Strona 1 z 3

Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 20:21
autor: Paula9191
Hej :). Ja już od 3 tygodniu bojuje z nartętnymi myślami samobójczymi i wkręciłam się w takie koło, z którego nie widzę wyjścia. Pojawił się stan depresyjny, brak chęci do wszystkiego (aczkolwiek staram się coś robić). Moje myśli pojawiają się ciągle 24/7, próbuje je akceptować, albo racjonalizować, ale się to na dalszą metę mi nie wychodzi, bo dostaję somatów i się frustruję. :(

Najgorsze, że ja już sama nie wiem czy chcę żyć, czy nie i tego się boję, już mam takie myśli, że życie nie ma sensu (a ja nie chcę tak myśleć) i prawie wszystko widzę w czarnych barwach. Chciałabym żeby to sie skończyło i bym się obudziła bez tego. Cały czas mam myśli katastroficzne jeśli już naprawdę życie straci sens to się zabiję :(...a przecież teraz moje życie też strasznie szare i nie widzę jakośm perspektyw do zmian. Ja się boję, że coraz bardziej tracę wiarę, że mogę odwrócić sytuacje. bardzo boję się, że umrę, że w końcu nie wuytrzyma, już mnie ta nerwica pcha, że mam sobie, coś zrobić, to jest tak realne...ale boję się, że w końcu sobie coś zrobię. :(

Wczoraj byłam u psycholog i ona mi powiedziała, że to nie minie ten stan w 3 dni, to nie minie w tydzień, a nawet w miesiąc, ale ważne są krótkie chwile dobrego samopoczucia i wyłapywanie tych myśli neagywnych, które są myślami automatycznymi. Wczoraj wyszłam od psycholog i całe można powiedzieć 10 godzin miałam dosyć dobry nastrój (oczywiście myśli były, ale jakoś byłam tak natchniona po rozmowie z psycholog). Wczoraj jeszcze nawet pośpiewałam sobie na karaoke, porozmawiałm sobie z rodzicami i nawet napiłam się z nimi alkoholu i pośmiałam się, ale cały czas trzymała mnie myśl katastroficzna: "a co jeśli stracę sens życia i jednak się zabiję". Potem już jak szłam spać byłam to myślą sfrustrowana bo zaczęłam ją rozkminiać myśląc, że już nic mi się w życiu nie ułoży i można powiedzieć z dosyć dobrego nastroju zrobiłam zły....ja się też frustruję tym, że nie mam nastroju takiego jak miałam przedtem.

W nocy myślałam już, że sobie coś zrobię, bo znowu rozkminianie czy sobie coś zrobię czy nie...aż się bałam przykryć kołdrą, bo się bałam, że sobie coś tę kołdrą zrobię ( a ja jestem osobą kompulsywną).

I dzisiaj znów te chore myśli: "życie nie ma sensu", "nic się nie ułoży", "chcę się zabić"...ja próbuję to racjonalizować, ale potem narasta frustracja :(. W tej chwili trudno widzieć świat pozytywnie, nawet przyszłość...staram się nie tracić tej wiary.

Już nie wiem co mam robić. :( Najbardziej boję się, że w końcu nie wytrzymam i sobie coś zrobię....a ja chcę doczekać moich wakacji, które mam w czerwcu, mam taki fajny wyjazd zaplanowany na 3 tygodnie, a boję się, że tego nie doczekam :(

Kochani, co ja mam robić?

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 20:40
autor: Tojajestem
Paula9191 pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:21
Hej :). Ja już od 3 tygodniu bojuje z nartętnymi myślami samobójczymi i wkręciłam się w takie koło, z którego nie widzę wyjścia. Pojawił się stan depresyjny, brak chęci do wszystkiego (aczkolwiek staram się coś robić). Moje myśli pojawiają się ciągle 24/7, próbuje je akceptować, albo racjonalizować, ale się to na dalszą metę mi nie wychodzi, bo dostaję somatów i się frustruję. :(

Najgorsze, że ja już sama nie wiem czy chcę żyć, czy nie i tego się boję, już mam takie myśli, że życie nie ma sensu (a ja nie chcę tak myśleć) i prawie wszystko widzę w czarnych barwach. Chciałabym żeby to sie skończyło i bym się obudziła bez tego. Cały czas mam myśli katastroficzne jeśli już naprawdę życie straci sens to się zabiję :(...a przecież teraz moje życie też strasznie szare i nie widzę jakośm perspektyw do zmian. Ja się boję, że coraz bardziej tracę wiarę, że mogę odwrócić sytuacje. bardzo boję się, że umrę, że w końcu nie wuytrzyma, już mnie ta nerwica pcha, że mam sobie, coś zrobić, to jest tak realne...ale boję się, że w końcu sobie coś zrobię. :(

