Praca zawodowa a nerwica
: 20 stycznia 2018, o 09:21
Hej, wszystkim. To już mój któryś z kolei temat na tym forum, więc wybaczcie spam.
Wpis będzie o pracy. W sierpniu dokonałem zmiany pracy na project managera. Moja nerwica trwała w najlepsze, a generalnie stany lękowe w pracy mi się nasilały, nie tylko w obecnej pracy ale i poprzedniej.
Dziś, kiedy mam najgorszy lęk odkąd zaczęło się zaburzenie mega męczę się w pracy. W pracy widzę dwa problemy:
1. Nie potrafię wykonywać dobrze mojej pracy, nie umiem rozdysponowywać zadań ani rozmawiać z programistami i mam duży problem by kontrolować projekty. Ponieważ moja firma jest średnio profesjonalna to mój brak ogarnięcia uchodzi mi totalnie na sucho, gdyż praktycznie nikt mnie nie kontroluje
2. Od kilkunastu tygodni w pracy dzieje się tak mało, że często mam pracy na godzinę do dwóch z ośmiu. Pozostały czas nie wiem co ze sobą zrobić. Nie umiem ani ogarnąć mojego czasu ani zaplanować go dla innych (jak na project managera przystało).
Męczy mnie ta praca bardzo - i bezczynność z jednej strony, i nieumiejętność zarządzania z drugiej strony. Zdaję sobie sprawę, że nigdy raczej nie będę project managerem, ponieważ sporo o tyn czytałem i wiem jak skomplikowana i wymagająca jest ta praca w porządnych firmach IT. Ja po prostu jestem w totalnie niezorganizowanej młodej firmie, gdzie moje niezorganizowanie i nieogarniecie jest niezauważone....
Chciałbym zmienić tą pracę na coś prostszego, mniej odpowiedzialnego, gdzie to ja byłbym zarządzany przez kogoś a nie na odwrót. Czy to jest ucieczka?
Moi bliscy mnie hejtują, mówiąc że mam pracę dobrze płatną w której niewiele robię i w której nawet jak robię coś źle to mi uchodzi płazem i że powinienem tam siedzieć tak długo jak się da i korzystać.
Nie wiem co robić... Z jednej strony uważam ze kilkugodzinna nuda w pracy działa na moją niekorzyść, z drugiej nie ogarniam moich obowiązków nawet w tak niewielkiej liczbie. Nie czuję sie dobrze z tym wszystkim, nie potrafię dojść do siebie, ciągły lęk mnie wykańcza.
Nie chcę tutaj też siedzieć dłużej. Czy ucieczką jest to, że chcialbymr znaleźć coś mniej odpowiedzialnego i prostszego, co jednocześnie pozwoliłoby mi bardziej zająć umysł?
To generalnie nie jest zgodne z moim przedzaburzeniowym podejściem życiowym - zawsze byłem bardzo ambitny i chciałem rozwijać się zawodowo. Z drugiej strony, nie posiadam praktycznie żadnej cechy, która powinna charakteryzować dobrego project managera.
Myślę, że krok wstecz pozwoli mi trochę zregenerować układ emocjonalny, zająć się czymś bardziej angażujacym, bez stresu, że nie umiem tego wykonać.
Ale gdzieś część racjonalna mnie mówi mi, że to wszystko to ucieczka lękowa...
Co myślicie?
Wpis będzie o pracy. W sierpniu dokonałem zmiany pracy na project managera. Moja nerwica trwała w najlepsze, a generalnie stany lękowe w pracy mi się nasilały, nie tylko w obecnej pracy ale i poprzedniej.
Dziś, kiedy mam najgorszy lęk odkąd zaczęło się zaburzenie mega męczę się w pracy. W pracy widzę dwa problemy:
1. Nie potrafię wykonywać dobrze mojej pracy, nie umiem rozdysponowywać zadań ani rozmawiać z programistami i mam duży problem by kontrolować projekty. Ponieważ moja firma jest średnio profesjonalna to mój brak ogarnięcia uchodzi mi totalnie na sucho, gdyż praktycznie nikt mnie nie kontroluje
2. Od kilkunastu tygodni w pracy dzieje się tak mało, że często mam pracy na godzinę do dwóch z ośmiu. Pozostały czas nie wiem co ze sobą zrobić. Nie umiem ani ogarnąć mojego czasu ani zaplanować go dla innych (jak na project managera przystało).
Męczy mnie ta praca bardzo - i bezczynność z jednej strony, i nieumiejętność zarządzania z drugiej strony. Zdaję sobie sprawę, że nigdy raczej nie będę project managerem, ponieważ sporo o tyn czytałem i wiem jak skomplikowana i wymagająca jest ta praca w porządnych firmach IT. Ja po prostu jestem w totalnie niezorganizowanej młodej firmie, gdzie moje niezorganizowanie i nieogarniecie jest niezauważone....
Chciałbym zmienić tą pracę na coś prostszego, mniej odpowiedzialnego, gdzie to ja byłbym zarządzany przez kogoś a nie na odwrót. Czy to jest ucieczka?
Moi bliscy mnie hejtują, mówiąc że mam pracę dobrze płatną w której niewiele robię i w której nawet jak robię coś źle to mi uchodzi płazem i że powinienem tam siedzieć tak długo jak się da i korzystać.
Nie wiem co robić... Z jednej strony uważam ze kilkugodzinna nuda w pracy działa na moją niekorzyść, z drugiej nie ogarniam moich obowiązków nawet w tak niewielkiej liczbie. Nie czuję sie dobrze z tym wszystkim, nie potrafię dojść do siebie, ciągły lęk mnie wykańcza.
Nie chcę tutaj też siedzieć dłużej. Czy ucieczką jest to, że chcialbymr znaleźć coś mniej odpowiedzialnego i prostszego, co jednocześnie pozwoliłoby mi bardziej zająć umysł?
To generalnie nie jest zgodne z moim przedzaburzeniowym podejściem życiowym - zawsze byłem bardzo ambitny i chciałem rozwijać się zawodowo. Z drugiej strony, nie posiadam praktycznie żadnej cechy, która powinna charakteryzować dobrego project managera.
Myślę, że krok wstecz pozwoli mi trochę zregenerować układ emocjonalny, zająć się czymś bardziej angażujacym, bez stresu, że nie umiem tego wykonać.
Ale gdzieś część racjonalna mnie mówi mi, że to wszystko to ucieczka lękowa...
Co myślicie?