Strona 1 z 2
POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 2 sierpnia 2017, o 21:56
autor: usuniete
Witam, nie wiem gdzie umieścić mój problem bowiem, bardzo boje się że przestałam kochać mojego chłopaka, mimo że jest cudowny i najważniejszy dla mnie nie chce go krzywdzić to boje się że wmawiam sobie miłość. Cały czas płacze i boje się bardzo, wiec ten wpis może być bardzo chaotyczny. Mamy z chłopakiem po 20 lat i w tym roku jesteśmy ze sobą już 4 lata. Jest moim pierwszym chłopakiem to z nim przeżywałam swoje pierwsze razy, mimo że kiedyś kochałam, byłam zauroczona innymi chłopakami to z żadnym nie była. Od zawsze był dla mnie najważniejszy, kochałam go całym swoim sercem, dla mnie zostawił swoją dziewczynę z którą mu się nie układało. Proszę nie pisać, że to szczeniacka miłość, że chce się wyszaleć bo w końcu to mój pierwszy chłopak. Nigdy nie potrzebowałam szaleństwa, wręcz wierzę, że kocha się raz w życiu tak prawdziwie, ale do rzeczy. Z moich chłopakiem zamieszkałam razem w trakcie studiów teraz na wakacje wróciliśmy razem do naszych rodzinnych domów na wakacje. Z chłopakiem przechodziłam wiele. Na początku roku miał depresje ( nic mu się nie chciało, nie wiedział co z nim będzie, czego chce) i psycholog kazał mu sie odciąć od wszystkiego tak więc podjeliśmy wspólnie decyzje mimo, że bardzo to przeżyliśmy, że się rozchodzimy i tak wytrzymaliśmy tydzień mimo, że cały czas rozmawialiśmy i pisaliśmy, tęskniliśmy za sobą bardzo. Jak wróciliśmy zaczełam mieć obawy, że moze on coś przede mną ukrył i w trakcie naszej rozłąki spotykał sie z inna dziewczyną, przed tym jak zerwaliśmy myślałam że może zakochał się w kimś innym, na co chłopak zaprzecza, jednak ja z racji tego, że od zawsze się bałam, że mnie przestanie kochać i zostawi, wpajałam sobie tą myśl. Ta myśl nie była cały czas nachodziła mnie w gorszych chwilach. Ostatnio dostałam lęku że moze nasi znajomi cos wiedzą a ja nie, że mój ukochany mnie okłamuje. I nagle zaczeła się pojawiać myśl, że moze to nie on przestanie mnie kochać, moze to ja? A co jak ja już go nie kocham tylko sobie to wmawiam. Ten lęk jest nie do zniesienia. Nie chce się rozstawać z moim chłopakiem, teraz jest cudownie, jest dla mnie wsparciem, planujemy przyszłość razem, zawsze przy mnie jest. Jednak tę lęk mnie zabija, co jak ja go nie kocham a sobie wmawiam? Nie mam do niego niechęci, uwielbiam się do niego przytulać, całować, patrzeć w jego oczy. Jednak się boję. Nie chce go krzywdzić? Czy ja jestem psychiczna? Dodam że odkąd zaczęłam chodzić do liceum to często się bałam raz że jestem chora, że mam raka, że chłopak mnie zostawi, że jestem w ciąży, że jestem okropną osobą. Teraz jest ten lęk.. tak strasznie się boję, tak strasznie chce czuć to co jeszcze niedawno czułam. Nie chce go krzywdzić, ale nie chce się rozstawać, bo w głębi serca wiem, że go kocham ale głos w głowie cały czas mówi a co jak się okłamujesz? Co jak sobie wmawiasz? BŁAGAM NIECH MI KTOŚ POMOŻE.. JUŻ NIE MAM SIŁY PŁAKAĆ.
Mój chłopak wie o moich wątpliwościach i mnie wspiera mówi że skoro bym przestała go kochać to przecież miałabym gdzieś czy on bedzie cierpiał czy nie. I z jednej strony wiem, ze mówi prawdę z drugiej co jak sobie wmawiam miłość?
Już zaczęłam szukać tego na necie, ale to co tam przeczytałam mnie przeraża podobno jak mam wątpliwości to już dawno przestałam kochać i powinnam go zostawić a ja nie chce. Chce walczyć, ale co jak się okłamuje?
Przepraszam za bardzo chaotyczny wpis mam nadzieje że ktoś mi pomoże i może miał podobny problem.
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 2 sierpnia 2017, o 22:19
autor: usuniete
dodam jeszcze, że nie chce mi się jeść, boli mnie głowa od tego płakanie i często chce mi sie wymiotować wydaje mi się, że z nerwów. Czy ja już nigdy nie poczuje tego co kiedyś czułam?
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 2 sierpnia 2017, o 22:21
autor: katarzynka
Witaj Załamana, zajrztyj tutaj
topic6929.html .
Nie jesteś sama

