Strona 1 z 1

Stan awaryjny

: 31 marca 2017, o 22:26
autor: user009
Dobra więc tak..
Na początku złapało mnie D/D tak, wiem nie ten dział, udało mi się wrócić do żywych na cały dzień.. i ba.. nie miałem żadnych odczuć nerwicy etc.
Wszystko było prefekcyjnie... Niestety później jak zaczynałem stopniowo kojarzyć to nawet w stanie D/D występują objawy somatyczne nerwicy, im większe D/D tym mniej czuć, oczywiście jak D/D trochę schodzi i chroniczne zmęczenie tzn. pod wieczór, to.. też czuć mniej.
Dostałem go od ciągłej próby wyłączania uczuć, i tka udało się lol, nie pytajcie po co to robiłem, bo sam nie wiem, wtedy był jakiś cel, ale głupi.

Do rzeczy, czy jak pozbęde się tego stanu awaryjnego, to wszystko wraca do normy ? przede wszystkim nerwicy.
Czy dalej muszę stąpać jak po cienkiej linie między wieżowcami, w moim wypadku.. już nawet myśl w stylu 'oo ta szklanka spadanie' powoduje ścisk żołądka, albo jakieś odbekanie, to troche przesada :D Kontroluje myśli jak się da, akcetpuje, ale nawet wieczorem jak dobrze tzn. lepiej się czuje to tak się dzieje.
Czy to wraca do normy, czy nadal żyjecie z jakąś 100 razy większą ostrożnością, czy tak mieliście ? W stosunku do tego co napisałem wcześniej sam nie wiem, co sądzić. Z taka 'ostrożnościa' nie da się w pełni funckjonować.

Byłem u terapeutki po 2 miesiącach od kiedy dostałem D/D zajmuję się ona EMDR, pracą z ciałem, cbt, generalnie specjalistka od traumy etc. Stwierdziła między wierszami, że D/D nie mam, fakt u niej bardziej żywiołowo jakoś sie zachowywałem i tez przyszedłem do niej po 2 miesiącach. A na początku sprawdzając encyklopedie objawów niestety 90% pokrywało się, ba nawet brak mimiki twarzy, totalne zombii, kazdy człowiek wyglądał tak samo etc.
Nie dociekam co mam, nazewnictwo jest czasami nie ważne to się łączy(niesety nie zapytałęm jej co mam :D ). Lęk jest jakiś ciągły tzn. nawet go nie czuję, może czasami, bardziej jakaś somatyka 15/7 :D
Zastanawiałem się, czy to nie jakieś PTSD, ale ona nic nie stwierdziła na ten temat, no i niestety zaleciła dla mnie terapie psychodynamiczną, żeby połączyć te emocje etc. nie wiem czy to dobry pomysł, sama tez robi CBT, no ale nie wiem, trochę mi się pomieszało.

Re: Stan awaryjny

: 1 kwietnia 2017, o 01:09
autor: Victor
Naprawdę sądzisz, że chciałoby się tu przebywać tak wielu osobom i mówić o tym jak sobie poradzili, radzą jeśli nie można by było pozbyc się stanu awaryjnego? :D
To zresztą wynika z samej specyfiki, umysłu, zasad działania emocje każdego człowieka. Skoro jesteś wyczulony na szklankę a kiedyś nie byłeś to jesteś w stanie "wyczulenia".
Skoro stan wyczulenia na realne niebezpieczeństwo może minąć, to minąc może także to spowodowane przez iluzję lekową w jakiej zakopał sie Twój stan emocjonalny.'
viewtopic.php?f=87&t=9904

Nie mam odczuć wyczulenia, 100 % normy.

A co to znaczy co napisałeś - kontroluję myśli?

Re: Stan awaryjny

: 1 kwietnia 2017, o 11:18
autor: marianna
Wszystko wróci do normy:)
U mnie stan awaryjny też chwile trwał.
Nie do końca umiałam sobie wytłumaczyc czemu on trwa skoro dd jakby minęło.
Wydawało mi sie że tak już może zostanie zawsze.
Ale nie zostało, pewnego dnia po prostu zauważyłam że już jest zupełnie normalnie.
Chyba kiedy przestałam ten stan kontrolować i obserwować.
I tu jak zawsze ogromne podziękowania dla Victora że mnie wspierał i nie pozwolił mi się zapętlić lękowo w tym stanie awaryjnym.

