Nie mogę słuchać muzyki
: 11 grudnia 2017, o 19:07
Cześć wszystkim,
Mam pewien problem z moim dawnym hobby, do którego nie wiem jak podejść. Zanim go opiszę - jedno szybkie zdanie o moim "nerwicowym" stanie: mój naprawdę zły stan trwa już 1,5 roku, wiele w tym czasie się zmieniło, było gorzej, lepiej... a teraz od 2-3 miesięcy doswiadczam ciągłego lęku wolnopłynącego. Jest bardzo ciężko i staram się wprowadzać w życie rady i techniki z forum, książek i psychoterapii. Myślę, że jeszcze bardzo długa droga przede mną (problemy z akceptacją).
Staram się żyć jednak jak kiedyś, oglądam filmy, seriale, gram w gry wideo, czasem czytam - wszystko z różnym skutkiem, ale sprawia mi to jakaś przyjemność (nawet jeżeli bardzo małą). Natomiast nie mogę słuchać muzyki, którą kiedyś kochałem i była dla mnie niezmiernie ważna.
Obecnie muzyka mnie drażni i sprawia, że czuję ból związany z moją obecną sytuacją życiową - przypomina mi jak dobrze było kiedyś i boli w kontraście z teraźniejszością. (Mówiłem, że mam problem z akceptacją?) Muzyka mnie po prostu drażni, nie sprawia ŻADNEJ przyjemności.
Skoro wciąż staram się robić to co kiedyś (filmy, seriale, gry, książki) ... a tylko muzyka mi na razie "nie wchodzi" w ogóle... to staram się tym nie przejmować. Czasem próbuje posłuchać coś co lubiłem, ale wręcz mnie od tego odpycha. Moje podejście jest takie "trudno, na razie tak jest, mam jeszcze wiele innych rzeczy które mi dają przyjemność".
Nie słucham muzyki, na samą myśl o tym mnie wręcz odpycha. Czy uważacie, że powinienem z uporem się do tego przekonywać? Czy po prostu starać się akceptować, że to mi na razie "nie wchodzi" i trudno?
Mam pewien problem z moim dawnym hobby, do którego nie wiem jak podejść. Zanim go opiszę - jedno szybkie zdanie o moim "nerwicowym" stanie: mój naprawdę zły stan trwa już 1,5 roku, wiele w tym czasie się zmieniło, było gorzej, lepiej... a teraz od 2-3 miesięcy doswiadczam ciągłego lęku wolnopłynącego. Jest bardzo ciężko i staram się wprowadzać w życie rady i techniki z forum, książek i psychoterapii. Myślę, że jeszcze bardzo długa droga przede mną (problemy z akceptacją).
Staram się żyć jednak jak kiedyś, oglądam filmy, seriale, gram w gry wideo, czasem czytam - wszystko z różnym skutkiem, ale sprawia mi to jakaś przyjemność (nawet jeżeli bardzo małą). Natomiast nie mogę słuchać muzyki, którą kiedyś kochałem i była dla mnie niezmiernie ważna.
Obecnie muzyka mnie drażni i sprawia, że czuję ból związany z moją obecną sytuacją życiową - przypomina mi jak dobrze było kiedyś i boli w kontraście z teraźniejszością. (Mówiłem, że mam problem z akceptacją?) Muzyka mnie po prostu drażni, nie sprawia ŻADNEJ przyjemności.
Skoro wciąż staram się robić to co kiedyś (filmy, seriale, gry, książki) ... a tylko muzyka mi na razie "nie wchodzi" w ogóle... to staram się tym nie przejmować. Czasem próbuje posłuchać coś co lubiłem, ale wręcz mnie od tego odpycha. Moje podejście jest takie "trudno, na razie tak jest, mam jeszcze wiele innych rzeczy które mi dają przyjemność".
Nie słucham muzyki, na samą myśl o tym mnie wręcz odpycha. Czy uważacie, że powinienem z uporem się do tego przekonywać? Czy po prostu starać się akceptować, że to mi na razie "nie wchodzi" i trudno?