Strona 1 z 1

Znowu natrectwa myslowe...Wysluchacie i mnie? Prosze o rady

: 29 grudnia 2016, o 16:23
autor: Lukaaa
Depresje i nerwice zdiagnozowano u mnie kilka lat temu, przechodzilam wtedy horror.
Potem minelo, objawy oslably ale do dzis mam uczucie pustki emocjonalnej, obojetnosci, zmeczenia jakiegos...
Strasznie chcialabym poczuc milosc taka goraca, kojaca, piekna i bezpieczenstwo (nic zlego sie nie dzieje i nie stanie).

Mam 24 lata i nie wiem czy to normalne ale nie czuje takiej milosci do swojej mamy jak wtedy kiedy bylam dzieckiem, uczucia w stosunku do niej obojetnieja z czasem. Tak samo jesli chodzi o mezczyzn mam problem z nawiazaniem wiezi emocjonalnej tak silnej jakbym chciala. :/ A chcialabym poczuc ze ten facet jest dla mnie calym swiatem, ze kocham po uszy, ze jestem w stanie zycie oddac za niego, taka milosc ktora mnie zalewa i nie potrafie sie przed nia bronic... a moze za wiele oczekuje? Co o tym myslicie? :P

Najgorsze sa te stany lekowe i mysli nerwicowe ktore sobie grasuja w mojej glowie.
Pare lat temu dotyczyly tego ze kogos zabije, ze siebie zabije, ze jestem morderca, ze zwriuje, ze jestem opetana, ze powinnam isc do zakonu, ze zycie nie ma sensu ipt bla bla... znacie zapwene :P

Ostatnio dopadly mnie mysli i leki dotyczace chorob a konkretnie nowotworu po sytuacji kiedy lekarz wystawil mylna diagnoze ale mniejsza o to bo okazalo sie ze jest ok. Ale byl to chyba bodziec do ozywienia mysli natretnych w tym temacie. Momentami takiej paniki dostawalam ze myslalam ze umre (zatykanie w gardle, dusznosci, mdlosci). Lek przed guzami i nowotworami i szukanie oczywiscie objawow u siebie.

Potem sie to troche uspokoilo a nastepnie dopadla mnie mysl ze powinnam zostac zakonnica (a jestem w zwiazku) bo wlasnie trudnosc sprawia mi nawiazanie silnej wiezi z facetami i mam problemy w przezywaniu sytuacji intymnych. Dodatkowo nie wyobrazam sobie siebie jako matki poswiecajacej swoje zycie dziecku...licze ze moze za mloda jestem jeszcze i kiedys to sie zmieni...

Nie wiem moze wplyw na to wszystko ma to ze jestem z rozbitej rodziny i wychowywala mnie mama a do ojca zawsze czulam taki dystans ze nie chcialam sie z nim widywac (nie bylo patologii, rodzice uznali ze nie pasuja do siebie, ciagle zgrzyty).

Teraz znowu weszlam na level: opetanie...w momencie kiedy zaczelam sobie wmawiac ze wcale do zakonu isc nie chce :P (szatan mnie odciaga od Boga, powolania).
I znowu wizja ze jestem zlym czlowiekiem, egoistka, niewrazliwa, ze kogos zabije z potrzeby poczucia spokoju i przyjemnosci (bo albo jestem psychiczna albo opetana...).

No i kto mi powie co mam robic?
W takich momentach glupieje nie wiem jak sobie z tym radzic. Jak nawet dopuszczam te mysli zeby sobie przechodzili i nie zwracam na nie uwagi - jak zalecaja psychologowie - to lek moze i jest mniejszy ale za to pojawiaja sie wyrzuty sumienia "Jak to? Takie mysli mi przechodza a ja sie ich nie boje? To jesli lek nie broni mnie przed myslami to mozliwe ze kiedys sie zdobede i zrobie cos zlego!"

Dodam ze wszystko mnie irytuje, ludzie sa beznadziejni, glupi, denerwujacy, zeby komus w czyms pomoc cos z siebie dac to az mnie mdli, jak mam okazje zeby cos dobrego zrobic to zamiast sie cieszyc i czuc przyjemnosc dlawi mnie poczucie niewygody i narasta zle samopoczucie.
Przez to jesli sprawiam sobie jakas przyjemnosc czuje ze na nia nie zasluguje bo jestem tak okropna dla innych. Wyrzuty sumienia itp...

