Sama utrzymuję lęki
: 6 listopada 2017, o 09:34
Na Wasze forum wpadłam jakieś 3 tygodnie temu, od tej pory zapoznaję się z materiałami tutaj, słucham nagrań, mam za sobą już całkiem sporą część. Wiele rzeczy sobie dzięki temu uświadomiłam (niektóre naprawdę były dla mnie jak odkrycie Ameryki
) i zaczęłam jako tako radzić sobie z zaburzeniem, w każdym razie robić cokolwiek, bo wcześniej jedynie się dołowałam i popadałam w depresję.
Mam jednak jeden spory problem, który obecnie jest dla mnie w zasadzie nie do przeskoczenia
Zaczęłam akceptować swoje lęki, staram się nie wchodzić w nie, nie analizować, nie nadawać wartości, zajmować też myśli, aby nie siedzieć i nie rozkminiać - generalnie stosuję techniki z nagrań itp. I to naprawdę działa. Jednak zaczyna się robić to błędnym kołem u mnie... Lęki przez parę dni stopniowo słabną, coraz rzadziej o nich w ogóle myślę, stają się mniej znaczące, w pewnym momencie nawet zaczynają być momentami śmieszne i absurdalne. Kiedy próbują na ich miejsce wskakiwać jakieś nowe to udaje mi się je odpychać, nie wchodzić w nie i nie czynić znaczącymi. I to wszystko wygląda super do pewnego momentu: kiedy lęki już naprawdę są słabe, mało ważne to zaczynam się, jakby to powiedzieć, dziwnie czuć? Bez nich? Nagle przychodzą myśli - ale jak możesz olewać takie straszne myśli? Naprawdę ci wszystko jedno, godzisz się z tym? Jesteś jakaś chora. I tak dalej, wiecie o co chodzi. I nie mogę tego przeskoczyć... Staram się, ale zawsze i tak wpadam najpierw w racjonalizowanie (chociaż racjonalnie wiem, że nie są prawdą, ale zaczynam znowu), a potem to już leci, analizuję, zaczynam nadawać wartość i znowu się nasilają... Męczy mnie to, może mam po prostu za słabą wolę albo nie wiem sama
Może macie jakieś rady jak przeczekać, przerobić ten moment? Bo czuję już, że zaraz te lęki odejdą i nagle wszystko wraca... Paskudne, to mnie dobija i podsuwa myśli, że już tak będzie zawsze.
Dodam, że moje lęki aktualnie głównie dotyczą przeszłości - że coś zrobiłam strasznego i tego nie pamiętam (niektórych natrętów nabawiłam się po lekturze forum jak byłam jeszcze w złym stanie
). Oczywiście racjonalnie jestem pewna, że tego nie zrobiłam, tak jak tego, że Ziemia jest okrągła. Ale wątpliwości są, no i czuję poczucie winy, że to coś MOŻE zrobiłam. Tragedia. Nie do końca wiem, jak w tym przypadku stosować ryzykowanie i inne techniki.
Dziękuję za wszystkie rady

Mam jednak jeden spory problem, który obecnie jest dla mnie w zasadzie nie do przeskoczenia


Dodam, że moje lęki aktualnie głównie dotyczą przeszłości - że coś zrobiłam strasznego i tego nie pamiętam (niektórych natrętów nabawiłam się po lekturze forum jak byłam jeszcze w złym stanie

Dziękuję za wszystkie rady