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 2 sierpnia 2017, o 22:36
autor: usuniete
katarzynka bardzo dziękuję, nie zauważyłam wcześniej tego tematu

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 2 sierpnia 2017, o 22:41
autor: katarzynka
Kochana, przeczytaj po pierwsze post Zordona, to klasyka gatunku w myślach o niekochaniu. I zobacz ile nas tam jest! Masz najzwyczajniej w świecie myśli lękowe, ale kochasz swojego chłopaka, inaczej by Cię z nami nie było. Uszy do góry I łap się za lekturę

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 08:57
autor: usuniete
Przeczytalam to wszystko mimo tego i tak mam myśli że a co jak nie kocham, jak u mnie to co innego? Uwielbiam się do niego przytulac, nie obrzydza mnie, cudownie się czuje spędzając z nim czas, ale czy ja sobie tego nie wmawiam wszystkiego

raz jest dobrze jak mowie sobie ze przecież go kocham to tylko złe myśli a zaraz znowu coś mnie podjudza. A jak tak już zawsze będzie? Nie chce być z nikim innym, nikt mi się nie podoba, nikt mnie nie pociaga, nawet nie myślę o tym jak to jest z kimś innym. Mój chłopak mówi ze widzisz ze ja go kocham i to bardzo i ze mam po prostu gorszy czas, moi rodzice tez mówią ze to widac ze kocham, przyjaciółka to samo mówi ale co jak oni tylko tak żeby pocieszyć?
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 09:09
autor: kapralis
załamana20 pisze: ↑2 sierpnia 2017, o 21:56
Już zaczęłam szukać tego na necie, ale to co tam przeczytałam mnie przeraża podobno jak mam wątpliwości to już dawno przestałam kochać i powinnam go zostawić a ja nie chce. Chce walczyć, ale co jak się okłamuje?
Przepraszam za bardzo chaotyczny wpis mam nadzieje że ktoś mi pomoże i może miał podobny problem.
Siemka załamana,
Odwołuje się teraz do Twojego zdrowego rozsądku. Czy uważasz, że Internet to dobre miejsce do poszukiwania odpowiedzi na takie pytania? Czy uważasz, że w dzisiejszych czasach konsumpcjonizmu ktokolwiek z osób siedzących na popularnych forach doradzi Ci walkę i pozostanie z chłopakiem? Czy doradzi Ci chociaż próbę? Nie! Powiedzą Ci: "Zostaw. Przecież już Cię to nie jara, nie sprawia Ci radosci. Czyli sie wypaliko bo powinnas byc zawsze radosna i wszystkiego najbardziej pewna. Przecież w życiu nie ma miejsca na wątpliwości. Powinnaś być szczęśliwa. Myśl o sobie.". Tak samo sytuacja ma się że stronami wszelkimi "mądrymi".
Pamiętaj, że miłość to jest coś więcej niż tylko uczucia. Nie da się jej w prosty sposób określić. Jak walczyłem z tym ponad 10 lat temu w pierwszym epizodzie to też naczytałem się takich głupot i później nie mogłem sobie z tym dać rady bo tak mocno zakorzeniło się to w mojej głowie. To Ci tylko szkodzi bo w tym stanie jesteś mega podatna na sugestie. Wszelkie. I te dobre i te złe. Skoro masz wolną wolę to wybieraj te, które są zbierane z Twoimi przekonaniami, czyli np. forumowiczów z tego forum. Oni doskonale wiedzą przez co przychodzisz bo sami to przerabiali albo aktualnie przerabiają.
Pamiętaj, że niczego w życiu nie można być pewnym, prócz tego, że kiedyś wszyscy umrzemy. To jedyny pewnik na świecie. To, że w chwili obecnej nic nie czujesz do chłopaka nie oznacza nic więcej prócz tego, że nosisz w sobie pewien konflikt na skutek którego Twój mózg dołączył Ci uczucia. Jak odczytasz trochę o lęku w nerwicy i zaburzeniach lękowych to zrozumiesz, że stan w którym jesteś jest absolutnie normalny w tej sytuacji.
Nie powaliło Cię, nie jesteś też psychiczną i nie będziesz od tego. Sam fakt, że zadajesz to pytanie jest wystarczającym dowodem na to, że jesteś absolutnie normalna. Zaburzenie to nie choroba psychiczną. Czasem się z tego wychodzi raz na zawsze, czasem się to udaje wyciszyć by można było dalej spokojnie i szczęśliwie żyć. Może to potrwać. Twoim celem jest nauczenie się komfortu z dyskomfortem. Pomimo myśli i pewnych odczuć generowanych przez ich ciągle pojawianie się w Twojej głowie, musisz nauczyć się przechodzić do porządku dziennego i żyć tak jak wszyscy inni. To ciężka praca, ale moim zdaniem się opłaca

