Strona 1 z 1

Opętanie... znowu. Nerwica lękowa to dla mnie nowość

: 26 stycznia 2017, o 18:59
autor: olaa
Cześc wszystkim!
Zdążyłam już trochę poszperać na forum i pocztać materiały dotyczące nerwicy lękowej. O ile to to, ale tak myślę. Nie chcę nawet myśleć inaczej. Moja historia jest dość długa, postaram się jednak ją streścić (w sposobie rozpisywania się mogłabym spokojnie konkurować z tutejszymi adminami:) )

Od czterech lat prawie zmagam/łam się z przewlekła depresją, od tego czasu również chodzę regularnie (raz na tydzien, potem co drugi tydzień) na terapię. Mam świetną trapeutkę, wiem, że mogłam prędzej się tej depresji pozbyć, ale kurde- chyba nie chciałam. Ostatnio zachciałam. Jak zobaczyłam jak umiera moja ukochana babcia, widok jej w agonii, leżącej na koniec nieudanej walki z nowotworem był dla mnie traumą. Teraz dopiero zdaję sobie z tego sprawę, bo miesiąc temu byłam hej hop do przodu, ja będę babcię za rękę trzymać!
Dobra, w każdym razie, babcia umierała, a ja nagle się nawróciłam. W swojej depresji miałam moment, że odwróciłam się od wiary, prawie zaprzeczyłam istanieniu Boga, nie zwracałam się do innych ciemnych mocy, czy bożków, ale zaczęły się tatuaże i gniew na cały świat. Trochę to trwało. Jak zobaczyłam jak babcia odchodzi to powiedziałam sobie, że koniec z moją depresją, bo szkoda mojego życia na to (do tego mam sześcioletniego syna, który widzi niejako te moje zmagania, nie mam partnera). I czułam się świetnie. PRzy okazji jakoś natrafiłam na o. Szustaka i po prostu nawrócenie nastąpiło o 180 stopni! Tego było mi w życiu trzeba. Ale dwa dni później, akurat w dzień śmierci babci z o. Szustaka przerzuciłam się na ks. Glasa- egorcyste. No i się zaczęło! Zamiast opłakiwać śmierć bliskiej mi osoby, ja zaczęłam sobie wkręcać, że na bank jestem opętana. Bo oczywiście jak się poczyta co prowadzi do opętania to cóż- wszystko prawie prowadzi.
Taki paniczny lęk miałam ostatni raz przy rozwodzie rodzicw w dziecinstwie, pozniej jak zostałam sama w wieku 18 lat już mieszkałam sama, obekjrzałam egzorcyzmy emily rose i rok nie wyłączałam swiatla ani tv na noc, a potem po porodzie- trzy tygodni jazdy, ze bedzie trzecia wojna swiatowa bo sie naczytalam jakichs przepowiedni. Teraz sie z tego smieje, ale wtedy bylam przerazona.
Omówiłam temat ze swoją terapeutką, wszystko mi pieknie wyjasnila, razem doszłysmy do wniosków, ze sobie wynalazłam najwiekszy lęk na świecie, zeby tylko nie przezywać faktycznej utraty najbliższej mi osoby i faktu, ze zostałam sama zupełnie. Poszłam do spowiedzi, powiedziałam ksiedzu o moich obawach, powiedziałam o odwroceniu sie od kosciola, powiedzial, ze gdyby bylo cos zlego w moim zyciu to bym nie siedziała i z nim nie gadala w konfesjonale. Przeszlo. Uspokoilam się.
Potem pojawiła sie hipochondria i to, ze na bank mam raka. Zaczęłam się doszukiwac i odkryto mi torbiel w piersi, ktory musi byc skonsultowany dalej. (Jestem w toku). Juz mam wizyte u dermatologa umowina, bo ze swoimi znamionami to ja na bank mam albo za chwile bede miala czerniaka.
Potem poleciałam na odprezenie pozwiedzac Londyn. Pierwszego dnia ukradli mi portfel z dokumentami. Mialam jeden dzien na zalatwienie w ambasadzie wszystlkich formalnosci, zeby wrocic w weekend do syna. I tam sie zaczela znowu jazda. Jedna dziewczyna zajmujaca sie jakimis energiami, aniolami i innymi bzdurami zobaczyla jeden z moich tatuazy (fakt- nienawidze go, uwazam,z e byl bledem i to wielkim, bo zajmuje pol ramienia- kolorowa candy skul, ktora wyglada super demonicznie!) powiedziala, ze co ja sie dziwie, ze mi sie w zyciu nie wiedzie skoro ja mam cos takiego na reku, ze to przyciaga zle duchy. No i czesc. Teraz jest jazda na calego.

