KingaP pisze: ↑5 września 2017, o 15:37
Witajcie. Zagladam tutaj od ponad roku, ale teraz zdecydiwalam sie na rejestrację, gdyz potrzebuje Waszej pomocy. Od dwoch tygodni nie wiadomo skad pojawil sie nagle lek przed snem i przed zasnieciem. Nie spalam nic cztery noce z rzedu. Ze zmeczebia pojawil sie atak paniki, ze cos sobie zrobie. Poszlam do psychiatry ( wczesniej bralam leki). Lekarz przepisal mi triticco na lepszy sen, ale ja w ogole po nim nie spie! Tak jak z atakami jako tako sobie umiem poradzic, tak z zupelnym brakiem snu nie. Nie potrafie puscic kontroli i zasnac. Prosze pomóżcie.
Witaj, pisałam juz kiedyś na temat swojej bezsenności- moze to Ci jakoś pomoze.
Też długi czas zmagałam się z lękiem przed bezsennoscią, dziś czasami mi wraca jakis taki niepokój z tym zwiazany, ale w porónaniu z tym co było keidyś, mogę powiedzieć że udło mi sie z tym uporać. Pamiętam, ze jak rozmaiwąłam o tym z swoim psychologiem, to pwoiedizął mi, ze żeby tak naprawdę wyjść z bezsennosci to trzeba po prostu przez nią przejść. Czyli nic innego jak swobie na nią pozwolic i zaakceptowć. Bo w dużej mierze bezsennosć wynia własnie z tego nakręcania się- ledwo położymys ie od łózka juz zakłądamy że się nei wyśpimy, ciągle jestesmy neispokojni, sprawdzamy zegarek i z upływem każdej godziny odczuwamy coraz silniejszą frustrację, no bo jak zacząć dzień za chwile, skoro w ogóle nie śpię.
Jak ja sie z tym uporałam ?
- szykowąłam się do snu wcześniej niż zwykle to robiłam, tak ażeby gdzies po 22 juz mieć zamknięty dzień. Kładłam sie do łózka i albo cos cyztałam, albo słuchalam sobie muzyki do momentu az poczuje znuzenie.
- przestałąm zerkać na zegarek w nocy- nawet keidy nie spałam, nie sprawdząłam juz co chwile która godizna i nei obliczłąam "ile mi jescze snu zostało".
- kiedy sen mimo wszystko nei nadchodzi, warto wstać i wykorzystać czas który mamy , tym samym czekajac na "zmęczenie " organizmu któy da nam sygnał że mozemy ponownie udać sie do łózka- leżenie i wyczekiwanie "kiedy w końcu zasnę" pogarsza sprawę. I tu znowu zazwyczaj czytałam ksiażke, słuchałam muzyki, albo nawet cos porządkowałam.
- dobrze zadbać tez o poranne wstawanie, nie odwlekac go w kółko. Ja nastawiałam sobei budzik na stałą porę i wstawałam faktycznie zaraz po budizku- tym samym po pewnym czasie mój organizm wyrobił sobie swój rytm snu.
-no i co ważne, rcjonalizwoałam sobie złe myśli i tłuamcyzłam, ze nie muszę spać codizennie ksiazowych 8 godizn, że nawet jeżeli sie nei wyśpie jednej czy dwóch nocy to świat się nei zawali, mój organizm sobei z tym poradzi i moze będę w ciagu dnia zmęcozna , ale za to kolejnej nocy uda mi sie spokojnie zasnąć