Spróbuj chociaż. Trzymam kciuki. Czytaj na forum o mechanizmach nerwicowych. Musisz się dowiedzieć z czym przyszło Ci się zmierzyć.
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 09:15
autor: usuniete
kapralis pisze: ↑3 sierpnia 2017, o 09:09
załamana20 pisze: ↑2 sierpnia 2017, o 21:56
Już zaczęłam szukać tego na necie, ale to co tam przeczytałam mnie przeraża podobno jak mam wątpliwości to już dawno przestałam kochać i powinnam go zostawić a ja nie chce. Chce walczyć, ale co jak się okłamuje?
Przepraszam za bardzo chaotyczny wpis mam nadzieje że ktoś mi pomoże i może miał podobny problem.
Siemka załamana,
Odwołuje się teraz do Twojego zdrowego rozsądku. Czy uważasz, że Internet to dobre miejsce do poszukiwania odpowiedzi na takie pytania? Czy uważasz, że w dzisiejszych czasach konsumpcjonizmu ktokolwiek z osób siedzących na popularnych forach doradzi Ci walkę i pozostanie z chłopakiem? Czy doradzi Ci chociaż próbę? Nie! Powiedzą Ci: "Zostaw. Przecież już Cię to nie jara, nie sprawia Ci radosci. Czyli sie wypaliko bo powinnas byc zawsze radosna i wszystkiego najbardziej pewna. Przecież w życiu nie ma miejsca na wątpliwości. Powinnaś być szczęśliwa. Myśl o sobie.". Tak samo sytuacja ma się że stronami wszelkimi "mądrymi".
Pamiętaj, że miłość to jest coś więcej niż tylko uczucia. Nie da się jej w prosty sposób określić. Jak walczyłem z tym ponad 10 lat temu w pierwszym epizodzie to też naczytałem się takich głupot i później nie mogłem sobie z tym dać rady bo tak mocno zakorzeniło się to w mojej głowie. To Ci tylko szkodzi bo w tym stanie jesteś mega podatna na sugestie. Wszelkie. I te dobre i te złe. Skoro masz wolną wolę to wybieraj te, które są zbierane z Twoimi przekonaniami, czyli np. forumowiczów z tego forum. Oni doskonale wiedzą przez co przychodzisz bo sami to przerabiali albo aktualnie przerabiają.
Pamiętaj, że niczego w życiu nie można być pewnym, prócz tego, że kiedyś wszyscy umrzemy. To jedyny pewnik na świecie. To, że w chwili obecnej nic nie czujesz do chłopaka nie oznacza nic więcej prócz tego, że nosisz w sobie pewien konflikt na skutek którego Twój mózg dołączył Ci uczucia. Jak odczytasz trochę o lęku w nerwicy i zaburzeniach lękowych to zrozumiesz, że stan w którym jesteś jest absolutnie normalny w tej sytuacji.
Nie powaliło Cię, nie jesteś też psychiczną i nie będziesz od tego. Sam fakt, że zadajesz to pytanie jest wystarczającym dowodem na to, że jesteś absolutnie normalna. Zaburzenie to nie choroba psychiczną. Czasem się z tego wychodzi raz na zawsze, czasem się to udaje wyciszyć by można było dalej spokojnie i szczęśliwie żyć. Może to potrwać. Twoim celem jest nauczenie się komfortu z dyskomfortem. Pomimo myśli i pewnych odczuć generowanych przez ich ciągle pojawianie się w Twojej głowie, musisz nauczyć się przechodzić do porządku dziennego i żyć tak jak wszyscy inni. To ciężka praca, ale moim zdaniem się opłaca

