Ogromny lęk, prośba o wsparcie
: 7 stycznia 2017, o 07:49
Cześć Wam, ostatnio nasiliły Mi się lęki - Bardzo.
Pół roku temu poznałem dziewczynę. Podoba Mi się bardzo, jest dla Mnie niesamowita, lecz od kiedy się znamy wszystkie moje presje zwiększyły się o 1000%. Bardzo chciałbym z Nią być, ale okropnie boje się, że coś Mi to uniemożliwi - jakieś głupie zdarzenie, które wpłynie źle na naszą relację, albo CO NAJGORSZE - jakiś mój błąd.
Przykłady - mówiłem jej że mam nerwicę, ale ponieważ widziała jak to zaburzenie wpłynęło na jej Mamę, trochę się bała - przez co Ja z kolei zacząłem bać się że jak będę miał złe samopoczucie spowodowane nerwicą to Ona w końcu odejdzie. Porozmawiałem z Nią i wyznała Mi, że widzi że potrafię świetnie sobie z tym radzić, a nawet jak będą momenty kiedy radził sobie nie będę, to będzie Mnie wspierać - pamiętam że poczułem się wtedy bardzo dobrze, chociaż tego dnia cisnęło Mnie mocno serducho, presja została zdjęta.
Kolejny przykład - bardzo Jej się podobam, naprawdę bardzo, a mam niestety problem z łysieniem - zacząłem bać się, że jak stracę włosy, to Ona nie będzie już za Mną tak szaleć i niestety, ale coś pomału zacznie się psuć.
No dobra, czas na opór hardcorowy przykład, przez który nie spałem prawie dzisiejszej nocy. Uprzedzam że będzie tu o męskich narządach płciowych, a śmiejcie się, ale jestem tak przerażony, że naprawdę mógłbym stanąć przed Wami wszystkimi goły teraz i nie robiłoby Mi to różnicy.
Sprawa wygląda tak - Ona jest świetna w łóżku, taka jak lubię, okazuje się również, że i Ona odnalazła we Mnie to czego zawsze szukała w tych kwestiach ALE... Mnie ciągle męczą myśli że coś może jej nie odpowiadać/że jej nie zaspokoję/ że był lepszy , mimo że jest zachwycona - itd. Czasem włącza Mi się ogromny lęk przed tym że wiecie... "nie stanę na wysokości zadania" - jeszcze się to nie zdarzyło ale z uwagi na ten stres jakość wzwodu nie jest 100%.
Wczoraj wieczorem wracałem od kolegi - mróz jak diabli, no i poczułem przez spodnie jakby Mi trochę mój kolega zesztywniał i zdrętwiał... No i się zaczęło panikowanie - wróciłem do domu i zacząłem się nakręcać - że Mi krew do niego nie dopływa, że zminy jest, że może pójdę spać a jak wstanę to On już nigdy nie będzie się do niczego nadawał i zacząłem CZYTAĆ INTERNET. Znalazłem specjalne forum na którym forum na którym paru facetów opisywało problem który zauważyłem u siebie wczoraj czyli - niedokrwienie główki "kolegi" - no i jak Oni latami z tym walczą, że jeden to już chciał ze sobą skończyć itd bo im "nie staje". No i co?? PRZERAŻENIE, koniec świata - jak się stresuje to krew Mi z niego "odpływa" (np. jak byłem u urologa kiedyś to tak się zestresowałem, że zrobił się mały jak cholera, tak samo podczas kilku ataków paniki) i ciągle jest taki niemrawy i JUŻ JESTEM PRZEKONANY że to Mnie dotknie i stracę tą kobietę i nie będę miał żadnej innej.
Boże, ja wiem że to może wydawać się śmieszne i bardzo chciałbym kiedyś pośmiać się z tego razem z Wami ale teraz - BŁAGAM, DAJCIE JAKIEŚ WPARCIE, bo jestem zdruzgotany. Boje się że mi się coś z tym moim sprzętem stanie i będzie kaplica, że nie będzie sensu żyć.