To wszystko wydarzylo sie w ciagu miesiaca- lawina ruszyla po smierci babci, a w sumie juz jak ona umierala, bo wtedy zaczelam czytac, ogladac itd. No i do tego jeszcze wyczytalam, ze ozywiscie tatuaze otwieraja czlowieka na demony. I ze rzeczywiscie niektorym ludziom sie w zyciu do tego psuje. No i ja sobie wkrecilam, ze to na bak ten tatuaz. Ze musze teraz skore przeszczepic...

A jesczze mam fazy, ze moje dziecko jest opetane, bo jak to szesciolatekl nie chce chodzic do kosciola. Ale potrafi mi tez gadac, ze chce niszczyc i zabijac. WIem,z e on tez przezywa trudniejsze chwile, potrafi juz zrozumiec zalobe i utrate prababcia do tego wlasnie urodziła mu sie siostra przyrodnia- i mysle, ze troche sie moze oabwiac utraty wiezi z tata.
A ze moj syn byl jakis czas leczony homeopatia a to tez oczywiscie od razu sie pod egzorcyzmy nadaje to ja juz mam fisia.

I teraz czemu to pisze, skoro mam terapeutke? dlatego, ze pirwszy raz odkad pamietam lek i napiecie towarzyszy mi ciagle. szczegolnie od tygodnia od powrotu z londynu i stresujacej sytuacji. Ja Wam powiem jedno- ja juz wolalam swoja depresje! Toz to z tymi lekami i napieciem nie mozna zyc! Sasiedzi chodza i pukaja, a ja juz mysle, ze to demony! Dzicko moje tez ostatnio cale zaleknione,w iec mysle- pewnie cos nas dreczy. Ciagle sie pyta kto to puka stuka itd. Moje terapeutka powiedziala, ze to taki czas dla niego i to normalne w jego wieku.

I czemu piszę? Żeby się wygadać, to raz, bo moja mama i moja przyjaciolka juz musza miec mnie serdecznie dosc, chociaz dzielnie to znosza. Ale po drugie, chyba moje wewnętrzne dziecko chce usłyszeć- spokojnie- to tylko nerwica :) I ze mam kontrole nad swoim zyciem.

Ale powiem Wam jedno- jak zbadam te piersi i tam cos powaznego wyjscie to juz na bank mi padnie na łeb, ze demony. A nie chce dziecku i sobie egzorcyzmów fundować. Troche słabo. I jeszcze dodam, że podziwiam Was ludzie, którzy żyjecie z tym latami! Druga moja przyjaciolka tez lata sie zmagala, ale teraz niezbyt mam z nia kontakt, bo nie chce jej tym obarczac, ona wie co sie ze mna dzieje, ale z wlasnych pobudek chyba lekko sie odsunela, a ja jej nie winie, bo nie chcialabym, zeby jej dolegliwosci wrocily, a ma teraz trudniejszy czas.

Jezus, to ladnie wylałam wszystko o sobie :)

Pozdrawiam Was! Jedyne dobre co zaczelam robic to - chociaz fakt, ostatnio znowu czytalam is ie nakrecalam, ale jak juz mi mocno zle to wlaze tutaj i czytam o nerwicy a nie o opetaniu...
^^

-- 26 stycznia 2017, o 18:59 --
No tak, pewnie nikomu nie chciało się tego czytać. Jeszcze tak nieskładnie i chaotycznie napisane...
Jakbyście chcieli mnie wesprzeć to będzie mi miło ;) chociaż jak to się mowi- jak sobie sam nie pomożesz to nnikt ci nie pomoże.