Spróbuj chociaż. Trzymam kciuki. Czytaj na forum o mechanizmach nerwicowych. Musisz się dowiedzieć z czym przyszło Ci się zmierzyć.
tak wiem, ze internet to nie najlepszy sposób, ale szukałam osób które mają tak jak ja, bo nie rozumiałam co mi jest. Mam nadzieje, że będzie dobrze, będę walczyła i jakoś damy radę. Dziękuje bardzo za odpowiedz.

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 12:35
autor: zbigniewcichyszelest
Ja chcę ci tylko powiedzieć, że nerwica to jedna wielka wątpliwość i lepiej przygotuj się na długie cierpienie. Wychodzenie z tego nie jest takie łatwe dlatego, że cokolwiek nie przeczytasz, zawsze możesz dostać myśli "a co jeśli to nie dotyczy mnie, a co jeśli mam coś innego, a co jeśli naprawdę nie kocham a wpieram sobie, że to jakaś nerwica, a co jeśli będę oszukiwała się całe życie". Zapamiętaj złotą zasadę - w tym stanie, w którym znajduje się teraz twój umysł, każda myśl, która zaczyna się od słów A CO JEŚLI.... i przynosi ci niepokój, lęk, jest MYŚLĄ LĘKOWĄ, KTÓRA NIE NIESIE ZAGROŻENIA I NIGDY SIĘ NIE SPRAWDZI. Wbij to sobie do głowy jak najszybciej

. Sam czytając posty Victora miałem myśli "A co jeśli on się nie odburzył, tylko nam tu tak ściemnia, żeby podnieść na duchu. A co jeśli ja mam coś innego? A co jeśli jestem jedynym w swoim rodzaju przypadkiem, o którym świat nie słyszał i nie mam nerwicy, tylko coś tam coś tam?". Schematy są zawsze takie same. Pamiętaj o tym. I chociaż świadomie to zaakceptujesz teraz, to jutro i tak najdzie cie ta myśl i zapomnisz o wszystkim. Musisz po prostu wiedzieć, że teraz twoje emocje są popsute, nie działają prawidłowo. Nie odczujesz miłości do chłopaka ani radości i szczęścia przez jakiś czas, ale nic straconego, sam przez to przechodziłem i na dzień dzisiejszy nie mam takich myśli, a jeszcze kiedyś wyobrażałem sobie swoją dziewczynę w trumnie, aby sprawdzić czy mi na niej zależy i czy ją kocham oraz czy płakałbym, gdyby coś jej się stało. Pozdrowienia