Wczoraj byłam u psycholog i ona mi powiedziała, że to nie minie ten stan w 3 dni, to nie minie w tydzień, a nawet w miesiąc, ale ważne są krótkie chwile dobrego samopoczucia i wyłapywanie tych myśli neagywnych, które są myślami automatycznymi. Wczoraj wyszłam od psycholog i całe można powiedzieć 10 godzin miałam dosyć dobry nastrój (oczywiście myśli były, ale jakoś byłam tak natchniona po rozmowie z psycholog). Wczoraj jeszcze nawet pośpiewałam sobie na karaoke, porozmawiałm sobie z rodzicami i nawet napiłam się z nimi alkoholu i pośmiałam się, ale cały czas trzymała mnie myśl katastroficzna: "a co jeśli stracę sens życia i jednak się zabiję". Potem już jak szłam spać byłam to myślą sfrustrowana bo zaczęłam ją rozkminiać myśląc, że już nic mi się w życiu nie ułoży i można powiedzieć z dosyć dobrego nastroju zrobiłam zły....ja się też frustruję tym, że nie mam nastroju takiego jak miałam przedtem.

W nocy myślałam już, że sobie coś zrobię, bo znowu rozkminianie czy sobie coś zrobię czy nie...aż się bałam przykryć kołdrą, bo się bałam, że sobie coś tę kołdrą zrobię ( a ja jestem osobą kompulsywną).

I dzisiaj znów te chore myśli: "życie nie ma sensu", "nic się nie ułoży", "chcę się zabić"...ja próbuję to racjonalizować, ale potem narasta frustracja :(. W tej chwili trudno widzieć świat pozytywnie, nawet przyszłość...staram się nie tracić tej wiary.

Już nie wiem co mam robić. :( Najbardziej boję się, że w końcu nie wytrzymam i sobie coś zrobię....a ja chcę doczekać moich wakacji, które mam w czerwcu, mam taki fajny wyjazd zaplanowany na 3 tygodnie, a boję się, że tego nie doczekam :(

Kochani, co ja mam robić?
Czesc. Jak rozumiem masz za soba divovica? W szczegolnosci np material o myslach lękowych https://m.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 albo sekcja-natr-tne.html ? Bo jesli nie to zrob to. A jesli tak to zrob to ponownie i ponownie. Naprawde nie da sie nic wiecej na ten temat powiedziec. Tresc mysli nie ma znaczenia. Trzeba znalezc swoj sposob na nie a te sposoby sa w divovicu. Ja osobiscie uwazam, ze jedynie przepuszczanie ma sens.

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 20:44
autor: Nipo
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:40
Paula9191 pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:21
Hej :). Ja już od 3 tygodniu bojuje z nartętnymi myślami samobójczymi i wkręciłam się w takie koło, z którego nie widzę wyjścia. Pojawił się stan depresyjny, brak chęci do wszystkiego (aczkolwiek staram się coś robić). Moje myśli pojawiają się ciągle 24/7, próbuje je akceptować, albo racjonalizować, ale się to na dalszą metę mi nie wychodzi, bo dostaję somatów i się frustruję. :(

Najgorsze, że ja już sama nie wiem czy chcę żyć, czy nie i tego się boję, już mam takie myśli, że życie nie ma sensu (a ja nie chcę tak myśleć) i prawie wszystko widzę w czarnych barwach. Chciałabym żeby to sie skończyło i bym się obudziła bez tego. Cały czas mam myśli katastroficzne jeśli już naprawdę życie straci sens to się zabiję :(...a przecież teraz moje życie też strasznie szare i nie widzę jakośm perspektyw do zmian. Ja się boję, że coraz bardziej tracę wiarę, że mogę odwrócić sytuacje. bardzo boję się, że umrę, że w końcu nie wuytrzyma, już mnie ta nerwica pcha, że mam sobie, coś zrobić, to jest tak realne...ale boję się, że w końcu sobie coś zrobię. :(

Wczoraj byłam u psycholog i ona mi powiedziała, że to nie minie ten stan w 3 dni, to nie minie w tydzień, a nawet w miesiąc, ale ważne są krótkie chwile dobrego samopoczucia i wyłapywanie tych myśli neagywnych, które są myślami automatycznymi. Wczoraj wyszłam od psycholog i całe można powiedzieć 10 godzin miałam dosyć dobry nastrój (oczywiście myśli były, ale jakoś byłam tak natchniona po rozmowie z psycholog). Wczoraj jeszcze nawet pośpiewałam sobie na karaoke, porozmawiałm sobie z rodzicami i nawet napiłam się z nimi alkoholu i pośmiałam się, ale cały czas trzymała mnie myśl katastroficzna: "a co jeśli stracę sens życia i jednak się zabiję". Potem już jak szłam spać byłam to myślą sfrustrowana bo zaczęłam ją rozkminiać myśląc, że już nic mi się w życiu nie ułoży i można powiedzieć z dosyć dobrego nastroju zrobiłam zły....ja się też frustruję tym, że nie mam nastroju takiego jak miałam przedtem.

