Latanie/ komunikacja miejska/ zamknięte miejsca
: 27 lutego 2018, o 09:09
Witam wszystkich:)
dziękuję za możliwość bycia członkiem Waszego forum, muszę przyznać, że po raz pierwszy od czasu początku zaburzeń lękowych nie czuję się jak odludek. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak wiele ludzi się z tym zmaga, nie mniej jednak z pewnością jest to pokrzepiające.
Ale do brzegu...kilka zdań o mnie: z nerwicą lękową zmagam się od kilku lat, mam problem z zaakceptowaniem tego stanu, wciąż go wypieram i szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego ja, wiem, że to błędne koło. Póki co z pomocą psychologa staram się je przerwać. Zrobiłam ogromny postęp, wiele objawów minęło, niestety nadal utrzymuje się derealizacja, ale jest jeszcze coś silniejszego, co stresuje mnie najbardziej... Latanie samolotem, jazda autobusem (szczególnie w korku), wyciągiem krzesełkowym w górach... wtedy lęk jest tak silny, że ciężko mi myśleć racjonalnie. Myśli, które się pojawiają to "nie mam kontroli, nie mogę stąd wyjść, zrobię coś głupiego, będę chciała wyskoczyć jak wariatka, wszyscy pomyślą, że jestem chora i zamkną mnie w psychiatryku". Czy ktoś z Was przeżywa coś podobnego właśnie w tych sytuacjach? Lecąc próbowałam oglądać filmy, czytać, robić relaksację mięśni, zamawiać alkohol na pokładzie, ale czasem mam takie mocne myśli, że mam wrażenie, że to początek ataku paniki. Jutro lecę w delegację... nie mogę już spać ze stresu... może ktoś kto zmagał się z czymś podobnych jest w stanie mi coś doradzić? Będę wdzięczna przeogromnie za wszystkie sugestie.
Pozdrawiam
Justyna
dziękuję za możliwość bycia członkiem Waszego forum, muszę przyznać, że po raz pierwszy od czasu początku zaburzeń lękowych nie czuję się jak odludek. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak wiele ludzi się z tym zmaga, nie mniej jednak z pewnością jest to pokrzepiające.
Ale do brzegu...kilka zdań o mnie: z nerwicą lękową zmagam się od kilku lat, mam problem z zaakceptowaniem tego stanu, wciąż go wypieram i szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego ja, wiem, że to błędne koło. Póki co z pomocą psychologa staram się je przerwać. Zrobiłam ogromny postęp, wiele objawów minęło, niestety nadal utrzymuje się derealizacja, ale jest jeszcze coś silniejszego, co stresuje mnie najbardziej... Latanie samolotem, jazda autobusem (szczególnie w korku), wyciągiem krzesełkowym w górach... wtedy lęk jest tak silny, że ciężko mi myśleć racjonalnie. Myśli, które się pojawiają to "nie mam kontroli, nie mogę stąd wyjść, zrobię coś głupiego, będę chciała wyskoczyć jak wariatka, wszyscy pomyślą, że jestem chora i zamkną mnie w psychiatryku". Czy ktoś z Was przeżywa coś podobnego właśnie w tych sytuacjach? Lecąc próbowałam oglądać filmy, czytać, robić relaksację mięśni, zamawiać alkohol na pokładzie, ale czasem mam takie mocne myśli, że mam wrażenie, że to początek ataku paniki. Jutro lecę w delegację... nie mogę już spać ze stresu... może ktoś kto zmagał się z czymś podobnych jest w stanie mi coś doradzić? Będę wdzięczna przeogromnie za wszystkie sugestie.
Pozdrawiam
Justyna