Lęk przed utratą mamy
: 30 grudnia 2017, o 21:04
Od paru miesiecy meczy mnie straszny lek przed utrata bliskich, nie tylko rodzicow, ale tez babci, dziadka itd - z cala rodzina jestem baaardzo zzyta, a na dodatek strasznie za nimi wszystkimi tesknie, bo studiuje ponad 200km od rodzinnej miejscowosci i przyjezdzam do domu tak mniej wiecej co miesiac.
Aktualnie moj lek jest skupiony najmocniej na mamie, ktorej jezeli cos by sie stalo, to jestem pewna, ze nie umialabym dalej zyc, to dla mnie najokropniejszy koszmar i najwiekszy lek. Mama jest mloda, ma 39 lat, ale zawsze byla troche typem marudy - a to krzyz ja boli, a to cos tam. Od paru lat ma problemu z wyproznianiem, kiedys okazalo sie ze podobno ma jakas szczeline, ale pewnie podejrzewacie jakie ja mam mysli w glowie, od razu co jesli to rak jelita itd.
Mama daaawno robila sobie jakiekolwiek profilaktyczne badania, czy to morfologie, czy u ginekologa i sama z siebie stwierdzila ze po nowym roku MOZE wezmie sie za siebie i pojdzie do lekarzy, ale twierdzi ze pewnie jej cos wyjdzie i sie boi wiec nie wie czy zrobi to na pewno. Ja juz nie potrafie zyc z tym ciaglym lekiem, nie wiem czy to nerwica, czy mam rzeczywiscie podstawy zeby sie bac? Mama duzo schudla, nie jakos diametralnie "z dnia na dzien" ale ostatnio nawet jej stara znajoma jak ja zobaczyla to powiedziala zeby zrobila sobie badania.. Nie wyglada strasznie chudo, ma normalna figure, po prostu kiedys byla okraglejsza. Poradzcie mi cos, pocieszcje czy nie wiem co, bo mnie ten strach juz pozera
Aktualnie moj lek jest skupiony najmocniej na mamie, ktorej jezeli cos by sie stalo, to jestem pewna, ze nie umialabym dalej zyc, to dla mnie najokropniejszy koszmar i najwiekszy lek. Mama jest mloda, ma 39 lat, ale zawsze byla troche typem marudy - a to krzyz ja boli, a to cos tam. Od paru lat ma problemu z wyproznianiem, kiedys okazalo sie ze podobno ma jakas szczeline, ale pewnie podejrzewacie jakie ja mam mysli w glowie, od razu co jesli to rak jelita itd.
Mama daaawno robila sobie jakiekolwiek profilaktyczne badania, czy to morfologie, czy u ginekologa i sama z siebie stwierdzila ze po nowym roku MOZE wezmie sie za siebie i pojdzie do lekarzy, ale twierdzi ze pewnie jej cos wyjdzie i sie boi wiec nie wie czy zrobi to na pewno. Ja juz nie potrafie zyc z tym ciaglym lekiem, nie wiem czy to nerwica, czy mam rzeczywiscie podstawy zeby sie bac? Mama duzo schudla, nie jakos diametralnie "z dnia na dzien" ale ostatnio nawet jej stara znajoma jak ja zobaczyla to powiedziala zeby zrobila sobie badania.. Nie wyglada strasznie chudo, ma normalna figure, po prostu kiedys byla okraglejsza. Poradzcie mi cos, pocieszcje czy nie wiem co, bo mnie ten strach juz pozera