W nocy myślałam już, że sobie coś zrobię, bo znowu rozkminianie czy sobie coś zrobię czy nie...aż się bałam przykryć kołdrą, bo się bałam, że sobie coś tę kołdrą zrobię ( a ja jestem osobą kompulsywną).

I dzisiaj znów te chore myśli: "życie nie ma sensu", "nic się nie ułoży", "chcę się zabić"...ja próbuję to racjonalizować, ale potem narasta frustracja :(. W tej chwili trudno widzieć świat pozytywnie, nawet przyszłość...staram się nie tracić tej wiary.

Już nie wiem co mam robić. :( Najbardziej boję się, że w końcu nie wytrzymam i sobie coś zrobię....a ja chcę doczekać moich wakacji, które mam w czerwcu, mam taki fajny wyjazd zaplanowany na 3 tygodnie, a boję się, że tego nie doczekam :(

Kochani, co ja mam robić?
Czesc. Jak rozumiem masz za soba divovica? W szczegolnosci np material o myslach lękowych https://m.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 albo sekcja-natr-tne.html ? Bo jesli nie to zrob to. A jesli tak to zrob to ponownie i ponownie. Naprawde nie da sie nic wiecej na ten temat powiedziec. Tresc mysli nie ma znaczenia. Trzeba znalezc swoj sposob na nie a te sposoby sa w divovicu. Ja osobiscie uwazam, ze jedynie przepuszczanie ma sens.
Ja w sumie tez mam z tymi treściami problem czasem jest super okres a czasem gorszy czas.Prsepuszcanie myśli zgadzam się jest super tylko ono nie jest łatwe.

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 20:49
autor: florek
Po pierwsze spokojnie, musisz do tego podejść z dystansem. Po drugie bardzo dobrze że racjonalizujesz. Po trzecie - nie chcesz sobie nic zrobić więc nic sobie nie zrobisz. Po czwarte - nerwa atakuje to czego najbardziej sie boimy. Po piąte - Z tego co napisałaś widzę że masz oparcie w rodzicach, a to bardzo dobrze. Po szóste - oglądałaś filmiki chłopaków? Po siódme - na forum jest wiele ludzi którzy mieli natręty samobójcze, na przykład ja czy Nipo ;) [ a patrz, odpisuję Ci, a to znaczy że chyba żyję :P ] Po ósme - boisz się, to dobrze. To daje Ci tylko na każdym kroku potwierdzenie że nie zrobisz tego o czym myślisz. Po dziewiąte - Nie mów, że masz chore myśli bo gwarantuję Ci że będzie jeszcze gorzej - dla Twojej wyobraźni nie ma czegoś takiego jak granica postrzegania myśli jako "chora", jedno przerobisz, przyjdzie następne, mocniejsze. ja przerobiłem to na własnym przykładzie, a skończyło się tak że wolę już tu na forum o sobie za często nie pisać bo jeszcze mnie wezmą za pojeba ;) iii Po dziesiąte - super, że psycholog Ci pomógł, to znaczy że z całą pewnością nie jesteś psychiczna, bo przy chorobie psychicznej to uczucia warunkują myśli, a nie myśli warunkują uczucia jak jest w nerwie. Jeśli dałaś radę poczuć się choć przez chwilę lepiej, to znaczy że dasz radę z tego wyjść. Trzymaj się, jestem przekonany że będziesz na tych wakacjach super szczęśliwa, do tego stopnia że może nawet nas nie odwiedzisz na forum bo nie będzie takiej potrzeby :D

