnym mieszkaniu. Nagle dopada mnie ślepota. Na początku jest trudno. Świat, który znałam zniknął, pojawiła się straszna ciemność, której nie znam. Uderzam o szafki, spadam ze stołu, tyle bólu wokoło. Ale mija trochę czasu i oswajam się z ciemnym mieszkaniem. Chodzę, skaczę wszędzie, jakbym doskonale wszystko widziała. Znam każdy kąt, każde potencjalne zagrożenie, nauczyłam się poruszać w nowym, strasznym, bolesnym świecie. I to jest obecna sytuacja. A czym byłaby zmiana, teoretycznie, na lepsze? Moi właściciele biorą mnie, swoją kicię i przeprowadzają się do innego mieszkania. Znowu wszystko jest nowe, nie wiem jak poruszać się w tym świecie, niby mieszkanie zmienione na lepsze, a ja jestem przerażona jego zakamarkami, których nie znam, nie wiem jak stawiać kroki. I fakt - tak samo jak przyzwyczaiłam się (powiedzmy, bo jednak trochę źle mi nadal jest) do złego życia, tak też mogę przyzwyczaić się do dobrego. Ale ile to potrwa? I czy mam na to siły i nie będę chciała znaleźć jakiejś "rozrywki", by wrócić do starego mieszkania?"
Tak wyglądało to z mojej strony, tak się czułam. Podświadomie nie chcesz być bez zaburzenia, bo nie bardzo wiesz, jak inaczej żyć. Jest Ci źle, ale znasz ten stan, stał się dla Ciebie poniekąd normalny. Powrót do tej prawdziwej normalności wydaje się być dziwny, straszny, bo to już coś obcego dla Ciebie, pewnie niezbyt pamiętasz, jak to jest żyć normalnie, bez zaburzenia. I ten lęk jest czymś całkiem naturalnym. Tylko nie można mu ulegać. W nowym "mieszkaniu" jest na początku ciężko, ale można się przyzwyczaić i z biegiem czasu można zobaczyć, że warto było spróbować się do niego przyzwyczaić i trochę dodatkowego bólu związanego z powrotem do normalnego życia i oswojeniem się z nim było bardzo opłacalne - bardziej niż tkwienie w czymś, co się znało, a już zwłaszcza, gdy był to ból.
Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 08:32
autor: Nipo
Furry pisze: ↑25 maja 2018, o 08:25
ania015c pisze: ↑25 maja 2018, o 07:18
Tez mi ostatnio po glowie chodzi taka mysl,ze moze podswiadomie nie chce byc zdrowa? Swiadomie tak naprawde boje sie zycia bez choroby,bo juz mam ja 1/3zycia jest mi z nia źle,ale tak sie juz nauczylam,ze sobie zycia bez niej nie wyobrazam...Moze z tad to DD??
Propo niechcenia wyzdrowienia:
"Jestem jak kot. Ktoś mnie przygarnął, mieszkam w konkretnym mieszkaniu. Nagle dopada mnie ślepota. Na początku jest trudno. Świat, który znałam zniknął, pojawiła się straszna ciemność, której nie znam. Uderzam o szafki, spadam ze stołu, tyle bólu wokoło. Ale mija trochę czasu i oswajam się z ciemnym mieszkaniem. Chodzę, skaczę wszędzie, jakbym doskonale wszystko widziała. Znam każdy kąt, każde potencjalne zagrożenie, nauczyłam się poruszać w nowym, strasznym, bolesnym świecie. I to jest obecna sytuacja. A czym byłaby zmiana, teoretycznie, na lepsze? Moi właściciele biorą mnie, swoją kicię i przeprowadzają się do innego mieszkania. Znowu wszystko jest nowe, nie wiem jak poruszać się w tym świecie, niby mieszkanie zmienione na lepsze, a ja jestem przerażona jego zakamarkami, których nie znam, nie wiem jak stawiać kroki. I fakt - tak samo jak przyzwyczaiłam się (powiedzmy, bo jednak trochę źle mi nadal jest) do złego życia, tak też mogę przyzwyczaić się do dobrego. Ale ile to potrwa? I czy mam na to siły i nie będę chciała znaleźć jakiejś "rozrywki", by wrócić do starego mieszkania?"
Tak wyglądało to z mojej strony, tak się czułam. Podświadomie nie chcesz być bez zaburzenia, bo nie bardzo wiesz, jak inaczej żyć. Jest Ci źle, ale znasz ten stan, stał się dla Ciebie poniekąd normalny. Powrót do tej prawdziwej normalności wydaje się być dziwny, straszny, bo to już coś obcego dla Ciebie, pewnie niezbyt pamiętasz, jak to jest żyć normalnie, bez zaburzenia. I ten lęk jest czymś całkiem naturalnym. Tylko nie można mu ulegać. W nowym "mieszkaniu" jest na początku ciężko, ale można się przyzwyczaić i z biegiem czasu można zobaczyć, że warto było spróbować się do niego przyzwyczaić i trochę dodatkowego bólu związanego z powrotem do normalnego życia i oswojeniem się z nim było bardzo opłacalne - bardziej niż tkwienie w czymś, co się znało, a już zwłaszcza, gdy był to ból.
To ja już Olcia nie wiem czy Ty jesteś Kotem czy Słonikiem ?
Re: Pomocy!
: 25 maja 2018, o 08:33
autor: Furry
Nipo pisze: ↑25 maja 2018, o 08:32
To ja już Olcia nie wiem czy Ty jesteś Kotem czy Słonikiem ?
Zanim zostałam zesłoniona, to byłam dla każdego kicią. Koniec offtopu