EDIT: Victor, Divin, powiedzcie coś, błagam
Pół roku temu poznałem dziewczynę. Podoba Mi się bardzo, jest dla Mnie niesamowita, lecz od kiedy się znamy wszystkie moje presje zwiększyły się o 1000%. Bardzo chciałbym z Nią być, ale okropnie boje się, że coś Mi to uniemożliwi - jakieś głupie zdarzenie, które wpłynie źle na naszą relację, albo CO NAJGORSZE - jakiś mój błąd.
Przykłady - mówiłem jej że mam nerwicę, ale ponieważ widziała jak to zaburzenie wpłynęło na jej Mamę, trochę się bała - przez co Ja z kolei zacząłem bać się że jak będę miał złe samopoczucie spowodowane nerwicą to Ona w końcu odejdzie. Porozmawiałem z Nią i wyznała Mi, że widzi że potrafię świetnie sobie z tym radzić, a nawet jak będą momenty kiedy radził sobie nie będę, to będzie Mnie wspierać - pamiętam że poczułem się wtedy bardzo dobrze, chociaż tego dnia cisnęło Mnie mocno serducho, presja została zdjęta.
Kolejny przykład - bardzo Jej się podobam, naprawdę bardzo, a mam niestety problem z łysieniem - zacząłem bać się, że jak stracę włosy, to Ona nie będzie już za Mną tak szaleć i niestety, ale coś pomału zacznie się psuć.
No dobra, czas na opór hardcorowy przykład, przez który nie spałem prawie dzisiejszej nocy. Uprzedzam że będzie tu o męskich narządach płciowych, a śmiejcie się, ale jestem tak przerażony, że naprawdę mógłbym stanąć przed Wami wszystkimi goły teraz i nie robiłoby Mi to różnicy.
Sprawa wygląda tak - Ona jest świetna w łóżku, taka jak lubię, okazuje się również, że i Ona odnalazła we Mnie to czego zawsze szukała w tych kwestiach ALE... Mnie ciągle męczą myśli że coś może jej nie odpowiadać/że jej nie zaspokoję/ że był lepszy , mimo że jest zachwycona - itd. Czasem włącza Mi się ogromny lęk przed tym że wiecie... "nie stanę na wysokości zadania" - jeszcze się to nie zdarzyło ale z uwagi na ten stres jakość wzwodu nie jest 100%.
Wczoraj wieczorem wracałem od kolegi - mróz jak diabli, no i poczułem przez spodnie jakby Mi trochę mój kolega zesztywniał i zdrętwiał... No i się zaczęło panikowanie - wróciłem do domu i zacząłem się nakręcać - że Mi krew do niego nie dopływa, że zminy jest, że może pójdę spać a jak wstanę to On już nigdy nie będzie się do niczego nadawał i zacząłem CZYTAĆ INTERNET. Znalazłem specjalne forum na którym forum na którym paru facetów opisywało problem który zauważyłem u siebie wczoraj czyli - niedokrwienie główki "kolegi" - no i jak Oni latami z tym walczą, że jeden to już chciał ze sobą skończyć itd bo im "nie staje". No i co?? PRZERAŻENIE, koniec świata - jak się stresuje to krew Mi z niego "odpływa" (np. jak byłem u urologa kiedyś to tak się zestresowałem, że zrobił się mały jak cholera, tak samo podczas kilku ataków paniki) i ciągle jest taki niemrawy i JUŻ JESTEM PRZEKONANY że to Mnie dotknie i stracę tą kobietę i nie będę miał żadnej innej.
Boże, ja wiem że to może wydawać się śmieszne i bardzo chciałbym kiedyś pośmiać się z tego razem z Wami ale teraz - BŁAGAM, DAJCIE JAKIEŚ WPARCIE, bo jestem zdruzgotany. Boje się że mi się coś z tym moim sprzętem stanie i będzie kaplica, że nie będzie sensu żyć.
EDIT: Victor, Divin, powiedzcie coś, błagam