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 20:55
autor: Nipo
florek pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:49
Po pierwsze spokojnie, musisz do tego podejść z dystansem. Po drugie bardzo dobrze że racjonalizujesz. Po trzecie - nie chcesz sobie nic zrobić więc nic sobie nie zrobisz. Po czwarte - nerwa atakuje to czego najbardziej sie boimy. Po piąte - Z tego co napisałaś widzę że masz oparcie w rodzicach, a to bardzo dobrze. Po szóste - oglądałaś filmiki chłopaków? Po siódme - na forum jest wiele ludzi którzy mieli natręty samobójcze, na przykład ja czy Nipo ;) [ a patrz, odpisuję Ci, a to znaczy że chyba żyję :P ] Po ósme - boisz się, to dobrze. To daje Ci tylko na każdym kroku potwierdzenie że nie zrobisz tego o czym myślisz. Po dziewiąte - Nie mów, że masz chore myśli bo gwarantuję Ci że będzie jeszcze gorzej - dla Twojej wyobraźni nie ma czegoś takiego jak granica postrzegania myśli jako "chora", jedno przerobisz, przyjdzie następne, mocniejsze. ja przerobiłem to na własnym przykładzie, a skończyło się tak że wolę już tu na forum o sobie za często nie pisać bo jeszcze mnie wezmą za pojeba ;) iii Po dziesiąte - super, że psycholog Ci pomógł, to znaczy że z całą pewnością nie jesteś psychiczna, bo przy chorobie psychicznej to uczucia warunkują myśli, a nie myśli warunkują uczucia jak jest w nerwie. Jeśli dałaś radę poczuć się choć przez chwilę lepiej, to znaczy że dasz radę z tego wyjść. Trzymaj się, jestem przekonany że będziesz na tych wakacjach super szczęśliwa, do tego stopnia że może nawet nas nie odwiedzisz na forum bo nie będzie takiej potrzeby :D
Jest bardzl dużo takich osób na forum które z tym natrętem miały problem także spokojnie ;)

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 21:07
autor: Tojajestem
Nipo pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:44
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:40
Paula9191 pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:21
Hej :). Ja już od 3 tygodniu bojuje z nartętnymi myślami samobójczymi i wkręciłam się w takie koło, z którego nie widzę wyjścia. Pojawił się stan depresyjny, brak chęci do wszystkiego (aczkolwiek staram się coś robić). Moje myśli pojawiają się ciągle 24/7, próbuje je akceptować, albo racjonalizować, ale się to na dalszą metę mi nie wychodzi, bo dostaję somatów i się frustruję. :(

Najgorsze, że ja już sama nie wiem czy chcę żyć, czy nie i tego się boję, już mam takie myśli, że życie nie ma sensu (a ja nie chcę tak myśleć) i prawie wszystko widzę w czarnych barwach. Chciałabym żeby to sie skończyło i bym się obudziła bez tego. Cały czas mam myśli katastroficzne jeśli już naprawdę życie straci sens to się zabiję :(...a przecież teraz moje życie też strasznie szare i nie widzę jakośm perspektyw do zmian. Ja się boję, że coraz bardziej tracę wiarę, że mogę odwrócić sytuacje. bardzo boję się, że umrę, że w końcu nie wuytrzyma, już mnie ta nerwica pcha, że mam sobie, coś zrobić, to jest tak realne...ale boję się, że w końcu sobie coś zrobię. :(

Wczoraj byłam u psycholog i ona mi powiedziała, że to nie minie ten stan w 3 dni, to nie minie w tydzień, a nawet w miesiąc, ale ważne są krótkie chwile dobrego samopoczucia i wyłapywanie tych myśli neagywnych, które są myślami automatycznymi. Wczoraj wyszłam od psycholog i całe można powiedzieć 10 godzin miałam dosyć dobry nastrój (oczywiście myśli były, ale jakoś byłam tak natchniona po rozmowie z psycholog). Wczoraj jeszcze nawet pośpiewałam sobie na karaoke, porozmawiałm sobie z rodzicami i nawet napiłam się z nimi alkoholu i pośmiałam się, ale cały czas trzymała mnie myśl katastroficzna: "a co jeśli stracę sens życia i jednak się zabiję". Potem już jak szłam spać byłam to myślą sfrustrowana bo zaczęłam ją rozkminiać myśląc, że już nic mi się w życiu nie ułoży i można powiedzieć z dosyć dobrego nastroju zrobiłam zły....ja się też frustruję tym, że nie mam nastroju takiego jak miałam przedtem.

W nocy myślałam już, że sobie coś zrobię, bo znowu rozkminianie czy sobie coś zrobię czy nie...aż się bałam przykryć kołdrą, bo się bałam, że sobie coś tę kołdrą zrobię ( a ja jestem osobą kompulsywną).

I dzisiaj znów te chore myśli: "życie nie ma sensu", "nic się nie ułoży", "chcę się zabić"...ja próbuję to racjonalizować, ale potem narasta frustracja :(. W tej chwili trudno widzieć świat pozytywnie, nawet przyszłość...staram się nie tracić tej wiary.

