Zmienność emocji, nastroju, podejścia
: 26 listopada 2017, o 16:27
Od kilku miesięcy męczy mnie powyższy problem. Ostatnio nasilił się do tego stopnia, że wymyśliłam CHAD w fazie początkowej
Są dni kiedy moje podejście do życia jest skrajnie negatywne, depresyjne, nic mi się nie chcę, ogólnie mam dość życia. Nie widzę żadnych pozytywów i mam lęki dotyczące przyszłości.
Ale staram się coraz częściej coś robić, planować przyszłość i nie zamartwiać się każdym czarnym scenariuszem jaki podpowiada mi nerwica. Zazwyczaj byłam optymistką i chciałabym wrócić do tego stanu.
Jednak ta ciągła huśtawka zaczyna mnie męczyć. Wstaję rano - jest ok, żeby wieczorem znów widzieć wszystko katastroficznie i nie mieć na nic ochoty. Depresja to raczej nie jest. Bardziej taki stan depresyjny pomieszany z euforią, jak uda mi się coś zrobić zgodnie z planem, jak mam dzień kiedy wygrywam z nerwicą.
Nieraz jest kilka dni optymistycznych i dołek, później na odwrót i tak w kratkę.
Czy taka zmienność podejścia jest normalna w nerwicy? Czy powinnam się czegoś obawiać?

Są dni kiedy moje podejście do życia jest skrajnie negatywne, depresyjne, nic mi się nie chcę, ogólnie mam dość życia. Nie widzę żadnych pozytywów i mam lęki dotyczące przyszłości.
Ale staram się coraz częściej coś robić, planować przyszłość i nie zamartwiać się każdym czarnym scenariuszem jaki podpowiada mi nerwica. Zazwyczaj byłam optymistką i chciałabym wrócić do tego stanu.
Jednak ta ciągła huśtawka zaczyna mnie męczyć. Wstaję rano - jest ok, żeby wieczorem znów widzieć wszystko katastroficznie i nie mieć na nic ochoty. Depresja to raczej nie jest. Bardziej taki stan depresyjny pomieszany z euforią, jak uda mi się coś zrobić zgodnie z planem, jak mam dzień kiedy wygrywam z nerwicą.
Nieraz jest kilka dni optymistycznych i dołek, później na odwrót i tak w kratkę.
Czy taka zmienność podejścia jest normalna w nerwicy? Czy powinnam się czegoś obawiać?