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 12:45
autor: katarzynka
zbigniewcichyszelest pisze: ↑3 sierpnia 2017, o 12:35
Ja chcę ci tylko powiedzieć, że nerwica to jedna wielka wątpliwość i lepiej przygotuj się na długie cierpienie. Wychodzenie z tego nie jest takie łatwe dlatego, że cokolwiek nie przeczytasz, zawsze możesz dostać myśli "a co jeśli to nie dotyczy mnie, a co jeśli mam coś innego, a co jeśli naprawdę nie kocham a wpieram sobie, że to jakaś nerwica, a co jeśli będę oszukiwała się całe życie". Zapamiętaj złotą zasadę - w tym stanie, w którym znajduje się teraz twój umysł, każda myśl, która zaczyna się od słów A CO JEŚLI.... i przynosi ci niepokój, lęk, jest MYŚLĄ LĘKOWĄ, KTÓRA NIE NIESIE ZAGROŻENIA I NIGDY SIĘ NIE SPRAWDZI. Wbij to sobie do głowy jak najszybciej

. Sam czytając posty Victora miałem myśli "A co jeśli on się nie odburzył, tylko nam tu tak ściemnia, żeby podnieść na duchu. A co jeśli ja mam coś innego? A co jeśli jestem jedynym w swoim rodzaju przypadkiem, o którym świat nie słyszał i nie mam nerwicy, tylko coś tam coś tam?". Schematy są zawsze takie same. Pamiętaj o tym. I chociaż świadomie to zaakceptujesz teraz, to jutro i tak najdzie cie ta myśl i zapomnisz o wszystkim. Musisz po prostu wiedzieć, że teraz twoje emocje są popsute, nie działają prawidłowo. Nie odczujesz miłości do chłopaka ani radości i szczęścia przez jakiś czas, ale nic straconego, sam przez to przechodziłem i na dzień dzisiejszy nie mam takich myśli, a jeszcze kiedyś wyobrażałem sobie swoją dziewczynę w trumnie, aby sprawdzić czy mi na niej zależy i czy ją kocham oraz czy płakałbym, gdyby coś jej się stało. Pozdrowienia
Dziękuję Ci za te słowa, tego mi teraz było potrzeba!

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 12:52
autor: usuniete
zbigniewcichyszelest pisze: ↑3 sierpnia 2017, o 12:35
Ja chcę ci tylko powiedzieć, że nerwica to jedna wielka wątpliwość i lepiej przygotuj się na długie cierpienie. Wychodzenie z tego nie jest takie łatwe dlatego, że cokolwiek nie przeczytasz, zawsze możesz dostać myśli "a co jeśli to nie dotyczy mnie, a co jeśli mam coś innego, a co jeśli naprawdę nie kocham a wpieram sobie, że to jakaś nerwica, a co jeśli będę oszukiwała się całe życie". Zapamiętaj złotą zasadę - w tym stanie, w którym znajduje się teraz twój umysł, każda myśl, która zaczyna się od słów A CO JEŚLI.... i przynosi ci niepokój, lęk, jest MYŚLĄ LĘKOWĄ, KTÓRA NIE NIESIE ZAGROŻENIA I NIGDY SIĘ NIE SPRAWDZI. Wbij to sobie do głowy jak najszybciej

. Sam czytając posty Victora miałem myśli "A co jeśli on się nie odburzył, tylko nam tu tak ściemnia, żeby podnieść na duchu. A co jeśli ja mam coś innego? A co jeśli jestem jedynym w swoim rodzaju przypadkiem, o którym świat nie słyszał i nie mam nerwicy, tylko coś tam coś tam?". Schematy są zawsze takie same. Pamiętaj o tym. I chociaż świadomie to zaakceptujesz teraz, to jutro i tak najdzie cie ta myśl i zapomnisz o wszystkim. Musisz po prostu wiedzieć, że teraz twoje emocje są popsute, nie działają prawidłowo. Nie odczujesz miłości do chłopaka ani radości i szczęścia przez jakiś czas, ale nic straconego, sam przez to przechodziłem i na dzień dzisiejszy nie mam takich myśli, a jeszcze kiedyś wyobrażałem sobie swoją dziewczynę w trumnie, aby sprawdzić czy mi na niej zależy i czy ją kocham oraz czy płakałbym, gdyby coś jej się stało. Pozdrowienia
Mam teraz dokładnie tak samo, zastanawiam się czy jak by się coś stało to bym płakała, czy tęskniłabym. I tak każda myśl to a "a co jak sobie wmawiam", "jak to nie jest nerwica, a coś innego" "a co jeśli ja po prostu nie kocham". Jak go przytulam to czuje się bezpiecznie i spokojnie, ale zaraz pojawiają się myśli że sobie wmawiam