Re: Stan awaryjny

: 1 kwietnia 2017, o 11:24
autor: GaunterODim
Wszystko sprowadza się do akceptacji :)

Re: Stan awaryjny

: 6 kwietnia 2017, o 16:09
autor: user009
Trochę mnie nie było... Ba nie do końca chciałem odpisywać :D Bo zrobił się natręt, więc po co im ulegać, ale na forum jednak wejść trzeba, z jednej strony mogłem zackeptować wątpliwości z drugiej może lepiej jak je trochę wyjąśnie.

Więc tak..
Victor może nawet źle to ująłem, ale faktu to nie zmienia czy to szklanka, czy coś tam innego.. :D z tym, że nie chodzi o otoczenie na ogół, bardziej o myśli, ktorych i tak jest mało, ba natrętów mam mniej niż przed zaburzeniem i mogą się szybciej kończyć.
Natręty miałem zawsze, wynikały z perfekcjonizmu (nie jest raczej nerwicowy, raczej dziedziczny) :D który kontrolowany stał się dobra motywacją, bo robiłem coś perfekcyjnie, ale na swoich zasadach, dzięki czemu, po wykonanym zadaniu.. był turbo przypływ szczęścia :D
Napisałem natrętów, raczej 300 myśli na minutę, ale ułożone w dobra układankę, dawały moc i inteligencje.

Ale jest racja gdybym nie odgonie myśli tylko bym się wkręcił sobie np. Stwardnienie, bum cos tam mnie w gardle zatyka nic sobie z tego nie robie.
zażartowałem sobie z natręta, nie wiem wy mówicie o przeplywie myśli, ja jakoś ? nie potrafie aż tak tego zrobić, cokolwiek to znaczy, raczej Wyśmiewam w stylu 'Stwardnienie, no tak ile razy już spadłeś ze schodów no z 1000 to musi być to, spokojnie najwyżej umrzesz :D " *oczywiśćie od kiedy mnie złapło d/d itp. nie spadłem i pojawia się ogromny uśmiech na mojej twarzy , oczywiście mój perfekcjonizm teraz wzrósł... w stosunku do myśli i już zacząłem się zastanawiać czy mogę się tak traktować :D ale przecież to i śmieszek i akceptacja prwada ? 2 w jednym :D

Ba odprężając się ostatnio, potrafiłem teraz nie mogę się tak 100% odpreżyć tzn. kładę się skupiam się na jakiejś jednej rzeczy, później tylko na zmysłach, ciało jest ciężkie super ciężkie, a ja używam tylko zmysłów, a w głowie coś leci, mogę tym manipulować, nie kontrolować w 200%, z tym że teraz jakoś gdzieś ciaglę gonie ? Dobra do rzeczy, zobaczyłem natręt ze Stwardnieniem :D wyglądał jak biała gadająca gąbka, najpierw zamknąłem jej usta, a później odeszła drogą, natręt nigdy już nie wrócił, tylko chciałem go sprawdzić :D Bo wmówiłem sobie "BOISZ SIĘ NATRĘTU??!! " Więc gdzieś wyświetlił mi się taki artykuł miałem 2 opcje uśmiechnąć się i nie wchodzić, wszedłem czytałem, czytałem... luz.. :D
Następny raz znów to samo ? Nie wiem po co to sprawdzać ? nie mam potrzeby, po co tam na SIŁE wchodzę, tak się nie robi prawda :D?
No i presadziłem i dostałem lęku.. :D znaczy wiadomo lęk to ciągle mam uogólniony i nie wiadomo skąd, bo raczej rusza mnie mniej rzeczy niz przed zaburzeniem.

Victor konroluje myśli i to jest ciekawe, ale spokojnie nie mam schizy etc., wątpie w to aż tak trochę w to, ale psychoterapeutka powiedziała mi, że mam trochę większy dostęp do mózgu xD
Nie jest aktualne, bo już tego nie robię, ale oddycham tak żeby poczuć przyjemność na ciele tzn. gęsią skórka, nie wiem czy lęk też wtedy nie schodzi, bo bardziej się trzęse, a uciski w żółądku itp znikają. I robiąc cokolwiek myśląc, wiem która myśl może wywołać lawine, albo inaczej..
Analizując coś wiem, że mogę analizować 1 zdaniowo, 2.. a to JUŻ jest STOP, bo już będzie LĘK, czy analiza nerwicowa.. :P Czuję to.
Tak funckjonując nie ma myśli, sa tylko 'moje my