Duszność była jednym z moich koników. Ja miałem dwa rodzaje duszności. Pierwszy to taki atak, w którym miałem wrażenie, że nie mogę wziąć do końca oddechu nagle, wtedy następowała panika, że się uduszę, biegłem do okna, próbowałem wziąć, głębokie oddechy, ale było coraz gorzej i miałem wrażenie, że to już koniec i się uduszę. Drugi to taki, że czasami nagle czułem lekką duszność i miałem wrażenie, że muszę kontrolować jakby oddech, miałem wrażenie że coś się chyba nagle zacięło i nie umiem nie świadomie oddychać, muszę po prostu kontrolować świadomie każdy wdech. Wtedy u mnie wszystko schodziło na drugi plan, nie dało się spokojnie oglądać TV, bo myślałem tylko o tym. Mogło to trwać cały dzień czasem lub nawet parę dni, raz lepiej, raz gorzej.
Oczywiście byłem pewny, że mam astmę, nawet używałem pożyczonego inhalatora od kolegi.
Gdy wszedłem na forum i poczytałem, że w nerwicy występują duszności i to takie właśnie jak mi się zdarzały, wtedy przekonałem świadomość właściwie od razu, że to jednak nie astma, ale pozostało z tyłu głowy, ale "może jednak pójdę do lekarza po inhalator będę miał zabezpieczenie"
Następnie posłuchałem nagrań i zrozumiałem z czego te duszności wynikały.
Trzeba zrozumieć wpierw jedną rzecz. Duszność przy lęku objawia się może gorszym oddychaniem tak w 5%, naprawdę prawie niezauważalnie. Czemu my to tak odczuwamy strasznie. Z banalnego powodu. Gdy znajdziemy się w sytuacji, gdzie odczujemy lęk, może pojawić się delikatne uczucie duszności. Tylko problem w tym, że gdy je odczujemy automatycznie następuje kolejny atak paniki, że zaczynamy znów się dusić, to zmaga lęk, co powoduje jeszcze większe odczucie duszności.
I teraz następuje tak jak u mnie w pierwszym przypadku branie coraz to większych oddechów i wpadamy w hiperwentylację. A hiperwentylacja to nie jest uczucie duszności, że mamy za mało tlenu, tylko właśnie za dużo. W niej nie możemy się udusić faktycznie. Po prostu przez lękowe szybkie nawet nieświadome oddychanie, w płucach zbiera się za dużo tlenu, wiec wtedy nie możemy już zaczerpnąć do końca oddechu i wtedy wpadamy w panikę i uruchamiamy lawinę koła nerwicowego i przeogromne duszności.
A czasami u mnie, gdy ta lekka duszność, kgdy nie doprowadzała do paniki i hiperwentylacji, to i tak wywoływała lęk i wtedy właśnie próbę kontroli oddechu, co doprowadzało zwróceniu całej uwagi na oddychanie, a nie na życie wokół.
Ja w końcu, gdy to zrozumiałem przestałem się bać, że się uduszę, bo od duszności nerwicowych nie da się udusić. Pozostał jeszcze jeden problem. Samo to odczucie duszenia było nieprzyjemne i bałem się że wystąpi. Ale po odsłuchaniu nagrań postanowiłem się z tym skonfrontować.
Gdy pierwszy raz pojawiła mi się ta duszność, pozwoliłem jej po prostu być. To spowodowało, ze nie panikowałem i utrzymywało się tylko na lekkim odczuciu duszności. Wtedy odwrotnie niż wcześniej, zaczynałem specjalnie wolniej oddychać lub do rękawa i próbowałem jak najszybciej odwrócić od tego uwagę, a nie próbować tego kontrolować na siłę jak wcześniej.
I faktycznie pomagało, za chwilę zorientowałem się, że się nie duszę. Oczywiście czasem po chwili próbował wrócić, ale wtedy na szybko to wyśmiewałem, bo wtedy naprawdę zaczęło mi się to wydawać zabawne, że tak sobie można wkręcić duszność.
Gdy widziałem, ze to zaczęło działać, mój stan emocjonalny, zaczął się przekonywać że faktycznie to nic strasznego i przeszła mi całkowita ochota pójścia do lekarza po ten nieszczęsny inhalator na wszelki wypadek. Wiem, że astma do bzdura, bo ona nie mija, gdy się odwróci myśli.
Od 3 miesięcy nie miałem ani jednego ataku duszności, ani próby kontroli oddechu, a i nie boję się jej gdyby się miała pojawić. Bo wiem, ze już się nie nakręcę tym tak jak kiedyś i już nie wpadnę w hiperwentylację, bo nie ma powodu. (no może odczułem ze 3 razy leciutka duszność, ale od razu to olewałem i trwała chwilkę i mijało)
