Zmagania z nerwicą - kolejny krok
: 29 stycznia 2017, o 14:44
Witam,
Dałem sobie na wstrzymanie równe 2 tygodnie od tego forum. Równe 2 tygodnie temu udało mi się zrobić mały przełom. Udało mi się zobojętnić na zły stan i stanąć obok niego. W prawdzie już wcześniej poznałem część mechanizmów swojego mózgu ale jeszcze nie było jako takiego sukcesu.
Generalnie zacząłem uczciwie sobie ignorować objawy i zacząłem je odczuwać nie sobą a obok siebie. Wtedy stan pseudodepresyjny stał się stanem napięcia organizmu i w pewnym momencie zapomniałem o tym że się źle czuję na rzecz tego poczułem się dobrze.
Udało mi się w takim stanie przechować do dziś (i dziś też jest dobrze). W dobrym momencie bo tydzień temu miałem obronę.
Cieszy mnie to, że to samo nie przeszło, a to ja wywarłem na to pewien wpływ. Myślę, że jest to jakiś sukces i spory krok do przodu. To jest już drugi normalny weekend gdzie się nie dołuję. Na dzisiejszy dzień jestem dobrej myśli. Liczę się też z tym, że zły stan może się pojawić ponownie, ale po tym wydarzeniu zauważyłem, że w złym stanie ja mam też złe myślenie. Przede wszystkim myśl: "jak ja się źle czuję, co za masakra..." była najgorszym destruktorem.
Z moich obserwacji wynika, że nerwicę pogłębiają pewne uzależnienia myślowe (zwane schematami). W moich dotychczasowych złych stanach główną było mówienie sobie jak bardzo jest źle i utrzymywanie się przekonaniu że jest źle.
Być może mówienie sobie "jak bardzo się źle czuję" jest jakimś użalaniem się nad sobą, być może tak jest łatwiej, niż zmusić mózg do innej ścieżki myślowej.
Dałem sobie na wstrzymanie równe 2 tygodnie od tego forum. Równe 2 tygodnie temu udało mi się zrobić mały przełom. Udało mi się zobojętnić na zły stan i stanąć obok niego. W prawdzie już wcześniej poznałem część mechanizmów swojego mózgu ale jeszcze nie było jako takiego sukcesu.
Generalnie zacząłem uczciwie sobie ignorować objawy i zacząłem je odczuwać nie sobą a obok siebie. Wtedy stan pseudodepresyjny stał się stanem napięcia organizmu i w pewnym momencie zapomniałem o tym że się źle czuję na rzecz tego poczułem się dobrze.
Udało mi się w takim stanie przechować do dziś (i dziś też jest dobrze). W dobrym momencie bo tydzień temu miałem obronę.
Cieszy mnie to, że to samo nie przeszło, a to ja wywarłem na to pewien wpływ. Myślę, że jest to jakiś sukces i spory krok do przodu. To jest już drugi normalny weekend gdzie się nie dołuję. Na dzisiejszy dzień jestem dobrej myśli. Liczę się też z tym, że zły stan może się pojawić ponownie, ale po tym wydarzeniu zauważyłem, że w złym stanie ja mam też złe myślenie. Przede wszystkim myśl: "jak ja się źle czuję, co za masakra..." była najgorszym destruktorem.
Z moich obserwacji wynika, że nerwicę pogłębiają pewne uzależnienia myślowe (zwane schematami). W moich dotychczasowych złych stanach główną było mówienie sobie jak bardzo jest źle i utrzymywanie się przekonaniu że jest źle.
Być może mówienie sobie "jak bardzo się źle czuję" jest jakimś użalaniem się nad sobą, być może tak jest łatwiej, niż zmusić mózg do innej ścieżki myślowej.