Budzenie w nocy o stałej porze - serce czy mózg?
: 11 sierpnia 2017, o 12:04
Cześć 
Forum znam od dawna, ale dopiero od jakiegoś czasu oram intensywniej różne tematy, oglądam filmy i czytam porady, aby się uspokoić. Niewiele to dało, dlatego kieruję się do Was
Krótkie (długie) wprowadzenie: od początku lipca borykam się z budzeniem w nocy, bezsennością i atakami lęku. Zaczęło się pewnie od nagromadzenia stresu - standardowo nagłe wybudzenie, duszności, panika, kołotanie serca, brak oddechu, no i wylądowałem na pogotowiu. Wszystko wyszło ku mojemu zdziwieniu dobrze, dostałem na uspokojenie różową tabletkę i polecono jakby co holtera.
Holter wyszedł dobrze poza lekkimi bezdechami. Przez dwa tygodnie byłem spokojny, ale atak się później powtórzył. Już lżejszy i sam go powstrzymałem. Ale dla spokoju się przebadałem - krew i mocz. Wszystko wyszło w normie, ale lekarz dodatkowo kazał zrobić potas, sód i magnez - bo pielęgniarki chyba o tym zapomniały jak wysłały moje próbki. Więc drugie kłucie, potas sód w normie, magnez nie wyszedł (hemoliza) więc następnego dnia kolejne kłucie i czekanie na wyniki. Trochę mnie to wszystko dodatkowo stresowało, bo w sumie w moim 28-letnim życiu było to moje pierwsze pobieranie krwi - do tego tyle razy pod rząd
W każdym razie wszystko wyszło dobrze na szczęście, lekarka zaleciła też echo serca, bo słyszała jakieś szmery. Echo też wyszło dobrze - kardiolog mówi, że serce ładne i zdrowe. Jest tylko lekka niedomykalność zastawki trójdzielnej, ale podobno to normalne i częste (ale i tak się naczytałem, aż mi się bezwiednie włączyło trzęsienie żeber skrajnie po prawej, no bo tak właśnie przeczytałem
).
Samo czekanie na wyniki mnie denerwowało. Dostałem trochę zwolnienia od lekarza i spędziłem je w domu myśląc o wynikach. Przez to atak się powtórzył wyjątkowo w dzień. Wylądowałem na pogotowiu i znowu wszystko wyszło dobrze standardowo...
No ale dobrze - skoro wyniki mam w normie, serce zdrowe - to czemu znowu mi się ataki powtórzyły? Co dziwne (poza tym jednym razem w dzień) zawsze pojawiają się około 2:00. Ostatnio dwa razy w krótkim czasie.
Te dwa były bardzo dziwne - jeden raz obudziłem się spokojny, ale strasznie spocony w górnej części ciała. Drugi raz serce biło mi strasznie wolno i było mi zimno oraz miałem pełno mocnych odleżyn. Zmierzyłem nawet temperaturę - dużo poniżej 36.
Obawiam się tutaj trochę o mózg. Że przyczyną jest niedotlenienie, albo guz/tętniak etc. Dlaczego? Ano dlatego, że podczas ataków często budzi mnie głośny dźwięk - muzyka metalowa (gram na gitarze, pracuję w muzycznym) albo nawet głośny huk. Obawiam się tego z tego powodu, że dawno temu będąc dzieckiem spadłem z drabinki na sali gimnastycznej na głowę. Z samej góry. No ale był tylko guz, żadnych innych objawów, więc wtedy to nawet tomografii nie robili ani nic. Może stąd ten huk przy wybudzaniu?
Zatem tak bardzo martwią mnie te hałasy w głowie. Po ataku przy próbie zasypiania już na moment przed zaśnięciem często zdarza się właśnie włączenie głośnej muzyki w środku głowy, dygnięcie ciała i wybudzenie. Raz nawet wstałem w ciągu milisekundy
Lekarka już nie chce mnie widzieć, bo chyba ma mnie za psychicznego nerwicowca. Przepisała mi hydroksyzynę (ale jej nie biorę już, źle mi się po niej spało i wstawało). Skierowała mnie nawet do wcześniej psychologa i psychiatry. Psychiatra też zalecił hydroksyzynę, a psycholog trochę pomógł i na dłuższy czas się uspokoiłem.
Co ciekawe - kiedy śpię normalnie bez ataków, to na następny dzień czuję się dużo bardziej zmęczony i zmulony niż z atakami. Jakbym miał niedotlenioną głowę. Ale w sumie upały ostatnie temu nie sprzyjają, tak samo jak praca czasami po 9 godzin w upale po 32 stopnie (duży sklep muzyczny, ale bez klimatyzacji hehe).
W jakim celu w ogóle tutaj o tym piszę? Nie oczekuję recepty na usunięcie tego w mig
Przede wszystkim chcę mieć kolejne zapewnienie, że to nerwy i wiedzieć, jak sobie z tym lepiej radzić. Poza tym samo powiedzenie i wyrzucenie tego z siebie pomaga.
Z góry dziękuję za cierpliwość i ewentualne rady