Już nie wiem co mam robić. :( Najbardziej boję się, że w końcu nie wytrzymam i sobie coś zrobię....a ja chcę doczekać moich wakacji, które mam w czerwcu, mam taki fajny wyjazd zaplanowany na 3 tygodnie, a boję się, że tego nie doczekam :(

Kochani, co ja mam robić?
Czesc. Jak rozumiem masz za soba divovica? W szczegolnosci np material o myslach lękowych https://m.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 albo sekcja-natr-tne.html ? Bo jesli nie to zrob to. A jesli tak to zrob to ponownie i ponownie. Naprawde nie da sie nic wiecej na ten temat powiedziec. Tresc mysli nie ma znaczenia. Trzeba znalezc swoj sposob na nie a te sposoby sa w divovicu. Ja osobiscie uwazam, ze jedynie przepuszczanie ma sens.
Ja w sumie tez mam z tymi treściami problem czasem jest super okres a czasem gorszy czas.Prsepuszcanie myśli zgadzam się jest super tylko ono nie jest łatwe.
Żadna strategia nie jest łatwa. Ani negowanie ani dialogi. Gdyby bylo łatwo to bysmy tu nie pisali. Pamiętajcie ze to jest walka z samym sobą. Te myśli są częścią nas nawet jeśli są nieprawdziwe. Wygrać ze sobą oznacza dać sie zabić w myślach. Zaakceptować chęć samobójstwa ale np odłożyć to na później - Ok ale jak sie zabić to jakoś fajnie np w lesie Aokigahara przy Fudżi. Jakkolwiek strasznie to brzmi to wlasnie to trzeba zrobić bo to tylko myśli. Zobaczcie ze macie plany - wakacje za którymi tęsknicie, rodzine która kochacie. I to jedno obecnie spaskudzone przez nerwice życie z której chcecie wyjść bo tu jesteście! Czy tak myśli ktoś kto sie poddał i chce sie zabić? Ta chęć życia jest głębiej, w środku i ona nie pozwoli wam sie zabić choćby nie wiem jaka myśl przyszła. A skoro tak to po co słuchać myśli? Może to radio które sie zepsuło? Przecież potrafimy przestać słuchać gdy ktoś bredzi od rzeczy. Owszem może nas to wkurzać ale da sie olać. To kwestia nastawienia i uwierzcie mi ze można tak traktować myśli a nawet emocje które te myśli powodują. To nie jest proste ale możliwe. Przyrzekam.

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 21:17
autor: Nipo
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 21:07
Nipo pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:44
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:40

Czesc. Jak rozumiem masz za soba divovica? W szczegolnosci np material o myslach lękowych https://m.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 albo sekcja-natr-tne.html ? Bo jesli nie to zrob to. A jesli tak to zrob to ponownie i ponownie. Naprawde nie da sie nic wiecej na ten temat powiedziec. Tresc mysli nie ma znaczenia. Trzeba znalezc swoj sposob na nie a te sposoby sa w divovicu. Ja osobiscie uwazam, ze jedynie przepuszczanie ma sens.
Ja w sumie tez mam z tymi treściami problem czasem jest super okres a czasem gorszy czas.Prsepuszcanie myśli zgadzam się jest super tylko ono nie jest łatwe.
Żadna strategia nie jest łatwa. Ani negowanie ani dialogi. Gdyby bylo łatwo to bysmy tu nie pisali. Pamiętajcie ze to jest walka z samym sobą. Te myśli są częścią nas nawet jeśli są nieprawdziwe. Wygrać ze sobą oznacza dać sie zabić w myślach. Zaakceptować chęć samobójstwa ale np odłożyć to na później - Ok ale jak sie zabić to jakoś fajnie np w lesie Aokigahara przy Fudżi. Jakkolwiek strasznie to brzmi to wlasnie to trzeba zrobić bo to tylko myśli. Zobaczcie ze macie plany - wakacje za którymi tęsknicie, rodzine która kochacie. I to jedno obecnie spaskudzone przez nerwice życie z której chcecie wyjść bo tu jesteście! Czy tak myśli ktoś kto sie poddał i chce sie zabić? Ta chęć życia jest głębiej, w środku i ona nie pozwoli wam sie zabić choćby nie wiem jaka myśl przyszła. A skoro tak to po co słuchać myśli? Może to radio które sie zepsuło? Przecież potrafimy przestać słuchać gdy ktoś bredzi od rzeczy. Owszem może nas to wkurzać ale da sie olać. To kwestia nastawienia i uwierzcie mi ze można tak traktować myśli a nawet emocje które te myśli powodują. To nie jest proste ale możliwe. Przyrzekam.
Pewnie ze się da zgadZam się z Tobą w pełni.To wiadomo ze tk jest bezsensu jak bawię się z córka np bardzo kocham swoją rodzinkę a chce się zabić.To wiadomo ze to jest itracjonalne,ale wiesz jak człowiek ske wkręci w ta myśl to straszy.Ja mam pare dni takich ze im bardziej akceptuje jej obecność i mam ja daleko w dupie to rzadko sie pojawia ona i to zauważam i wiem ze w pracy z tymi myślami długofalowej przynosi to rezultat w postaci braku tych myśli albo totalnej wyjebki na nie :) z tym radiem i z gościem dziamiacym tez mega :)

