nocenadnie pisze: ↑14 marca 2018, o 19:43
maciek1985 pisze: ↑14 marca 2018, o 19:29
Kurczę, im więcej otwieram tematów innych ludzi, tym więcej spotykam identycznych objawów jak moje. Też się boję, że popełnię samobójstwo, a kiedy jest lepiej to już nie chce, tylko boję się tej myśli, że się bałem, że popełnię. Skomplikowane to jest. Coś jak lęk przed lękiem. Błędne koło samobójcze.
Lapiesz o co w tym chodzi brawo ty

.
Teraz sprobuj sobie to podzielic w ten sposob.
Przed zaburzeniem byłeś w stanie normalnym pewnie rozmyslales kiedyś o samobojcach i masz nadzieje ze nigdy sie nie powiesisz.
Ale wtedy byla to dla ciebie glupota ktora wysmiales "ja i samobojstwo dobre ahahah".
Ale teraz jest troche inaczej bo twoje podejscie do zycia zamienilo tryby pracy na mechanizm lekowy.
Zasadniczo kazda myśl ma nadana emocje zagrozenia stąd myslisz ze to samobojstwo to calkiem realna sprawa bo sie tego boisz a jak czegos bardzo nie chcesz to probujesz uciec tutaj sie tak nie da. Powiniennes mimo wszysyko zachowac spokoj przy nadejsciu tej mysli i powiedziec sobie tak jakbys zyl w normalnosci "hahahah dobre, samobojstwo popelnie jak ja kocham zycie" i musisz to powtarzac za kazdym razem gdy to poczujesz bo zmiana wartosci myśli z ważnej na błachą potrzebuje niestety czasu
Mówisz, że łapię, a ja mam wrażenie, że im więcej czytam i słucham nagrań tym mniej łapię. A może inaczej: łapię teoretycznie, a praktyka jest ok, dopóki nie zaczyna być naprawdę źle. Ktoś na początku tematu napisał, że odpuściło dopiero jak sobie powiedział: " A kit z tym, niech będzie co będzie" (nie cytuję dosłownie, chodzi o sens). Boję się, no choinka boję się tego samobója, a boję się dlatego, że nie mam patologicznej rodziny, mam pracę, mam kochających bliskich, nie chcę tego zrobić. A moje myśli mówią mi, że zrobię, może nie jutro, ale zrobię. Nawet jak się przekonam, "ok nie zrobięi" kładę się spać, to wstaję rano, idę do pracy i zajmuję myśli i nagle taka myśl: "Nie dasz rady, wylądujesz w psychiatryku" -olewam ( tak mi się wydaje przynajmniej). Pracuję dalej a myśl sobie jest, jest i jedzie dalej "Po co pracujesz i tak wylądujesz w psychiatryku, koledzy z pracy i tak widzą na pewno, że jesteś psycholem, że masz zaburzenia lękowo-depresyjne" - oooolewam, tzn. nie olewam, tzn. sam nie wiem i wtedy co? Pach! Mam Cię Maćku: "Nie wytrzymasz w pracy, zwolnisz się, nie znajdziesz innej pracy bo się boisz zmian, bo masz nerwicę! Nie będziesz miał bliskich,nie podołasz życiu i się zabijesz!" . No to ja ostatkami sił mówię sobie " Nie zabiję się, będę próbował! A ona: "Zabijesz się, zabijesz! Nie dasz rady. Może nie jutro, ale zabijesz się. Nawet jeśli będzie lepiej, to wrócę, jak będziesz miał gorszy okres w życiu i wtedy sprawię, że się zabijesz". Wiem, że to chore jazdy

. Ale się rozpisałem.
Z nagrań Chłopaków pamiętam, że należy pozwolić sobie tym myślom być, ale się z nimi nie szarpać. Czyli powinienem powiedzieć:" Ok teraz mam myśl, że chcę się zabić, niech sobie będzie i....." ? I potem ona się rozkręca! Czyli nadaję jej podświadomie wartość mimo zajęcia się pracą?
Dodam, że chwilami czuję jakbym naprawdę chciał to zrobić, mimo, że nie chcę!!!!!