Strona 1 z 1

jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 13:30
autor: zaburzony86
Witajcie.
Nie owijając w bawełnę. Uważam się za osobę w 95% odburzoną. Problem polega na tym, że jest jeszcze te 5%.
Bliska mi osoba jest w szpitalu. Nie, to nic poważnego. Planowy zabieg. Nic jej się złego nie dzieje. Wczoraj tam poszła, jutro wyjdzie.
Bardzo dobrze byłoby gdybym ją tam odwiedził. W czym więc problem?
Otóż ten szpital jest 50km od domu. W jedną stronę. Godzinę się jedzie tak plus minus. Żeby było ciekawiej - połowę drogi jedzie się autostradą. Przeraża mnie to. Wiem, że pownienem pojechać, ale co ja zrobię ja podczas podróży dostanę ataku paniki albo zacznę się odrealniać? Nie jest to tak całkiem niemożliwe, miewałem takie historie.
Doskonale wiem, że jeśli się przełamię i jakoś tam dotrę to wrócę na skrzydłach. Zawsze tak jest gdy pokonuję siebie i to parszywe cholerstwo. Ale jednak strach jest bardzo silny i nie wiem jak się przełamać. To tak daleko. Ja nie jestem zbyt dobrym kierowcą. Autostrada. Chlip chlip :(

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 13:41
autor: Natalie1208
Nie ma tu chyba innej rady jak : zaakceptować ewentualne objawy i zaryzykować. Jak nie pojedziesz, to dasz nerwicy za wygraną. Ja też mam paniczny lęk przed wyjazdami i czasem jak mam jechać 30 km gdzies to sie stresuje. Ostatnio tez częśto muszę wyjezdząć 150 km od domu i za kazdym razem toczę tą samą " walkę ". Co wtedy robię ? Po prostu mówie sobie : "no trudno, najwyzej dostane ataku paniki. Najwyzej będę mieć derealizację." " zlaepie mnie jelitówka ? no to złapie, zobaczymy". Myślę sobie wtedy, że już niech mnie to wszytsko łapie, wolę to niż niesutannie sie bać.

Nie poddawaj się, zaryzykuj i jedź, chociaz lęk bedize Cie próbował do ostatniego momentu zatrzymać w domu :)

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 13:44
autor: Guett
Wydaje mi się, że na autostradzie masz o wiele bezpieczniej niż na jednopasmówkach na których ciągle ktoś próbuje Cie wyprzedzać, a tam jak chcesz jechać polowi to wybierasz prawy pas i tyle. Więc nie masz czego się obawiać, ja jeżdżę kupę czasu z odrealnieniem, po prostu musisz się bardziej skupić na prowadzeniu.

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 13:48
autor: Zdrowy
Warto sie przełamać. Pamiętam jak jechałem pierwszy raz 2 godziny przez autostrade, w czasach gdy derealizacja i ataki paniki były częścią mojego dnia. Jakoś żadne wyobrażenia się nie spełniły :) Za to za każdym kolejnym razem było spokojniej... Warto

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 13:50
autor: Victoriaa
zaburzony86 pisze:
22 czerwca 2017, o 13:30
Witajcie.
Nie owijając w bawełnę. Uważam się za osobę w 95% odburzoną. Problem polega na tym, że jest jeszcze te 5%.
Bliska mi osoba jest w szpitalu. Nie, to nic poważnego. Planowy zabieg. Nic jej się złego nie dzieje. Wczoraj tam poszła, jutro wyjdzie.
Bardzo dobrze byłoby gdybym ją tam odwiedził. W czym więc problem?
Otóż ten szpital jest 50km od domu. W jedną stronę. Godzinę się jedzie tak plus minus. Żeby było ciekawiej - połowę drogi jedzie się autostradą. Przeraża mnie to. Wiem, że pownienem pojechać, ale co ja zrobię ja podczas podróży dostanę ataku paniki albo zacznę się odrealniać? Nie jest to tak całkiem niemożliwe, miewałem takie historie.
Doskonale wiem, że jeśli się przełamię i jakoś tam dotrę to wrócę na skrzydłach. Zawsze tak jest gdy pokonuję siebie i to parszywe cholerstwo. Ale jednak strach jest bardzo silny i nie wiem jak się przełamać. To tak daleko. Ja nie jestem zbyt dobrym kierowcą. Autostrada. Chlip chlip :(
Oj kochany to koniecznie musisz suw przełamać. A jak ? Tak jak przełamyjeszsz sie w innych kwestiach.
Przecież zawsze mozna sie zatrzymać na poboczu, przeczekać troche. A moze w ogóle nie bedziesz musiał.
Ja ostatnio tez dłuższy dystans musiałam przejechać to na początku spięcie, ale skupiałam sie na bieżącej drodze. W połowie drogi jakoś zaczęłam do siebie w myślach mowić "ze bardzo dobrze mi w zasadzie idzie" i od tamtej pory jechało mi sue lepiej i nawet lekkie odrealnuenie i zamazany obraz minęły.
Tak, ze trzymam kciuki. ^^
Daj znać jak wrócisz, pamiętaj kroczek po kroczku a lepiej kilometr po kilometrze 😉

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 14:15
autor: zaburzony86
Ja nie boję się o swoje bezpieczeństwo. Wiem, że nie zginę ani nie rozbiję się. Tzn. tak przypuszczam. Autostrada mnie przeraża bo nie ma tam nie ma drogi odwrotu. A tak naprawdę to jak wjadę to mijam jeden zjazd, a na drugim już zjeżdżam. Przeraża mnie też to, że po zjeździe trzeba przejechać przez pół nieznanego mi miasta.