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 21:31
autor: Tojajestem
Nic w tym dziwnego - tak to działa. Kiedyś na tym forum wyczytałem ze nie jest sztuka ignorować objawy jak ich nie ma. Przemysl to sobie.

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 21:36
autor: Nipo
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 21:31
Nic w tym dziwnego - tak to działa. Kiedyś na tym forum wyczytałem ze nie jest sztuka ignorować objawy jak ich nie ma. Przemysl to sobie.
Ok,dzięki ;)

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 22:12
autor: Paula9191
Nipo pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:44
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:40
Paula9191 pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:21
Hej :). Ja już od 3 tygodniu bojuje z nartętnymi myślami samobójczymi i wkręciłam się w takie koło, z którego nie widzę wyjścia. Pojawił się stan depresyjny, brak chęci do wszystkiego (aczkolwiek staram się coś robić). Moje myśli pojawiają się ciągle 24/7, próbuje je akceptować, albo racjonalizować, ale się to na dalszą metę mi nie wychodzi, bo dostaję somatów i się frustruję. :(

Najgorsze, że ja już sama nie wiem czy chcę żyć, czy nie i tego się boję, już mam takie myśli, że życie nie ma sensu (a ja nie chcę tak myśleć) i prawie wszystko widzę w czarnych barwach. Chciałabym żeby to sie skończyło i bym się obudziła bez tego. Cały czas mam myśli katastroficzne jeśli już naprawdę życie straci sens to się zabiję :(...a przecież teraz moje życie też strasznie szare i nie widzę jakośm perspektyw do zmian. Ja się boję, że coraz bardziej tracę wiarę, że mogę odwrócić sytuacje. bardzo boję się, że umrę, że w końcu nie wuytrzyma, już mnie ta nerwica pcha, że mam sobie, coś zrobić, to jest tak realne...ale boję się, że w końcu sobie coś zrobię. :(

Wczoraj byłam u psycholog i ona mi powiedziała, że to nie minie ten stan w 3 dni, to nie minie w tydzień, a nawet w miesiąc, ale ważne są krótkie chwile dobrego samopoczucia i wyłapywanie tych myśli neagywnych, które są myślami automatycznymi. Wczoraj wyszłam od psycholog i całe można powiedzieć 10 godzin miałam dosyć dobry nastrój (oczywiście myśli były, ale jakoś byłam tak natchniona po rozmowie z psycholog). Wczoraj jeszcze nawet pośpiewałam sobie na karaoke, porozmawiałm sobie z rodzicami i nawet napiłam się z nimi alkoholu i pośmiałam się, ale cały czas trzymała mnie myśl katastroficzna: "a co jeśli stracę sens życia i jednak się zabiję". Potem już jak szłam spać byłam to myślą sfrustrowana bo zaczęłam ją rozkminiać myśląc, że już nic mi się w życiu nie ułoży i można powiedzieć z dosyć dobrego nastroju zrobiłam zły....ja się też frustruję tym, że nie mam nastroju takiego jak miałam przedtem.

W nocy myślałam już, że sobie coś zrobię, bo znowu rozkminianie czy sobie coś zrobię czy nie...aż się bałam przykryć kołdrą, bo się bałam, że sobie coś tę kołdrą zrobię ( a ja jestem osobą kompulsywną).

I dzisiaj znów te chore myśli: "życie nie ma sensu", "nic się nie ułoży", "chcę się zabić"...ja próbuję to racjonalizować, ale potem narasta frustracja :(. W tej chwili trudno widzieć świat pozytywnie, nawet przyszłość...staram się nie tracić tej wiary.