Ale trudno musze z tym walczyć bo nie chce go zostawić bo jak myśle o swojej przyszłości to chce z nim być i widzę nas razem. Najbardziej boli mnie to, że ja umiem się śmiać, okazywać radość przy nim, ale czuje ten lęk, że sama się okłamuje.
Dziękuje Wam za słowa wsparcia bo dzięki temu wierze że to TYLKO albo AŻ nerwica i z tego wyjde. Nie wiem kiedy ale wierzę że z tego wyjdę i mimo że dalej pojawiaja się chwile zwątpienia " a co jeśli to nie to". No trudno może tak musi być co nas nie zabije to nas wzmocni i będziemy silniejsi. Bo to musi być miłość, gdyby nie była to czy przejmowałabym się tym?
Pozdrawiam!

Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 16:32
autor: usuniete
Znowu jest źle. Jak był u mnie to się śmialiśmy, rozmawialiśmy a teraz.. teraz znowu mam myśli że go nie kocham, zastanawiam się czy tęsknie i czy to normalne że czasami nie mam siły odpisać. Kiedyś też cały czas nie tęskniłam ale teraz to stało się dla mnie chore i myśle że to przez to że nie kocham a przecież chce z nim być. To nie jest tak że jak ktoś ma wątpliwości to już nie kocha? Bo już sama nie wiem

