Strona 1 z 2
akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 16:11
autor: katarzynka
Witajcie Kochani
Mam taki problem, z którym postanowiłam się do Was zwrócić, bo jest mi naprawdę ciężko. Co robić, kiedy przychodzi moment, że negujecie nerwicę? Że to wszystko, co siedzi w Waszej głowie to wyłącznie Wasze prawdziwe pragnienia a nie nerwicowe natręctwa? Niestety od pewnego czasu mam kłopoty z akceptacją i wiarą, że to tylko nerwica. Jak pojawiają się lepsze momenty, to powtarzam sobie, że nigdy już nie dam się wkręcić, że to nie nerwica, bo jestem pewna, że to natręty, ale za dwa-trzy dni przychodzi znowu kryzys i podważam swoje lepsze samopoczucie sprzed kilku dni, twierdzę, że sobie je na siłę wmówiłam itp.
Mam wrażenie, że stoję przez to w miejscu, choć kiedyś myślałam, że lepsze dni będą dla mnie dowodem, że to tylko zaburzenie, to teraz nic nie jest tym dowodem.
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 16:33
autor: Ptasiek
Dobre pytanie. Akurat jestem na tym samym etapie.
. Nie wiem co w takim momencie pomaga. Wszyscy mowia akceptacja i ignorowanie, ale jest to mega ciezkie.
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 16:52
autor: katarzynka
Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Tylko jak sobie z tym poradzić?
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 16:59
autor: Magda321
Akceptacja jest ciezka nie tylko w nerwicy, ale i na wielu etapach zycia. CHyba trzeba byc po prostu dla siebie wyrozumiałym i przypominac sobie o niepodwazalnych dowodach, ze to tylko nerwica. Ja swego czasu uspokajałam sie psotami, ale to jak z uspokajaniem od psychologa. Na poczatek git w porzadku, a potem sami musimy uspokajac i zapewniac swoj stan emocjonalny, ze wszystko gra
Jak Victor pisał stan emocjonalny jest jak małe bobo, musimy je uspokajac, ze wszystko jest okej. Ale tez nie ciagle, czasmai trzeba tez ignorowac i pokazac, z nic sie nie dzieje. Lekcje w kółko te same, ale mysli chca nam powiedziec na siłe, ze dzieje sie z nami cos innego. To tylko ich gra
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 17:32
autor: Celine Marie
Moje objawy są tragicznie ciężkie,więc póki badaniami nie udowodnie,że jest ok ,nigdy w to nie uwierzę i nie zaakceptuję
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 19:31
autor: katarzynka
Dziękuję Kochani za odpowiedzi. Kiedy już uwierzę na kilka dni w nerwicę i dopuszczę taką możliwość, to zaraz się pojawia "a po co się oszukujesz i wierzysz i wmawiasz sobie jakieś zaburzenie" i cała moja praca sypie się na kawałki i potem mam mega kryzys dobrych kilka tygodni, aż do kolejnego lepszego dnia. I tak w koło. Na tym polega odburzanie? Z tego, co widzę, większość użytkowników potrafi o swoich myślach mówić, że to natręty, że coś jest ich konikiem itp. A ja nawet nie powiem, że to myśl natrętna, bo przecież ja nie mam natręctw.
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 19:37
autor: Ptasiek
Kasia, ja tez nie mam jako takich natrectw. Ja mam somatyki, i lek przed oewna choroba, wiec wszelkie bole, symptomy, cos co nie wydaje mi sie normalne, wszystk9 podchodzi pod objaw tej choroby. Kiedys maz mi powiedzial: ty sie zastanow, co masz, bo nie wiem do ktorego lekarza dzwonic. I tak mnie tym rozwalil, ze sie usmialam i mi troche przeszlo.
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 19:40
autor: katarzynka
Kochana, tylko ja mam natręctwa , a wypieram, że to nie natręctwa tylko prawda i się tym zabijam psychicznie. Terapeuta mi tłumaczy, a ja swoje, żeby mnie nie oklamywał
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 19:43
autor: Ptasiek
A jakie ty masz natr3ctwa?
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 19:44
autor: Nipo
katarzynka pisze: ↑10 grudnia 2017, o 19:40
Kochana, tylko ja mam natręctwa , a wypieram, że to nie natręctwa tylko prawda i się tym zabijam psychicznie. Terapeuta mi tłumaczy, a ja swoje, żeby mnie nie oklamywał
Kasia nerwa trafiła w Twój czuły punkt i swietnie sobie radzi
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 20:17
autor: katarzynka
Ptasiek pisze: ↑10 grudnia 2017, o 19:43
A jakie ty masz natr3ctwa?
Że nie kocham swojego partnera
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 20:18
autor: katarzynka
Nipo pisze: ↑10 grudnia 2017, o 19:44
katarzynka pisze: ↑10 grudnia 2017, o 19:40
Kochana, tylko ja mam natręctwa , a wypieram, że to nie natręctwa tylko prawda i się tym zabijam psychicznie. Terapeuta mi tłumaczy, a ja swoje, żeby mnie nie oklamywał
Kasia nerwa trafiła w Twój czuły punkt i swietnie sobie radzi
Mati, niestety robi co chce, a ja czuję się bezradna. Bo z czym mam walczyć, skoro twierdzę, że to nie nerwica...
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 20:20
autor: Nipo
katarzynka pisze: ↑10 grudnia 2017, o 20:18
Nipo pisze: ↑10 grudnia 2017, o 19:44
katarzynka pisze: ↑10 grudnia 2017, o 19:40
Kochana, tylko ja mam natręctwa , a wypieram, że to nie natręctwa tylko prawda i się tym zabijam psychicznie. Terapeuta mi tłumaczy, a ja swoje, żeby mnie nie oklamywał
Kasia nerwa trafiła w Twój czuły punkt i swietnie sobie radzi
Mati, niestety robi co chce, a ja czuję się bezradna. Bo z czym mam walczyć, skoro twierdzę, że to nie nerwica...
To musisz uwierzyć w nerwe
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 20:23
autor: katarzynka
Mati, mam wrażenie, że dotarłam do ściany. Jak zaczynam wierzyć, to znowu "ale po co się oszukujesz i usprawiedliwiasz nerwicą". Ręce mi opadają
Re: akceptacja.
: 10 grudnia 2017, o 20:28
autor: Olalala
katarzynka pisze: ↑10 grudnia 2017, o 20:23
Mati, mam wrażenie, że dotarłam do ściany. Jak zaczynam wierzyć, to znowu "ale po co się oszukujesz i usprawiedliwiasz nerwicą". Ręce mi opadają
Kasiu, to w sumie zostaje wybór: Albo zyc ze świadomością, ze to nerwica i próbować sobie z nią poradzić albo przyjąć ze jej nie masz i tez w związku z tym dalej żyć z taka świadomością. Musisz wybrać,a póki nie wybierzesz będziesz jak na rozstaju dróg.