Już nie wiem co mam robić. :( Najbardziej boję się, że w końcu nie wytrzymam i sobie coś zrobię....a ja chcę doczekać moich wakacji, które mam w czerwcu, mam taki fajny wyjazd zaplanowany na 3 tygodnie, a boję się, że tego nie doczekam :(

Kochani, co ja mam robić?
Czesc. Jak rozumiem masz za soba divovica? W szczegolnosci np material o myslach lękowych https://m.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 albo sekcja-natr-tne.html ? Bo jesli nie to zrob to. A jesli tak to zrob to ponownie i ponownie. Naprawde nie da sie nic wiecej na ten temat powiedziec. Tresc mysli nie ma znaczenia. Trzeba znalezc swoj sposob na nie a te sposoby sa w divovicu. Ja osobiscie uwazam, ze jedynie przepuszczanie ma sens.
Ja w sumie tez mam z tymi treściami problem czasem jest super okres a czasem gorszy czas.Prsepuszcanie myśli zgadzam się jest super tylko ono nie jest łatwe.
Dzięki za odpowiedź :). A powiedz mi jak długo z tymi myślami wojowałeś? Miałeś przy nich też stany depresyjne i wydawało Ci się, że nie ma z tego wyjścia lub sobie coś zrobisz?

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 22:17
autor: Paula9191
florek pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:49
Po pierwsze spokojnie, musisz do tego podejść z dystansem. Po drugie bardzo dobrze że racjonalizujesz. Po trzecie - nie chcesz sobie nic zrobić więc nic sobie nie zrobisz. Po czwarte - nerwa atakuje to czego najbardziej sie boimy. Po piąte - Z tego co napisałaś widzę że masz oparcie w rodzicach, a to bardzo dobrze. Po szóste - oglądałaś filmiki chłopaków? Po siódme - na forum jest wiele ludzi którzy mieli natręty samobójcze, na przykład ja czy Nipo ;) [ a patrz, odpisuję Ci, a to znaczy że chyba żyję :P ] Po ósme - boisz się, to dobrze. To daje Ci tylko na każdym kroku potwierdzenie że nie zrobisz tego o czym myślisz. Po dziewiąte - Nie mów, że masz chore myśli bo gwarantuję Ci że będzie jeszcze gorzej - dla Twojej wyobraźni nie ma czegoś takiego jak granica postrzegania myśli jako "chora", jedno przerobisz, przyjdzie następne, mocniejsze. ja przerobiłem to na własnym przykładzie, a skończyło się tak że wolę już tu na forum o sobie za często nie pisać bo jeszcze mnie wezmą za pojeba ;) iii Po dziesiąte - super, że psycholog Ci pomógł, to znaczy że z całą pewnością nie jesteś psychiczna, bo przy chorobie psychicznej to uczucia warunkują myśli, a nie myśli warunkują uczucia jak jest w nerwie. Jeśli dałaś radę poczuć się choć przez chwilę lepiej, to znaczy że dasz radę z tego wyjść. Trzymaj się, jestem przekonany że będziesz na tych wakacjach super szczęśliwa, do tego stopnia że może nawet nas nie odwiedzisz na forum bo nie będzie takiej potrzeby :D
Dzięki za odpowiedź :). Wiesz co staram się racjonalizować, ale potem dostaję somaty i to mnie frustruję. Frustrujące jest to, że od trzech tygodni właściwie nic się nie zmienia, a tylko doszły nowe natręty...czy jest właściwie jakaś możliwość, że sobie coś zrobię jak mi się ten stan pogłębi, bo tego chyba najbardziej się boję. I wkurza mnie ten natręt, że "życie nie ma sensu" ....niby trudno mi teraz widzieć świat w kolorowych barwach, ale jeszcze wszystko w życiu może się wydarzać (nawet jeśli teraz mi w to trudno uwierzyć, takie są realia).

Chcę się zapisać na tańce...czy myślisz, że jakkikolwiek wysiłek poprawi mój stan? Boję się, że mimo, że będę miała wysiłek to i tak będę miała trylion myśli ...a potem nerwica mówi nic nie rób...a ja nie chcę skończyć w trumnie ( a już miałam takie obrazy myślowe :buu: )

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 22:19
autor: Paula9191
Tojajestem pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:40
Paula9191 pisze:
4 kwietnia 2018, o 20:21
Hej :). Ja już od 3 tygodniu bojuje z nartętnymi myślami samobójczymi i wkręciłam się w takie koło, z którego nie widzę wyjścia. Pojawił się stan depresyjny, brak chęci do wszystkiego (aczkolwiek staram się coś robić). Moje myśli pojawiają się ciągle 24/7, próbuje je akceptować, albo racjonalizować, ale się to na dalszą metę mi nie wychodzi, bo dostaję somatów i się frustruję. :(