Forum znam od dawna, ale dopiero od jakiegoś czasu oram intensywniej różne tematy, oglądam filmy i czytam porady, aby się uspokoić. Niewiele to dało, dlatego kieruję się do Was

Krótkie (długie) wprowadzenie: od początku lipca borykam się z budzeniem w nocy, bezsennością i atakami lęku. Zaczęło się pewnie od nagromadzenia stresu - standardowo nagłe wybudzenie, duszności, panika, kołotanie serca, brak oddechu, no i wylądowałem na pogotowiu. Wszystko wyszło ku mojemu zdziwieniu dobrze, dostałem na uspokojenie różową tabletkę i polecono jakby co holtera.
Holter wyszedł dobrze poza lekkimi bezdechami. Przez dwa tygodnie byłem spokojny, ale atak się później powtórzył. Już lżejszy i sam go powstrzymałem. Ale dla spokoju się przebadałem - krew i mocz. Wszystko wyszło w normie, ale lekarz dodatkowo kazał zrobić potas, sód i magnez - bo pielęgniarki chyba o tym zapomniały jak wysłały moje próbki. Więc drugie kłucie, potas sód w normie, magnez nie wyszedł (hemoliza) więc następnego dnia kolejne kłucie i czekanie na wyniki. Trochę mnie to wszystko dodatkowo stresowało, bo w sumie w moim 28-letnim życiu było to moje pierwsze pobieranie krwi - do tego tyle razy pod rząd

W każdym razie wszystko wyszło dobrze na szczęście, lekarka zaleciła też echo serca, bo słyszała jakieś szmery. Echo też wyszło dobrze - kardiolog mówi, że serce ładne i zdrowe. Jest tylko lekka niedomykalność zastawki trójdzielnej, ale podobno to normalne i częste (ale i tak się naczytałem, aż mi się bezwiednie włączyło trzęsienie żeber skrajnie po prawej, no bo tak właśnie przeczytałem

Samo czekanie na wyniki mnie denerwowało. Dostałem trochę zwolnienia od lekarza i spędziłem je w domu myśląc o wynikach. Przez to atak się powtórzył wyjątkowo w dzień. Wylądowałem na pogotowiu i znowu wszystko wyszło dobrze standardowo...
No ale dobrze - skoro wyniki mam w normie, serce zdrowe - to czemu znowu mi się ataki powtórzyły? Co dziwne (poza tym jednym razem w dzień) zawsze pojawiają się około 2:00. Ostatnio dwa razy w krótkim czasie.
Te dwa były bardzo dziwne - jeden raz obudziłem się spokojny, ale strasznie spocony w górnej części ciała. Drugi raz serce biło mi strasznie wolno i było mi zimno oraz miałem pełno mocnych odleżyn. Zmierzyłem nawet temperaturę - dużo poniżej 36.
Obawiam się tutaj trochę o mózg. Że przyczyną jest niedotlenienie, albo guz/tętniak etc. Dlaczego? Ano dlatego, że podczas ataków często budzi mnie głośny dźwięk - muzyka metalowa (gram na gitarze, pracuję w muzycznym) albo nawet głośny huk. Obawiam się tego z tego powodu, że dawno temu będąc dzieckiem spadłem z drabinki na sali gimnastycznej na głowę. Z samej góry. No ale był tylko guz, żadnych innych objawów, więc wtedy to nawet tomografii nie robili ani nic. Może stąd ten huk przy wybudzaniu?
Zatem tak bardzo martwią mnie te hałasy w głowie. Po ataku przy próbie zasypiania już na moment przed zaśnięciem często zdarza się właśnie włączenie głośnej muzyki w środku głowy, dygnięcie ciała i wybudzenie. Raz nawet wstałem w ciągu milisekundy

Lekarka już nie chce mnie widzieć, bo chyba ma mnie za psychicznego nerwicowca. Przepisała mi hydroksyzynę (ale jej nie biorę już, źle mi się po niej spało i wstawało). Skierowała mnie nawet do wcześniej psychologa i psychiatry. Psychiatra też zalecił hydroksyzynę, a psycholog trochę pomógł i na dłuższy czas się uspokoiłem.
Co ciekawe - kiedy śpię normalnie bez ataków, to na następny dzień czuję się dużo bardziej zmęczony i zmulony niż z atakami. Jakbym miał niedotlenioną głowę. Ale w sumie upały ostatnie temu nie sprzyjają, tak samo jak praca czasami po 9 godzin w upale po 32 stopnie (duży sklep muzyczny, ale bez klimatyzacji hehe).
W jakim celu w ogóle tutaj o tym piszę? Nie oczekuję recepty na usunięcie tego w mig

Z góry dziękuję za cierpliwość i ewentualne rady