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 14:36
autor: Victoriaa
zaburzony86 pisze:
22 czerwca 2017, o 14:15
Ja nie boję się o swoje bezpieczeństwo. Wiem, że nie zginę ani nie rozbiję się. Tzn. tak przypuszczam. Autostrada mnie przeraża bo nie ma tam nie ma drogi odwrotu. A tak naprawdę to jak wjadę to mijam jeden zjazd, a na drugim już zjeżdżam. Przeraża mnie też to, że po zjeździe trzeba przejechać przez pół nieznanego mi miasta.
wiemy wiemy czego sie boisz ;)

Re: jak się przełamać :((((

: 22 czerwca 2017, o 14:38
autor: zaburzony86
A może jakieś techniki? Co robicie w samochodzie? Śpiewacie sobie? Nie wiem, gadacie do siebie? Odliczacie kilometry?

EDIT
Najgorsze jest to fiksowanie się. Nie wiem. Dajmy na to - jakieś 400 metrów od mojego domu jest poczta. Często sobie spaceruję w tamtym kierunku i jest miło, fajnie i przyjemnie. A jak przychodzi co do czego i trzeba na tą pocztę iść coś załatwić to właśnie lęk próbuje mnie zatrzymać. Do tego stopnia że prawie płaczę ze strachu i wszelkie zdroworozsądkowe argumenty w stylu "w końcu co niby może się stać" nie działają :(

Re: jak się przełamać :((((

: 2 lipca 2017, o 21:28
autor: Zdrowy
Kluczem tego wszystkiego nie jest walka z lękiem, tylko oswojenie się z nim i pogodzenie z sytuacjami tego typu. Nie chodzi tu o kombinowanie co zrobić by tego nie odczuwać, a raczej działanie pomimo lęku i jego objawom. Potrzeba wielu nowych doświadczeń, zależnie od tego jak silnie niektóre nawyki zostały w nas zakorzenione. W tym nie ma żadnej magii, po prostu nie ma sensu z tym walczyć i po jakimś czasie dojdzie do widocznej poprawy ... :)

Re: jak się przełamać :((((

: 2 lipca 2017, o 21:31
autor: eiviss1204
Zdrowy pisze:
2 lipca 2017, o 21:28
Kluczem tego wszystkiego nie jest walka z lękiem, tylko oswojenie się z nim i pogodzenie z sytuacjami tego typu. Nie chodzi tu o kombinowanie co zrobić by tego nie odczuwać, a raczej działanie pomimo lęku i jego objawom. Potrzeba wielu nowych doświadczeń, zależnie od tego jak silnie niektóre nawyki zostały w nas zakorzenione. W tym nie ma żadnej magii, po prostu nie ma sensu z tym walczyć i po jakimś czasie dojdzie do widocznej poprawy ... :)

Brawo zgadzam sie w 100 prc :) Im bardzie nie chce sie odczuc zwiazanych z nerwica a mianowicie lęku czy mysli tym paradoksalnie jest ich wiecej
Okreslenia typu " Nie chce jej,niech sie to skonczy " powoduje niestety odwortny skutek do zamierzonaego. Tzeba zaakceptowac to,ze w tym czasie gorzej sie czujemy jestesmy mniej sprawni,ale mimo to dzalac i zyc normalnie :) Nie dac nerwicy sie ogarniaczac

Re: jak się przełamać :((((

: 2 lipca 2017, o 21:42
autor: Iwona29
zaburzony86 pisze:
22 czerwca 2017, o 14:38
A może jakieś techniki? Co robicie w samochodzie? Śpiewacie sobie? Nie wiem, gadacie do siebie? Odliczacie kilometry?

EDIT
Najgorsze jest to fiksowanie się. Nie wiem. Dajmy na to - jakieś 400 metrów od mojego domu jest poczta. Często sobie spaceruję w tamtym kierunku i jest miło, fajnie i przyjemnie. A jak przychodzi co do czego i trzeba na tą pocztę iść coś załatwić to właśnie lęk próbuje mnie zatrzymać. Do tego stopnia że prawie płaczę ze strachu i wszelkie zdroworozsądkowe argumenty w stylu "w końcu co niby może się stać" nie działają :(
Pamietam goracy dzien i mnostwo moich dolegliwosci.Nie znosze upalu bo zaraz wariuje cala tzn teraz mniej niz tamtego dnia.Musialam zawiezc do Lublina mojego wujka samochodem.Byo rano ,goraco i gigantyczne korki 'smuteq.Nie dosc ze zaczynalo gotowac mi sie auto to jeszcze z tego stresu serce walilo jak glupie.Slabosc byla coraz większa.Mysli tysiace ze zemdleje i nie dowioze go do szpitala.Mowilam ze zemdleje bo czulam ze to nastąpi....
Ale tak sie nie stalo.Powiedzialam sobie w myslach ze musze dohechac bo nie mam odwrotu.Caly czas tolkowalam sobie tekst ze MUSZE i dotarlam.Napiecie zeszło jak biczem strzelil.Mam za kazdym razem stracha jadac do miasta ale musze i jade.Oklne sie czasem bo nie moge sobie poradzic w gorsej chwili ale nie wymiekam.

Dasz sobie rade.Eski tez nie lubie ale jade.To nie jest takie straszne😉