Strona 1 z 1

Smierć taty a DD?

: 3 maja 2017, o 03:21
autor: bartekf
Czy mogła mi sie zacząć mocna derealizacja i depersonalizacja ( z naciskiem na to drugie) przez śmierć mojego taty?

Mój tata zmarł w tamtym roku w lipcu a ja mam DD od miesiaca juz
i zaczeło się jak wróciłem po nieprzespanej nocy do domu i zaczałęm oglądać jakies smutne rzeczy - przypomniał mi sie ojciec i zacząłem ryczeć

+ też dziewczyna ze mną zerwała pod koniec marca i sie zaczelo

Re: Smierć taty a DD?

: 3 maja 2017, o 08:54
autor: fruszka
Witaj :) jak najbardziej, na forum są użytkownicy którym dd/dp zaczęło się po śmierci rodzica. Stan którego doświadczasz to reakcja obronna organizmu w odpowiedzi na silny stres związany z traumą. Musisz dać sobie czas i przeżyć żałobę, w żadnym razie nie tłumić uczuć i nie «odcinać się» od zmarłego rodzica. Żałoba trwa tym dłużej im bardziej staramy się od niej uciec. W stanie derealizacji i depersonalizacji ludzie często doświadczają "zaniku uczuć" i może im się wydawać, że niczego nie czują (w końcu to reakcja obronna organizmu). To minie, dobrze byłoby jednak skorzystać z pomocy doświadczonego terapeuty, który pomoże ci przez to przejść. Trzymaj się :)

Re: Smierć taty a DD?

: 3 maja 2017, o 09:15
autor: bartekf
fruszka pisze:
3 maja 2017, o 08:54
Witaj :) jak najbardziej, na forum są użytkownicy którym dd/dp zaczęło się po śmierci rodzica. Stan którego doświadczasz to reakcja obronna organizmu w odpowiedzi na silny stres związany z traumą. Musisz dać sobie czas i przeżyć żałobę, w żadnym razie nie tłumić uczuć i nie «odcinać się» od zmarłego rodzica. Żałoba trwa tym dłużej im bardziej staramy się od niej uciec. W stanie derealizacji i depersonalizacji ludzie często doświadczają "zaniku uczuć" i może im się wydawać, że niczego nie czują (w końcu to reakcja obronna organizmu). To minie, dobrze byłoby jednak skorzystać z pomocy doświadczonego terapeuty, który pomoże ci przez to przejść. Trzymaj się :)
Hej dzięki : ) Ja to miałem pierwszy raz 3 lata temu i wtedy wgl nie wiedziałem o co chodzi i sie bałem, że to chroba psychiczna.

Teraz mam to znowu tyle , że chyba mocniejsza jest depersonalizacja
Byłem u psychiatry i stwierdził mi : zaburzenie lękowe z napadami paniki - klasyfikacja f41.0 - czy jakos tak ; D

jutro ide znowu

a 3 lata temu chodziłem do psychoterapeuty który stwierdził , że mam fobie i lęki

ale nigdy w życiu bym nie przypuszczał, że takie stany człowiek może miec

Re: Smierć taty a DD?

: 3 maja 2017, o 09:33
autor: fruszka
Ja od dziesięciu lat mam zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne, początek zaburzenia gwałtowny (i oczywiście pogłębiony przez histerię na temat tego, że zapadłam na chorobę psychiczną :DD) pojawiła się derealizacja i depersonalizacja, obserwacja psychiatryczna, potem ucieczka z psychiatryka :DD tz wypis na żądanie rodzica, bo się przestraszyłam że mi zdiagnozują coś jeszcze, potem trzyletnia remisja nerwicy, nawrót, remisja, nawrót, remisja, poszłam do psychiatry który stwierdził zaburzenia lękowe i dał leki, ktorych potem nie brałam bo uznałam że nikt mi nie pomoże :DD znowu remisja, nawrót, remisja, nawrót aż w końcu DOROSŁAM, powiedziałam sobie:"a j*bnij ty się weź w ten pusty łeb" i poszłam do psychiatry po rozum do głowy, zajęłam się leczeniem i rozgryzaniem zaburzenia na poważnie :) minął prawie rok, a ja jestem już zupełnie innym człowiekiem, silniejszym, o wiele bardziej odpornym na negatywne bodźce, po obajwach somatycznych lęku i dd/dp nie ma nawet śladu. Wystarczył niecały rok, a trzeba było najpierw przez swoją głupotę zmarnować dziesięć lat :? Wyjdziesz z tego raz-dwa, szkoda czasu :)

Re: Smierć taty a DD?

: 3 maja 2017, o 19:15
autor: bartekf
fruszka pisze:
3 maja 2017, o 09:33
Ja od dziesięciu lat mam zaburzenia kompulsyjno-obsesyjne, początek zaburzenia gwałtowny (i oczywiście pogłębiony przez histerię na temat tego, że zapadłam na chorobę psychiczną :DD) pojawiła się derealizacja i depersonalizacja, obserwacja psychiatryczna, potem ucieczka z psychiatryka :DD tz wypis na żądanie rodzica, bo się przestraszyłam że mi zdiagnozują coś jeszcze, potem trzyletnia remisja nerwicy, nawrót, remisja, nawrót, remisja, poszłam do psychiatry który stwierdził zaburzenia lękowe i dał leki, ktorych potem nie brałam bo uznałam że nikt mi nie pomoże :DD znowu remisja, nawrót, remisja, nawrót aż w końcu DOROSŁAM, powiedziałam sobie:"a j*bnij ty się weź w ten pusty łeb" i poszłam do psychiatry po rozum do głowy, zajęłam się leczeniem i rozgryzaniem zaburzenia na poważnie :) minął prawie rok, a ja jestem już zupełnie innym człowiekiem, silniejszym, o wiele bardziej odpornym na negatywne bodźce, po obajwach somatycznych lęku i dd/dp nie ma nawet śladu. Wystarczył niecały rok, a trzeba było najpierw przez swoją głupotę zmarnować dziesięć lat :? Wyjdziesz z tego raz-dwa, szkoda czasu :)
No to nieźle lol - ja pierwsz yraz 3 lata te,u byłem u psychoterapeuty jak mi sie zaczelo - no ale wyszedłem z tego po miesiacu.

do psychiatry nie chciałem bo nie chciałem łykać leków - a słysząłem , że oni głównie leki przepisują. U mnie wtedy wystarczył ponad miesiąc
ale wydaje mi sie, że teraz to znowu mam przez dużo stresu ostatnio - dlatego już druga wizyta u psychiatry - jutro i u psychologa za 2 tygodnie