Pomóżcie uratować moje wakacje :DD
: 18 maja 2017, o 12:39
WITAM!
Na forum jestem od pazdziernika, z nerwica zmagam sie troche dluzej, aczkolwiek nigdy nie przeszkadzała mi aż tak w życiu. Mogę raczej powiedzieć że byłem osobą która nerwowo zareagowała na trudniejszy czas w życiu.
Z mojego zaburzenia niemalże już wyszedłem, aż pojawiły się problemy ze zdrowiem. Bolał mnie pęcherz, pojawiło się wybrzuszenie (najprawdopodobniej to przepuklina) i generalnie nie miałem na nic a nic siły. Leżałem tylko na łóżku i byłem w szoku, ciagle czytałem w internecie (nie wiedzieć czemu) o różnych chorobach układu moczowego [własciwie to wiedzieć czemu, robilem to z powodu tego, ze leczylem sie praktycznie miesiąc a lekarz urolog który się mną zajmował totalnie mnie zlewał
] co jeszcze bardziej mnie przygnębiało. WKONCU LEKARZ PIERWSZEGO KONTAKTU SKIEROWAL MNIE NA POSIEW, TAM OKAZALO SIE ZE MAM BAKTERIE, ON PRZEPISUJE ANTYBIOTYK CIPRONEX (o którym wielu z was na chacie już sie nasłuchało
) i tu historia sie zaczyna
Po 5 dniach od zażywania tego specyfiku poczułem się bardzo bardzooo słaby, wieczorem bałem się zasnąć i zacząłem szukać w internecie co mi jest <okey> <okey> . Wkoncu wpadłem na pomysl żeee to może od tego antybiotyku, wpisałem nazwe w google iiii.... zaczęło się. Mnóstwo ludzi zaczęło mówić jak to on doprowadza do trwałego kalectwa, że odcina ludziom scięgno achillesa, że powoduje bóle które towarzyszą im codziennie, że nie da się żyć i ktoś nawet popełnił samobójstwo w związku z tym (pare osób); dodam że większość tych stron było po angielsku, w polskim internecie jest pare wzmianek, kiedyś była nawet o tym strona aczkolwiek z niewyjaśnionych przyczyn spadła, i jej nie ma. (ta strona to toksyczny.pl)
tutaj pare linków do tychże stron, jakby kogoś to bardziej interesowało, i zechciałby mi pomóc
https://fqwallofpain.com/
http://fq-victims.blogspot.com/p/the-fl ... ictim.html
http://www.fluoroquinolonestories.com/
http://ciprovictim.blogspot.com/p/victims_19.html
https://floxiehope.com/
i wiele wiele innych... jak widzicie wszysktie napisane są na jakimś blogspocie, i nie ma za bardzo kontaktu z autorami, tutaj jeszcze fp na facebooku
https://www.facebook.com/The-Fluoroquin ... 3/?fref=ts
W każdym bądź razie, minęło 4,5 tygodnia od pierwszych objawów, i jakies 6 od pierwszej pigłuki, i od tamtej pory dokuczają mi nogi. Nie wiem jak moge to inaczej opisać, nie boli mnie za bardzo, czasami pojawia się pieczenie takie jakby, nogi mi "śnieżą" czasem, ale z tym wszystkim da się żyć, chodzić na spacery pływać. Boję się że od tego leku pouszkadzane zostały jakieś nerwy w moich nogach, przez co ból i tak dalej będzie postępował (a wręcz się pojawi, bo narazie to nic za bardzo mnie nie boli). Mam cały czas napięte mięśnie nóg, kupiłem sobie nawet roller do masowania taki dla biegaczy, i chyba ostro z nim przesadziłem bo pomasowałem się nim, zrobiłem 50 przysiadów i ból pojawia się aż dwa dni po masowaniu
(ból i zakwasy). Wszystkie objawy jakie tylko się pojawią przypisuje jako zatrucie właśnie tym chinolonem, ból gardła taki jakby od przewiania się pojawił przez chwile (tak ze 3 dni, ale przeszedł) zimne stopy i dłonie które potem olałem (najbardziej mi dokuczały swego czasu), nawet jak mi ręka w nocy zdrętwiała to bałem się że to parestezje jakieś
. Mam wizytę za tydzień w PT u neurologa aby rozwiać wątpliwości, ale czasami boję się wstawać bo myślę że dziś już nie będę mógł wstać, albo że będzie dużo gorzej, nogi wydają mi się ciężkie. Ja nawet nic już nie robie dla przyjemności: basen, spacer, ćwiczenie, gdzieś tam zawsze przyczyną tego co robie jest skanowanie się, czy ja jeszcze mam siłę to robic. Do tego ciągle mam wrażenie że w jednym z achillesów mam takie jakby napięcie, czasami mnie cos tam strzyka i boje się zapalenia, które też ponoć często po tym antybiotyku się pojawia.
Podsumowując moją lekko chaotyczną wypowiedź
Boję się że od tego leku moje życie poważnie się zmieni, nie daje mi to spokoju i cały czas się boje, a teraz gdy mam te zakwasy po ćwiczeniu, myślę sobie ze przecież to niemożliwe żeby aż taka męczliwość tych mięśni się pojawiła, że nigdy nie zrobiłoby to na mnie wrażenia. Że nic mi nie jest zapewniają mnie wszyscy, rodzice dziewczyna pani psycholog przyjaciele, więc jeśli ktoś chce powiedzieć mi Spoko, to nerwica, bo tak to lepiej nie, bo przerabiano to już wiele razy i nie skutkowano
. Prosiłbym aby ktoś podzielił się swoimi spostrzeżeniami w sposób mniej lub bardziej merytoryczny, żeby pomógł mi choć troszkę (wiem że musze zrobić to sam) rozwiązać zagadkę moich nóg. To utrzymuje się AŻ MIESIĄC, czasami trudno mi uwierzyć że to tylko nerwica. Co do tematu, właśnie rozpoczęły mi się najdłuższe wakacje życia, chce czerpać z nich jak najwięcej
więc chcę rozwiązać ten problem w miarę szybko
nie robie sobie z tego presji, po prostu wierzę że jeśli będę miał odpowiednie argumenty że nic mi nie jest to w to uwierzę dlatego proszę was o pomoc.
PS. Może ktoś przerabiał już temat neurologiczny, i nie są obce mu terminy takie jak
miastenia
zanik mięśni
polineuropatia
zapalenie ścięgna achillesa
tych rzeczy obawiam się
. Do tego może macie jakieś porady jak przygotować się na rozmowę z panią Neurolog, coby nie zostawiać jakiś niedokończonych tematów?
Dziękuje wam bardzo z góry za każdą odpowiedź. Wiedzcie że to ma dla mnie olbrzymie znaczenie w tym momencie mojego życia, gdzie miejscami totalnie już we wszysto zwątpiłem

