Czy chcę wybaczyć ?
: 14 listopada 2017, o 09:16
Mam problem.
Od tego wypadku i śmierci dziecka w rodzinie mam mętlik w głowie.
Rodzice chłopca w tym to siostra męża ale przyrodnia są osobami które nas wyrzucili z domu.
Z domu gdzie wsadzilismy mnóstwo pieniędzy i wysiłku żeby doprowadzić go do stanu użytkowania.Jak pisałam już w jakimś temacie oznajmili nam to w Święta Bożego Narodzenia dwa lata temu prawie poprzez podłego smsa.
Od tamtej pory będąc świeżo po ślubie moją nerwica ruszyła z kopyta.
Byłam dosyć w dobrym stanie ,byłam wtedy gotowa na powiększenie rodziny.
Niestety tamtego dnia moje życie znowu dostało mocno w dupe.
Ból i rozpacz nie opuszczały Nas.Szukaliśmy jak zwariowany domu żeby mieć gdzie mieszkać.Jezdzilismy kiedy tylko było możliwe szukając ogłoszeń przy domach.Az znalazł się ten w którym mieszkamy.Bylo i jest bardzo ciężko bo muszę mieć ciągle pracę żeby móc spłacać dom.
Ta siostrą męża wypisywała nam różne chamskie smsy. Śmiała się z męża że wziął sobie mnie za żonę a mógł mieć inną....Że Jestem taka i siaka. I po ludziach gadali o Nas że brudasy pewnie jesteśmy bo łazienki na pewno nie mamy i wiele innych przykrych słów .....
Odeszliśmy stamtąd w ciągu 4 m-cy bo do wiosny dali nam czas zostawiając wszystko co tam zrobiliśmy i nasze po części serca.Mieszkalismy tam 3 lata Wspomnienia że sobą zabraliśmy ale i ŻAL....
Teraz po śmierci ich dziecka jakby rodzina się zjednoczyła ale...? Za świeża wyglądało to inaczej.wszyscy razem się trzymali i rozmowy były a teraz znowu widzę że ma jego siostra jakieś coś.
Obserwuje mnie i nie rozmawia że mną tylko z mężem moim.Juz coś mąż przy ich aucie ma robić i z Nim inaczej rozmawiają.
Ja powiedziałam mężowi że nie będę nikomu wchodziła w tyłek.Ze mam przeczucie że niedługo znowu będzie wojna tylko że już nas nikt z własnego domu nie wypowiedzieli jak psa.Tylko że nie chce przechodzić znowu przez różne przykrości bo chce z tej nerwicy cholernej wyjść!!!
Źle się czuję jak jedziemy do teściów i oni tam są.
Ja mocno przeżyłam śmierć Kamilka i chce by było ok ale czuje że będzie coś nie tak i wtedy nie ma bata ale ja drugi raz ręki nie podam bo nam jej nie dali ale zabrali co mieliśmy
Jak sobie to poukładać i radzić sobie jak ciągle nerw mi się uaktywnia.
Od tego wypadku i śmierci dziecka w rodzinie mam mętlik w głowie.
Rodzice chłopca w tym to siostra męża ale przyrodnia są osobami które nas wyrzucili z domu.
Z domu gdzie wsadzilismy mnóstwo pieniędzy i wysiłku żeby doprowadzić go do stanu użytkowania.Jak pisałam już w jakimś temacie oznajmili nam to w Święta Bożego Narodzenia dwa lata temu prawie poprzez podłego smsa.
Od tamtej pory będąc świeżo po ślubie moją nerwica ruszyła z kopyta.
Byłam dosyć w dobrym stanie ,byłam wtedy gotowa na powiększenie rodziny.
Niestety tamtego dnia moje życie znowu dostało mocno w dupe.
Ból i rozpacz nie opuszczały Nas.Szukaliśmy jak zwariowany domu żeby mieć gdzie mieszkać.Jezdzilismy kiedy tylko było możliwe szukając ogłoszeń przy domach.Az znalazł się ten w którym mieszkamy.Bylo i jest bardzo ciężko bo muszę mieć ciągle pracę żeby móc spłacać dom.
Ta siostrą męża wypisywała nam różne chamskie smsy. Śmiała się z męża że wziął sobie mnie za żonę a mógł mieć inną....Że Jestem taka i siaka. I po ludziach gadali o Nas że brudasy pewnie jesteśmy bo łazienki na pewno nie mamy i wiele innych przykrych słów .....
Odeszliśmy stamtąd w ciągu 4 m-cy bo do wiosny dali nam czas zostawiając wszystko co tam zrobiliśmy i nasze po części serca.Mieszkalismy tam 3 lata Wspomnienia że sobą zabraliśmy ale i ŻAL....

Teraz po śmierci ich dziecka jakby rodzina się zjednoczyła ale...? Za świeża wyglądało to inaczej.wszyscy razem się trzymali i rozmowy były a teraz znowu widzę że ma jego siostra jakieś coś.
Obserwuje mnie i nie rozmawia że mną tylko z mężem moim.Juz coś mąż przy ich aucie ma robić i z Nim inaczej rozmawiają.
Ja powiedziałam mężowi że nie będę nikomu wchodziła w tyłek.Ze mam przeczucie że niedługo znowu będzie wojna tylko że już nas nikt z własnego domu nie wypowiedzieli jak psa.Tylko że nie chce przechodzić znowu przez różne przykrości bo chce z tej nerwicy cholernej wyjść!!!
Źle się czuję jak jedziemy do teściów i oni tam są.
Ja mocno przeżyłam śmierć Kamilka i chce by było ok ale czuje że będzie coś nie tak i wtedy nie ma bata ale ja drugi raz ręki nie podam bo nam jej nie dali ale zabrali co mieliśmy
Jak sobie to poukładać i radzić sobie jak ciągle nerw mi się uaktywnia.