Najgorsze, że ja już sama nie wiem czy chcę żyć, czy nie i tego się boję, już mam takie myśli, że życie nie ma sensu (a ja nie chcę tak myśleć) i prawie wszystko widzę w czarnych barwach. Chciałabym żeby to sie skończyło i bym się obudziła bez tego. Cały czas mam myśli katastroficzne jeśli już naprawdę życie straci sens to się zabiję :(...a przecież teraz moje życie też strasznie szare i nie widzę jakośm perspektyw do zmian. Ja się boję, że coraz bardziej tracę wiarę, że mogę odwrócić sytuacje. bardzo boję się, że umrę, że w końcu nie wuytrzyma, już mnie ta nerwica pcha, że mam sobie, coś zrobić, to jest tak realne...ale boję się, że w końcu sobie coś zrobię. :(

Wczoraj byłam u psycholog i ona mi powiedziała, że to nie minie ten stan w 3 dni, to nie minie w tydzień, a nawet w miesiąc, ale ważne są krótkie chwile dobrego samopoczucia i wyłapywanie tych myśli neagywnych, które są myślami automatycznymi. Wczoraj wyszłam od psycholog i całe można powiedzieć 10 godzin miałam dosyć dobry nastrój (oczywiście myśli były, ale jakoś byłam tak natchniona po rozmowie z psycholog). Wczoraj jeszcze nawet pośpiewałam sobie na karaoke, porozmawiałm sobie z rodzicami i nawet napiłam się z nimi alkoholu i pośmiałam się, ale cały czas trzymała mnie myśl katastroficzna: "a co jeśli stracę sens życia i jednak się zabiję". Potem już jak szłam spać byłam to myślą sfrustrowana bo zaczęłam ją rozkminiać myśląc, że już nic mi się w życiu nie ułoży i można powiedzieć z dosyć dobrego nastroju zrobiłam zły....ja się też frustruję tym, że nie mam nastroju takiego jak miałam przedtem.

W nocy myślałam już, że sobie coś zrobię, bo znowu rozkminianie czy sobie coś zrobię czy nie...aż się bałam przykryć kołdrą, bo się bałam, że sobie coś tę kołdrą zrobię ( a ja jestem osobą kompulsywną).

I dzisiaj znów te chore myśli: "życie nie ma sensu", "nic się nie ułoży", "chcę się zabić"...ja próbuję to racjonalizować, ale potem narasta frustracja :(. W tej chwili trudno widzieć świat pozytywnie, nawet przyszłość...staram się nie tracić tej wiary.

Już nie wiem co mam robić. :( Najbardziej boję się, że w końcu nie wytrzymam i sobie coś zrobię....a ja chcę doczekać moich wakacji, które mam w czerwcu, mam taki fajny wyjazd zaplanowany na 3 tygodnie, a boję się, że tego nie doczekam :(

Kochani, co ja mam robić?
Czesc. Jak rozumiem masz za soba divovica? W szczegolnosci np material o myslach lękowych https://m.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 albo sekcja-natr-tne.html ? Bo jesli nie to zrob to. A jesli tak to zrob to ponownie i ponownie. Naprawde nie da sie nic wiecej na ten temat powiedziec. Tresc mysli nie ma znaczenia. Trzeba znalezc swoj sposob na nie a te sposoby sa w divovicu. Ja osobiscie uwazam, ze jedynie przepuszczanie ma sens.
Wiesz, znam już wiele materiałów divovica na pamieć...staram się je wdrażać...ale niestety jak na razie wychodzi mi na krótko. Masz może jakiś pomysł co by mi mogło pomóc?

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 22:30
autor: Tojajestem
Zatem teraz musisz postarać sie je zrozumieć podobnie jak to co napisalem

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 22:30
autor: schanis22
Paula 191 , zapisz się na tańce , działaj mimo tych wszystkich objawów i myśli w głowie.
Pamiętaj życie na pierwszy plan a zaburzenie spychaj na drugi .
Nerwica Cię oszkuje te myśli nie są prawdą one mają na celu Cię straszyć , tak to działa a Ty musisz być ponad to i od różnić nerwicowe natręty od prawdy .
Wtedy tez będzie Ci łatwiej bo te myśli nie sa Twoje one są od przemęczonego umysłu , Ty świadomie musisz to naprawić .
Nie jest łatwo jest cholernie trudno ale uwierz mi da się ! W sumie wystarczy że uwierzysz w to co mówimy , a nie w nerwicowy syf . Do dzieła . :lov:

Re: Już nie wiem co mam robić! :(

: 4 kwietnia 2018, o 22:46
autor: Tojajestem
I nie odbieraj złe tego co napisałem w ostatnim poście. Mam na myśli fakt, ze zrozumienie mechanizmu nerwicy jest podstawa wyjścia z zaburzenia. Nie ma recepty która ci tu napiszemy i ci przejdzie. Niestety.