Problemy z akceptacja.
: 2 stycznia 2017, o 09:31
Witam.
Ostatnio pojawił się u mnie problem chyba "nerwicowy" i "DD". Przeglądając i czytając zawartość forum oraz oglądając filmiki które znajdują się tutaj wiele dowiedziałem się na temat tych spraw. Ogólnie jestem przewrażliwiony na punkcie swojego zdrowia. Problemy z bólami żołądka, takie uciski, gazy, wypróżnianie w różnych postaciach. Kiedy pojawia się ból automatycznie mój organizm włącza tajemniczy przycisk i cały ja aż drżę z przerażenia. Tak jakbym żył w ciągłym lęku który działa na mój żołądek. Kiedy wstaje jest przez chwile wszystko ok ale zaraz zaczyna się analiza swoich objawów, tak zwane badanie całego ciała i wszystko toczy się jednym kółku. Nie wspomnę tutaj o wkręcaniu sobie że to coś poważnego, słuchanie innych opowieści kto na co zachorował i kiedy umarł przyprawia mnie o dreszcze i nerwy których nie potrafię opanować. Ostatnio robiłem nawet badanie USG jamy brzusznej wszystko jest w porządku. Strach przed zdiagnozowaniem czegoś wiadomo był okropny. Lekarka rodzinna mówiła że na 95% wygląda jej to na zespół jelita drażliwego.
Ale do rzeczy. Kiedy słucham lub czytam bardzo ciekawych postów z tego forum, uspokajam się. Fajnie to wszystko jest opisane. Ufam osobie która to pisała i staram się to wdrażać w swoje życie, lecz z tym mam problem. Wszystko jest fajnie na jakieś 4-5 godzin po przeczytaniu tekstu, czuje w sobie energie do akceptacji a po tym czasie po prostu pustka i wszystko się zaczyna od nowa. Gdzie szukać problemu ? Gdzie ulatuje ta wiedza która przez chwile dawała mi kopniaka żeby się zebrać i pokazać temu wszystkiemu gdzie jest jej miejsce.

Ostatnio pojawił się u mnie problem chyba "nerwicowy" i "DD". Przeglądając i czytając zawartość forum oraz oglądając filmiki które znajdują się tutaj wiele dowiedziałem się na temat tych spraw. Ogólnie jestem przewrażliwiony na punkcie swojego zdrowia. Problemy z bólami żołądka, takie uciski, gazy, wypróżnianie w różnych postaciach. Kiedy pojawia się ból automatycznie mój organizm włącza tajemniczy przycisk i cały ja aż drżę z przerażenia. Tak jakbym żył w ciągłym lęku który działa na mój żołądek. Kiedy wstaje jest przez chwile wszystko ok ale zaraz zaczyna się analiza swoich objawów, tak zwane badanie całego ciała i wszystko toczy się jednym kółku. Nie wspomnę tutaj o wkręcaniu sobie że to coś poważnego, słuchanie innych opowieści kto na co zachorował i kiedy umarł przyprawia mnie o dreszcze i nerwy których nie potrafię opanować. Ostatnio robiłem nawet badanie USG jamy brzusznej wszystko jest w porządku. Strach przed zdiagnozowaniem czegoś wiadomo był okropny. Lekarka rodzinna mówiła że na 95% wygląda jej to na zespół jelita drażliwego.
Ale do rzeczy. Kiedy słucham lub czytam bardzo ciekawych postów z tego forum, uspokajam się. Fajnie to wszystko jest opisane. Ufam osobie która to pisała i staram się to wdrażać w swoje życie, lecz z tym mam problem. Wszystko jest fajnie na jakieś 4-5 godzin po przeczytaniu tekstu, czuje w sobie energie do akceptacji a po tym czasie po prostu pustka i wszystko się zaczyna od nowa. Gdzie szukać problemu ? Gdzie ulatuje ta wiedza która przez chwile dawała mi kopniaka żeby się zebrać i pokazać temu wszystkiemu gdzie jest jej miejsce.