Opętanie... znowu. Nerwica lękowa to dla mnie nowość

: 28 stycznia 2017, o 09:18
autor: zaburzona.kocham
Nie chciałam odpisywać w nocy, bo pewnie ja bym zaraz coś sobie ubzdurała ;) zawsze jak jedna owieczka się nawraca, to szatan kusi, ale mi kiedyś ks. Powiedział, że opętanie to nie taka prosta sprawa, więc po prostu WARTO modlić się! Zaufać Bogu.To ciężkie, bo sama takie myśli przechodziłam... Masz synka, walcz dla niego i siebie o spokój duszy, módl się to podstawa! Nasz umysł naprawdę potrafi wymyślać sobie różne rzeczy... Jeśli się martwisz to zwróć się do jakiegoś księdza.

Opętanie... znowu. Nerwica lękowa to dla mnie nowość

: 28 stycznia 2017, o 22:41
autor: Lukaaa
Moim zdaniem to nic innego jak nerwica natrectw ktora wiekszosc tu ma ;) nasz umysl szuka sobie mysli natretnych ktore maja w nas podtrzymywac lęk ktory z kolei ma sciagac wiecej mysli powodujacych lęk i tak dalej :P to znane kolo nerwicowe :P Sama sie z tym zmagam ja juz i mysli natertne o opetaniu przechodzilam, potem balam sie ze chyba jednak do zakonu musze uciekac przed szatanem, potem ze mam raka bo mam duzo pieprzykow, ze jestem pedofilka, balam sie ze komus cos zrobie, ze sobie cos zrobie itp :P masz klasyczne standardowe natrety myslowe ;)

Ja tez odsunelam sie od Boga (nie chodze do kosciola pare lat i u spowiedzi tez nie bylam tyle samo) ale nie ozancza to ze kazdy czlowiek ktory zwatpil czy cokolwiem jest skazany na opetanie :P a co maja powiedziec ateisci? :P

W kazdym razie jesli potrzebujesz to chodz do kosciola, modl sie to pomaga ale nie powiedzialabym ze to opetanie zwlaszczaj ze ksiadz Cie uspokoil ;)

Opętanie... znowu. Nerwica lękowa to dla mnie nowość

: 28 stycznia 2017, o 23:12
autor: olaa
Dziękuję bardzo za Wasze odpowiedzi. Wiem, że to jest dość dziecinne, bo w końcu samemu trzeba pewne mechanizmy zrozumieć, ale jak ktoś mi pisze, że też to przerabiał i masę innych rzeczy, to mi lżej. Bo zaczynam wierzyć, że to naprawdę nerwica. Inaczej to ciągłe spięcie nie daje mi funkcjonować. Naprawdę to dla mnie nowość. Podziwiam Was ludzie...

Ja oczywiście jak skończę z opetana to zaczynam z rakami i tak naokoło. Teraz na tapecie jest niechciany tatuaż, który pewnie zrujnuje mi życie i zdrowie.

-- 28 stycznia 2017, o 23:12 --
@ zaburzona.kocham, dziekuje Ci za odp. Chociaż jak ją przeczytałam to mną zatrzepalo znowu :) że jest coś na rzeczy. Zależy którego egorcysty się posłucha. Dla nerwicowcow nie polecam ks. Glasa, bo wtedy każdy by leciał na obrzęd...

@Luka, dziekuje. Też staram się to sobie ateistami racjonalizowac czasami, ale średnio mi wychodzi. Fakt faktem, że póki się nie naogladalam i nie naczytalam to był spokój. Ale teraz jak analizuje swoje epizody nerwicowe to ja od małego się przyjmowałam wszystkim. Każda przepowiednia, każdym końcem świata, każda wojna. Taka 'uroda'