Nerwica
: 12 lutego 2017, o 19:32
Cześć, jestem Marek mam 20 lat. Nerwica wraz z derealizacją jest ze mną już ponad 2 lata. Wiecie jak to jest na początku, jest się przestraszonym, nie wiadomo co się z nami dzieje, w końcu dostajemy diagnozę od lekarza albo wyszukamy w internecie. Odburzanie powinno być łatwe dla tych, którzy przypadkowo dostali nerwicy w momencie bardziej stresującego okresu życia. Jednak w moim przypadku jest inaczej, od małego mam problemy z własnym ja. Jestem perfekcjonistą i staram się, aby wszystko co robię było jak najlepiej zrobione, jeśli wiem że nie zrobię czegoś dobrze, to nawet się za to nie zabieram. I tak jest ze wszystkim, nawet z rozmową z ludźmi.
Od kiedy dostałem derealizacji(nerwicę miałem już kiedyś w dzieciństwie), poukładałem sobie wiele spraw w głowie byleby tylko wyzdrowieć i muszę powiedzieć, że w ciągu tych 2 lat zrobiłem więcej niż przez całe moje życie. Prowadzę nawet swój dziennik przebiegu zaburzenia, kiedy czuję się źle zapisuję o czym myślę i jak się czuję, wpisuję tam również te dobre dni. Dzięki temu mam jakiś pogląd na to jak wygląda moja choroba i muszę przyznać, że w momencie kiedy mam jakiś kryzys to czytam to co napisałem w nim pół roku temu i czuję, że jest dużo lepiej niż przedtem. Ale wiecie co? Mimo tego, że czuję się dużo lepiej, nie mam siły już, żeby walczyć i coś zmieniać. Czuję, że jestem obojętny na wszystko co mi się przydarza. Pewnie już łapie mnie depresja, bo nawet nie chcę mi się wstawać z łóżka. Myślę, że byłbym w stanie się odburzyć, gdybym nie miał tylu stresujących sytuacji w moim życiu, na nerwicę już nawet nie zwracam uwagi. Mam taką pustkę w głowie i ciężko mi się skoncentrować, że nie potrafię prowadzić rozmowy z innymi ludźmi, myślę że cokolwiek bym nie powiedział to ludzie wezmą mnie za idiotę, z własnym rodzeństwem też nie potrafię rozmawiać. Nie wiem czy to wina nieśmiałości, ale ja nie odczuwam emocji, dlatego gdy z kimś rozmawiam to ta rozmowa wydaje mi się strasznie sztywna. Jedynie gdy spotykam się z przyjaciółmi to potrafię normalnie rozmawiać. Wyglądam jak wrak człowieka, ważę zaledwie 60kg przy 181 cm. Nie wiem czy dam radę ogarnąć się i poukładać sobie w głowie. Piszę to dlatego, że chciałem się z kimś podzielić tym co czuję, to na prawdę pomaga.
Od kiedy dostałem derealizacji(nerwicę miałem już kiedyś w dzieciństwie), poukładałem sobie wiele spraw w głowie byleby tylko wyzdrowieć i muszę powiedzieć, że w ciągu tych 2 lat zrobiłem więcej niż przez całe moje życie. Prowadzę nawet swój dziennik przebiegu zaburzenia, kiedy czuję się źle zapisuję o czym myślę i jak się czuję, wpisuję tam również te dobre dni. Dzięki temu mam jakiś pogląd na to jak wygląda moja choroba i muszę przyznać, że w momencie kiedy mam jakiś kryzys to czytam to co napisałem w nim pół roku temu i czuję, że jest dużo lepiej niż przedtem. Ale wiecie co? Mimo tego, że czuję się dużo lepiej, nie mam siły już, żeby walczyć i coś zmieniać. Czuję, że jestem obojętny na wszystko co mi się przydarza. Pewnie już łapie mnie depresja, bo nawet nie chcę mi się wstawać z łóżka. Myślę, że byłbym w stanie się odburzyć, gdybym nie miał tylu stresujących sytuacji w moim życiu, na nerwicę już nawet nie zwracam uwagi. Mam taką pustkę w głowie i ciężko mi się skoncentrować, że nie potrafię prowadzić rozmowy z innymi ludźmi, myślę że cokolwiek bym nie powiedział to ludzie wezmą mnie za idiotę, z własnym rodzeństwem też nie potrafię rozmawiać. Nie wiem czy to wina nieśmiałości, ale ja nie odczuwam emocji, dlatego gdy z kimś rozmawiam to ta rozmowa wydaje mi się strasznie sztywna. Jedynie gdy spotykam się z przyjaciółmi to potrafię normalnie rozmawiać. Wyglądam jak wrak człowieka, ważę zaledwie 60kg przy 181 cm. Nie wiem czy dam radę ogarnąć się i poukładać sobie w głowie. Piszę to dlatego, że chciałem się z kimś podzielić tym co czuję, to na prawdę pomaga.