Hej. Przeczytałam tytuł Twojego postu i aż się uśmiechnęłam. Przypomniałam sobie moją wkrętkę z przed roku, która trwała dobre kilka miesięcy. Pewnego dnia pomalowałam sobie paznokcie i po ściągnięciu lakieru miałam wrażenie, że paznokcie są niebieskie u nasady i ogólnie sino fioletowe. Początkowo się tym nie przejęłam i zaczęłam szukać w internecie sposobu na usunięcie przebarwień. Zamiast tego przeczytałam, że sine paznokcie to oznaka niewydolności krążenia... Przejrzałam wszystkie możliwe artykuły na ten temat, szukałam nawet w jakichś książkach medycznych, oglądałam zdjęcia i porównywałam do swoich paznokci. Przejrzałam nawet swoje stare zdjęcia, żeby zobaczyć, czy zawsze tak miałam. Pytałam domowników, czy coś widzą, oglądałam paznokcie w dzień, wieczorem, na podwórku, świeciłam lampką, robiłam zdjęcia. No mówię Ci, co ja odwalałam

Poszłam nawet do kardiologa, byłam święcie przekonana, że da mi skierowanie na operację serca. I niezbyt uwierzyłam mu, gdy powiedział, że nic mi nie jest. Potem jakoś się w końcu ogarnęłam i dziś widzę, że w ich wyglądzie nie ma i nie było nic niepokojącego.
Także słuchaj. Nie wkręć się tak jak ja, bo to szkoda zdrowia, nerwów i czasu. Paznokcie mogą mieć różne odcienie, jak jest nam zimno to robią się ciemniejsze, w sumie jak jesteśmy zestresowani to też mogą wydawać się jakieś lekko sine. Wydaje mi się, że to jest norma, a przynajmniej taką teorię opracowałam przez rok moich obserwacji

Jeśli bardzo Ci to przeszkadza to udaj się do rodzinnego lub kardiologa, jeśli nie byłaś, po prostu by się uspokoić. Ale wydaje mi się, że paznokcie nie są wyznacznikiem jakichś chorób i poza sinieniem ich działoby się o wiele więcej. Także spokojnie, zapewne nic się złego nie dzieje. Miłego wieczoru
