Terapia Grupowa
: 12 lutego 2017, o 22:06
Witajcie!
Już od pięciu tygodni jestem na terapii grupowej na oddziale w Gostyninie - Zalesiu. Mam wrażenie, że straciłem te 5 tygodni. Co prawda poznałem tutaj kilku wspaniałych ludzi, którzy wiele mi dalii w jakiś sposób mi pomogli. Kończę terapię 16 marca. Na chwilę obecną wciąż mam lęki i objawy somatyczne. Staram się wspierać terapię książkami opisującymi metody walki z lękiem. Jeżeli chodzi o leki, to biorę najniższą możliwą dawkę faxoletu czyli 37,5 mg. Co ważne, zażywam ją już od 3 lat. Sam nie chciałem zwiększenia dawki leku, bo chciałem spróbować pokonać tę jędzę sam, bez wspomagania. Lekarze się zgodzili, bo powiedzieli, że nerwicę leczy się psychoterapią.
Teraz zaczynam się nakręcać, że sama terapia to za mało. Martwię się tym co będzie po jej zakończeniu. Czy wciąż będę miał ataki paniki i ciągłe lęki? Powoli wpadam w błędne koło, znowu. W domu niema mnie już od 15 listopada!!! Chyba czas przestać chować się w szpitalach i w końcu wrócić do prawdziwego życia!
Proszę, jeżeli możecie to powiedzcie mi (nie znam się aż tak na lekach), czy po stosowaniu wenlafaksyny przez 3 lata (37,5 mg) jest możliwość, że uodporniłem się na nią całkowicie? Chcę porozmawiać z lekarzem o zwiększeniu dawki, ale martwię się, że nie przyniesie to skutku. Czy załóżmy 75 mg na dobę przyniosłoby lepszy rezultat po tak długim czasie brania 37,5? Mam jeszcze 5 tygodni, ale jak dla mnie to niewiele, nie chcę też spędzić tego czasu na zamartwianiu się. Mam świetną grupę i myślę, że dużo z niej wezmę. Tylko kwestia tych leków...
Ogólnie to już moja druga terapia w tym miejscu. pierwsza była 3 lata temu. Muszę Wam powiedzieć, że po wyjściu było dobrze. Może nie kolorowo, ale dało się żyć. Podjąłem pracę, wreszcie czułem, że żyję. Nie wiem tylko na ile była to zasługa terapii a na ile leków (wenla 37,5 mg). Zwiększyć dawkę i tak będę chciał! Muszę w końcu wrócić do domu, ale wątpliwości są. Kiedyś bałem się, że większa dawka mi zaszkodzi i wciąż się tego obawiam, ale bardziej boję się tego, że nie będzie ona działała. Jestem dziwny...

Już od pięciu tygodni jestem na terapii grupowej na oddziale w Gostyninie - Zalesiu. Mam wrażenie, że straciłem te 5 tygodni. Co prawda poznałem tutaj kilku wspaniałych ludzi, którzy wiele mi dalii w jakiś sposób mi pomogli. Kończę terapię 16 marca. Na chwilę obecną wciąż mam lęki i objawy somatyczne. Staram się wspierać terapię książkami opisującymi metody walki z lękiem. Jeżeli chodzi o leki, to biorę najniższą możliwą dawkę faxoletu czyli 37,5 mg. Co ważne, zażywam ją już od 3 lat. Sam nie chciałem zwiększenia dawki leku, bo chciałem spróbować pokonać tę jędzę sam, bez wspomagania. Lekarze się zgodzili, bo powiedzieli, że nerwicę leczy się psychoterapią.
Teraz zaczynam się nakręcać, że sama terapia to za mało. Martwię się tym co będzie po jej zakończeniu. Czy wciąż będę miał ataki paniki i ciągłe lęki? Powoli wpadam w błędne koło, znowu. W domu niema mnie już od 15 listopada!!! Chyba czas przestać chować się w szpitalach i w końcu wrócić do prawdziwego życia!
Proszę, jeżeli możecie to powiedzcie mi (nie znam się aż tak na lekach), czy po stosowaniu wenlafaksyny przez 3 lata (37,5 mg) jest możliwość, że uodporniłem się na nią całkowicie? Chcę porozmawiać z lekarzem o zwiększeniu dawki, ale martwię się, że nie przyniesie to skutku. Czy załóżmy 75 mg na dobę przyniosłoby lepszy rezultat po tak długim czasie brania 37,5? Mam jeszcze 5 tygodni, ale jak dla mnie to niewiele, nie chcę też spędzić tego czasu na zamartwianiu się. Mam świetną grupę i myślę, że dużo z niej wezmę. Tylko kwestia tych leków...
Ogólnie to już moja druga terapia w tym miejscu. pierwsza była 3 lata temu. Muszę Wam powiedzieć, że po wyjściu było dobrze. Może nie kolorowo, ale dało się żyć. Podjąłem pracę, wreszcie czułem, że żyję. Nie wiem tylko na ile była to zasługa terapii a na ile leków (wenla 37,5 mg). Zwiększyć dawkę i tak będę chciał! Muszę w końcu wrócić do domu, ale wątpliwości są. Kiedyś bałem się, że większa dawka mi zaszkodzi i wciąż się tego obawiam, ale bardziej boję się tego, że nie będzie ona działała. Jestem dziwny...

