Jak wy to robicie że wychodzicie z tego ?
: 10 września 2017, o 00:12
Tak czytam rozne opisy i widzę że ogólnie ktoś ma nerwicę poznaje jej mechanizmy i cudownie wychodzi z tego. Ja mimo ze znam całą tę teorię to nadal w tym tkwie.
Mam wrażenie ze objawy przychodzą i odchodzą same i sa niezależne od mojego sposobu myślenia. Przez pół roku miałem non stop doły i to byl główny objaw - w zasadzie jedyny. Doły minęły i fajnie ale mam wrażenie ze minęły same a nir ze ja to sprawilem. I podobnie te objawy wracają i mam wrazenie ze to się samo dzieje.
Mam wrażenie że jak jest dół i jest źle to nic na niego nie pomaga. Próba odcięcia się albo silne zaangażowanie nie sprawiaja ze czuję sie lepiej. Jak mialem doły i podchodzilem optymistycznie to mialem nadal doly ale podchodzilem optymistycznie ale zadnej zmiany w nastroju nie było...
Zgodzę się ze jak mialem stany lękowe to odcinanie się od nich faktycznie pomaga. Ale mam silne wrażenie ze te doły to cos innego na co nieanalizowanie nie pomaga...
Może to kwestia faktycznie tego ze leków się nie boję a dołów tak... ?
Moze ze nadaje im wartość ?
Ale ja nie potrafię przestac sie ich bać. To jest silnirjsze ode mnie - na prawdę... Nie wiem jak mam podejsc do nich z dystansem... Nir umiem zmienic swoich odczuc.
Mam wrażenie ze objawy przychodzą i odchodzą same i sa niezależne od mojego sposobu myślenia. Przez pół roku miałem non stop doły i to byl główny objaw - w zasadzie jedyny. Doły minęły i fajnie ale mam wrażenie ze minęły same a nir ze ja to sprawilem. I podobnie te objawy wracają i mam wrazenie ze to się samo dzieje.
Mam wrażenie że jak jest dół i jest źle to nic na niego nie pomaga. Próba odcięcia się albo silne zaangażowanie nie sprawiaja ze czuję sie lepiej. Jak mialem doły i podchodzilem optymistycznie to mialem nadal doly ale podchodzilem optymistycznie ale zadnej zmiany w nastroju nie było...
Zgodzę się ze jak mialem stany lękowe to odcinanie się od nich faktycznie pomaga. Ale mam silne wrażenie ze te doły to cos innego na co nieanalizowanie nie pomaga...
Może to kwestia faktycznie tego ze leków się nie boję a dołów tak... ?
Moze ze nadaje im wartość ?
Ale ja nie potrafię przestac sie ich bać. To jest silnirjsze ode mnie - na prawdę... Nie wiem jak mam podejsc do nich z dystansem... Nir umiem zmienic swoich odczuc.