Wszyscy mówią że wątpliwości w długim związku są normą. Ale skąd ja mam wiedzieć że to co mi dolega to na pewno nerwica?
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 3 sierpnia 2017, o 21:33
autor: zbigniewcichyszelest
To jest to o czym mówiłem. Wątpliwości, pytanie i analizowanie. TO WSZYSTKO MA NAKRĘCAĆ TWÓJ LĘK. Będziesz miała te myśli 24/7. I nie wgłębiaj się w to, tylko zaakceptuj to, że masz rozchwiane emocje w tym momencie. Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę. To jest truizm na tym forum, a tak często ludzie o nim zapominają. Dojdzie do wielu sytuacji w twoim życiu, gdzie to się na sili. Możesz np. podczas seksu mieć stres, uczucie, że cię nie pociąga, możesz podczas przytulania odczuwać pustkę itd. To wszystko zaczyna się dziać przez to, że zaczynasz nadmiernie kontrolować swój organizm i swoje uczucia. Nic ci więcej nie mam do powiedzenia, po prostu jesteś "świeża" w tym temacie i musisz nauczyć się na własnych błędach. Ja nadal w tym siedzę, więc mądrali też zgrywać nie będę, ale pamiętam jak wpadłem kiedyś na to forum, to pisałem też w takiej rozpaczy do ludzi i miałem wrażenie, że mnie nikt nie rozumie. Każdy mi coś tam pierdzielił że nerwica, akceptuj, typowe objawy, spokojnie, a ja siedziałem i płakałem w domu, bo myślałem, że moje życie się już skończyło. Zacznij czytać materiały z forum i słuchać nagrań, to jest podstawa. Im szybciej, tym lepiej.
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 4 sierpnia 2017, o 08:43
autor: usuniete
zbigniewcichyszelest pisze: ↑3 sierpnia 2017, o 21:33
To jest to o czym mówiłem. Wątpliwości, pytanie i analizowanie. TO WSZYSTKO MA NAKRĘCAĆ TWÓJ LĘK. Będziesz miała te myśli 24/7. I nie wgłębiaj się w to, tylko zaakceptuj to, że masz rozchwiane emocje w tym momencie. Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę. To jest truizm na tym forum, a tak często ludzie o nim zapominają. Dojdzie do wielu sytuacji w twoim życiu, gdzie to się na sili. Możesz np. podczas seksu mieć stres, uczucie, że cię nie pociąga, możesz podczas przytulania odczuwać pustkę itd. To wszystko zaczyna się dziać przez to, że zaczynasz nadmiernie kontrolować swój organizm i swoje uczucia. Nic ci więcej nie mam do powiedzenia, po prostu jesteś "świeża" w tym temacie i musisz nauczyć się na własnych błędach. Ja nadal w tym siedzę, więc mądrali też zgrywać nie będę, ale pamiętam jak wpadłem kiedyś na to forum, to pisałem też w takiej rozpaczy do ludzi i miałem wrażenie, że mnie nikt nie rozumie. Każdy mi coś tam pierdzielił że nerwica, akceptuj, typowe objawy, spokojnie, a ja siedziałem i płakałem w domu, bo myślałem, że moje życie się już skończyło. Zacznij czytać materiały z forum i słuchać nagrań, to jest podstawa. Im szybciej, tym lepiej.
Tak ja to wszystko wiem tylko ja nie umiem uwierzyć w ta nerwice.. Bo co jeśli ja się tylko boje samotności? Co jak go nie kocham? Chce z nim żyć ale chce żyć z miłością. Czytam forum i raz mi pomaga ale raz mam myśli ze może to oni maja nerwice a ty siedzisz i boisz się bo nie chcesz zostać sama...
Re: POMOCY. CZY JA KOCHAM?
: 8 sierpnia 2017, o 11:46
autor: kapralis
zbigniewcichyszelest pisze: ↑3 sierpnia 2017, o 12:35
Ja chcę ci tylko powiedzieć, że nerwica to jedna wielka wątpliwość i lepiej przygotuj się na długie cierpienie. Wychodzenie z tego nie jest takie łatwe dlatego, że cokolwiek nie przeczytasz, zawsze możesz dostać myśli "a co jeśli to nie dotyczy mnie, a co jeśli mam coś innego, a co jeśli naprawdę nie kocham a wpieram sobie, że to jakaś nerwica, a co jeśli będę oszukiwała się całe życie". Zapamiętaj złotą zasadę - w tym stanie, w którym znajduje się teraz twój umysł, każda myśl, która zaczyna się od słów A CO JEŚLI.... i przynosi ci niepokój, lęk, jest MYŚLĄ LĘKOWĄ, KTÓRA NIE NIESIE ZAGROŻENIA I NIGDY SIĘ NIE SPRAWDZI. Wbij to sobie do głowy jak najszybciej

. Sam czytając posty Victora miałem myśli "A co jeśli on się nie odburzył, tylko nam tu tak ściemnia, żeby podnieść na duchu. A co jeśli ja mam coś innego? A co jeśli jestem jedynym w swoim rodzaju przypadkiem, o którym świat nie słyszał i nie mam nerwicy, tylko coś tam coś tam?". Schematy są zawsze takie same. Pamiętaj o tym. I chociaż świadomie to zaakceptujesz teraz, to jutro i tak najdzie cie ta myśl i zapomnisz o wszystkim.
Musisz po prostu wiedzieć, że teraz twoje emocje są popsute, nie działają prawidłowo. Nie odczujesz miłości do chłopaka ani radości i szczęścia przez jakiś czas, ale nic straconego, sam przez to przechodziłem i na dzień dzisiejszy nie mam takich myśli, a jeszcze kiedyś wyobrażałem sobie swoją dziewczynę w trumnie, aby sprawdzić czy mi na niej zależy i czy ją kocham oraz czy płakałbym, gdyby coś jej się stało. Pozdrowienia
Lepiej bym tego nie ujął. Pełna akceptacja tego faktu, z czasem (nie nastawiaj sie, że od razu musi być lepiej) przyniesie Ci poprawę. Na początku delikatną, ale wraz z upływem czasu uodpornisz się na myśli, rozmyślanie i objawy somatyczne z tym związane. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie.