Armaty na nerwice?
: 14 maja 2018, o 09:13
Ostatnio coraz bardziej zaczynam rozumiec nerwice. Staram sie sluchac nagran Divovica ze 2-3 razy na tydzien. Coraz lepiej rozumiem akceptacje i dopuszczenie cierpienia. Coraz lepiej mi to wychodzi. Ale mam wrazenie, ze brakuje mi jeszcze istotnego elementu. Wydaje mi sie, ze bardzo wazne jest tez walka z sama nerwica, tzn. jej sposobem myslenia. Tzn. zeby zyc swoim zyciem, a nie nerwica. Wydaje mi sie, ze to rozumialem, ale chyba jednak nie. Prosze mnie poprawic, jezeli zle to rozumiem... Otoz tak naprawde staram sie zyc swoim zyciem i robie wiele rzeczy, ale czuje, ze na 30% to robie i wiem, ze tak bedzie jeszcze przez jakis czas, moze nawet troche dluzszy. Ale generalnie czuje, ze powinienem bardziej stanowczo walczyc z tymi myslami negatywnymi nerwicy, czyli np. myslami typu, ze kogos moge zabic, albo upuszcze dziecko, albo ze stanie sie cos zlego. Jak mam takie mysli, to staram sie na nich nie skupiac, chociaz to roznie wychodzi. Ale wydaje mi sie, ze czytalem tez o tym, aby ostro walczyc z takimi myslami. Wydaje mi sie, ze czasem (rzadko) tak robilem, ale jakos nie bylem konsekwetny, bo zwiekszaly sie moje niektore objawy. Czy jest jakis artykul lub video nagrane, przez kogos, ktore by to dobrze tlumaczylo... Bo czuje, ze u mnie, to jest bardzo wazne. Wiem, ze z kazda z tych mysli, przyjdzie mi zmierzyc sie kilka razy, ale chcialbym jeszcze poczytac lub posluchac o tym. Lub ew. niech mi ktos poradzi, jak to zrobic?
Czy walczyc z nia caly czas czy tez nieraz odpuszczac? Rozumiem, ze glownie walczyc z nia w zaciszu domowym. Nawet kiedy nic sie nie dzieje, mozna by ja "prowokac" lub sprobowac wkurzyc, zeby pokazala nam, czego sie boimy lub z czym mamy problem? Nie jestem do konca pewien, czy to dobrze rozumiem...
Moze macie jakies pozytywne przyklady, ze ktos wlasnie walczyl w podobny sposob... Chetnie sobie poczytam o tym, gdyz pozytywne rzeczy mocno mnie nakrecaja na walke z nerwica.
Poza tym moj kolejny problem polega tez na tym, ze stawiam sie czesto nizej niz inni. Uwazam, ze jestem niewiele wart. Mimo, iz wewnetrznie czuje inaczej. "Stare ja" podpowiada, ze to nieprawda. Ale bardzo czesto ulegam tym myslom i po prostu czesto nie chce mi sie gadac dosyc szybko z innymi. Ale ja zawsze lubilem kontakt z ludzmi. Teraz tez mi to pomaga przerwac glupie myslenie i oderwac sie od zycia objawami. Tu tez pozwalam sie zdominowac nerwicy. Nie potrafie wziac ja "za bary". Jestem zly na innych przez nia. Mimo, ze staram sie wychodzic z rozmowa, to jednak szybko sie mecze i szybko jakos jestem zly na innych, mimo ze czesto to nie ich wina. Chociaz wiadomo, ze sa rozni ludzie... Proboje sie dobrze nastawiac przed rozmowa, ale roznie to wychodzi. Czesto denerwuje mnie to, ze ktos ma inne zdanie niz ja. Kiedys taki nie bylem. Potrafilem dyskutowac, ale teraz sie denerwuje na kogos przez to... Brakuje tego spokoju we mnie.
Jakie wy macie pomysly lub rozwiazania na powyzsze problemy?
Jak nastawiacie sie w rozmowie z innymi? Ogolnie bardzo lubie ludzi, ale mam ostatnio problem troche w rozmowach z nimi, jak maja inne zdanie, tak jak napisalem powyzej...
Czy walczyc z nia caly czas czy tez nieraz odpuszczac? Rozumiem, ze glownie walczyc z nia w zaciszu domowym. Nawet kiedy nic sie nie dzieje, mozna by ja "prowokac" lub sprobowac wkurzyc, zeby pokazala nam, czego sie boimy lub z czym mamy problem? Nie jestem do konca pewien, czy to dobrze rozumiem...
Moze macie jakies pozytywne przyklady, ze ktos wlasnie walczyl w podobny sposob... Chetnie sobie poczytam o tym, gdyz pozytywne rzeczy mocno mnie nakrecaja na walke z nerwica.
Poza tym moj kolejny problem polega tez na tym, ze stawiam sie czesto nizej niz inni. Uwazam, ze jestem niewiele wart. Mimo, iz wewnetrznie czuje inaczej. "Stare ja" podpowiada, ze to nieprawda. Ale bardzo czesto ulegam tym myslom i po prostu czesto nie chce mi sie gadac dosyc szybko z innymi. Ale ja zawsze lubilem kontakt z ludzmi. Teraz tez mi to pomaga przerwac glupie myslenie i oderwac sie od zycia objawami. Tu tez pozwalam sie zdominowac nerwicy. Nie potrafie wziac ja "za bary". Jestem zly na innych przez nia. Mimo, ze staram sie wychodzic z rozmowa, to jednak szybko sie mecze i szybko jakos jestem zly na innych, mimo ze czesto to nie ich wina. Chociaz wiadomo, ze sa rozni ludzie... Proboje sie dobrze nastawiac przed rozmowa, ale roznie to wychodzi. Czesto denerwuje mnie to, ze ktos ma inne zdanie niz ja. Kiedys taki nie bylem. Potrafilem dyskutowac, ale teraz sie denerwuje na kogos przez to... Brakuje tego spokoju we mnie.
Jakie wy macie pomysly lub rozwiazania na powyzsze problemy?
Jak nastawiacie sie w rozmowie z innymi? Ogolnie bardzo lubie ludzi, ale mam ostatnio problem troche w rozmowach z nimi, jak maja inne zdanie, tak jak napisalem powyzej...