Na forum jestem od pazdziernika, z nerwica zmagam sie troche dluzej, aczkolwiek nigdy nie przeszkadzała mi aż tak w życiu. Mogę raczej powiedzieć że byłem osobą która nerwowo zareagowała na trudniejszy czas w życiu.
Z mojego zaburzenia niemalże już wyszedłem, aż pojawiły się problemy ze zdrowiem. Bolał mnie pęcherz, pojawiło się wybrzuszenie (najprawdopodobniej to przepuklina) i generalnie nie miałem na nic a nic siły. Leżałem tylko na łóżku i byłem w szoku, ciagle czytałem w internecie (nie wiedzieć czemu) o różnych chorobach układu moczowego [własciwie to wiedzieć czemu, robilem to z powodu tego, ze leczylem sie praktycznie miesiąc a lekarz urolog który się mną zajmował totalnie mnie zlewał



Po 5 dniach od zażywania tego specyfiku poczułem się bardzo bardzooo słaby, wieczorem bałem się zasnąć i zacząłem szukać w internecie co mi jest <okey> <okey> . Wkoncu wpadłem na pomysl żeee to może od tego antybiotyku, wpisałem nazwe w google iiii.... zaczęło się. Mnóstwo ludzi zaczęło mówić jak to on doprowadza do trwałego kalectwa, że odcina ludziom scięgno achillesa, że powoduje bóle które towarzyszą im codziennie, że nie da się żyć i ktoś nawet popełnił samobójstwo w związku z tym (pare osób); dodam że większość tych stron było po angielsku, w polskim internecie jest pare wzmianek, kiedyś była nawet o tym strona aczkolwiek z niewyjaśnionych przyczyn spadła, i jej nie ma. (ta strona to toksyczny.pl)
tutaj pare linków do tychże stron, jakby kogoś to bardziej interesowało, i zechciałby mi pomóc
https://fqwallofpain.com/
http://fq-victims.blogspot.com/p/the-fl ... ictim.html
http://www.fluoroquinolonestories.com/
http://ciprovictim.blogspot.com/p/victims_19.html
https://floxiehope.com/
i wiele wiele innych... jak widzicie wszysktie napisane są na jakimś blogspocie, i nie ma za bardzo kontaktu z autorami, tutaj jeszcze fp na facebooku
https://www.facebook.com/The-Fluoroquin ... 3/?fref=ts
W każdym bądź razie, minęło 4,5 tygodnia od pierwszych objawów, i jakies 6 od pierwszej pigłuki, i od tamtej pory dokuczają mi nogi. Nie wiem jak moge to inaczej opisać, nie boli mnie za bardzo, czasami pojawia się pieczenie takie jakby, nogi mi "śnieżą" czasem, ale z tym wszystkim da się żyć, chodzić na spacery pływać. Boję się że od tego leku pouszkadzane zostały jakieś nerwy w moich nogach, przez co ból i tak dalej będzie postępował (a wręcz się pojawi, bo narazie to nic za bardzo mnie nie boli). Mam cały czas napięte mięśnie nóg, kupiłem sobie nawet roller do masowania taki dla biegaczy, i chyba ostro z nim przesadziłem bo pomasowałem się nim, zrobiłem 50 przysiadów i ból pojawia się aż dwa dni po masowaniu


Podsumowując moją lekko chaotyczną wypowiedź


Boję się że od tego leku moje życie poważnie się zmieni, nie daje mi to spokoju i cały czas się boje, a teraz gdy mam te zakwasy po ćwiczeniu, myślę sobie ze przecież to niemożliwe żeby aż taka męczliwość tych mięśni się pojawiła, że nigdy nie zrobiłoby to na mnie wrażenia. Że nic mi nie jest zapewniają mnie wszyscy, rodzice dziewczyna pani psycholog przyjaciele, więc jeśli ktoś chce powiedzieć mi Spoko, to nerwica, bo tak to lepiej nie, bo przerabiano to już wiele razy i nie skutkowano





PS. Może ktoś przerabiał już temat neurologiczny, i nie są obce mu terminy takie jak
miastenia
zanik mięśni
polineuropatia
zapalenie ścięgna achillesa
tych rzeczy obawiam się