Czekam na wasze komentarze i licze ze cos podpowiecie, moze opiszecie swoje doswiadczenia? :P

Znowu natrectwa myslowe...Wysluchacie i mnie? Prosze o rady

: 29 grudnia 2016, o 16:32
autor: Karo30
wszystko masz w nagraniach divovica :)

Znowu natrectwa myslowe...Wysluchacie i mnie? Prosze o rady

: 29 grudnia 2016, o 16:49
autor: Optymistka
Hej :) Musisz pamiętać o tym, że w stanach lękowych wszystkie objawy mogą się ze sobą mieszać: lęk, pustka, natrętne myśli itd, najlepiej pakować to do jednego wora z napisem "zaburzenie" :D Kluczowa jest wiedza na temat tego, co się z nami dzieje. Jak ogarnie się podstawy, zaczyna się rozumieć, że nie ma się czego bać, bo te wszystkie objawy to iluzja. Trzeba zdać sobie sprawę z tego i zaakceptować, że tak może w chwili obecnej po prostu być, bo mamy zaburzone emocje i w tym stanie to nic dziwnego. Na forum masz mnóstwo informacji, tekstów i słuchanek, więc proponuje się zapoznać ;) Jak wchodzisz w natręty, włącza się analiza, a Ty nakręcasz kółeczko. Dlatego trzeba to ignorować, prowadzić dialogi wewnętrzne, wiedzieć logicznie , że nic się nie stanie, bo się nie stanie :D Odnośnie odczucia obojętności, to też normalne podczas nerwicy, możesz czuć spłycenie emocji, agresje, jakieś wahania nastrojów itd. raczej w stanach lękowych nie da się pałać ciągła radością i życ w euforii, ale spokojnie, normalne odczuwanie emocji, wraca wraz z zanikaniem tych stanów. Też trzeba sie zastanowić nad tym, jakie masz oczekiwania. Nawet człowiek, bez nerwicy nie będzie ciągle chodził rozanielony i wiecznie zabujany, bo tak się nie da :D wydaje mi się, że bardzo skupiasz się na tym, aby czuć euforię i motyle w brzuchu. Trzeba wrzucić na luz i po prostu żyć życiem a nie iluzją, to przychodzi z czasem, w miarę jak pracujemy nad sobą. Dlatego jeszcze raz, proponuje żebyś zapoznała się z materiałami i w miarę możliwości pracowała nad postawą odnośnie zaburzenia :D to wszystko mija !

Znowu natrectwa myslowe...Wysluchacie i mnie? Prosze o rady

: 29 grudnia 2016, o 17:11
autor: Lukaaa
Karo30 o co chodzi z tymi nagraniami divovica?... :P

Znowu natrectwa myslowe...Wysluchacie i mnie? Prosze o rady

: 29 grudnia 2016, o 17:22
autor: Karo30
chodzi o materiały w formie nagrań dotyczących zaburzenia lękowego które sa dostępne na youtube - odburzanie-wedlug-divovica.html :) nie jestes sam. Każdy z nas to przechodzi "Takie mysli a ja mam się nie bać?" standard - właśnie w tym tkwi klin żeby zabić się mentalnie - po reszte odsyłam cię na kanał youtube

Znowu natrectwa myslowe...Wysluchacie i mnie? Prosze o rady

: 29 grudnia 2016, o 17:46
autor: Lukaaa
Nie jetstem SAMA ;) ewentualnie :D no dzieki moze jak bede miala wiecej sily to zajrze tam :)

"Zabic sie mentalnie"... Boze to mi sie kojarzy z otwarciem furtki do wszystkiego zlego, z byciem psychopata :P
No bo co, patrzysz na osobe bliska przytulasz sie do niej a w tym czasie w glowie "zrob krzywde, zrob krzywde" i co? Jak sie wtedy masz czuc? W porzadku? Ja to sie czuje w takich sytuacjach jak opetaniec, wyslannik piekiel, psychopatyczny morderca :/

-- 29 grudnia 2016, o 17:46 --
Ej wiecie co tak z innej beczki jeszcze...jak mowilam jestem w zwiazku ale z mowieniem "Kocham Cie" mam problemy, blokady no nie wiem...mam poczucie takiej niepewnosci jesli chodzi o zwiazki, ze z czasem wszystko mija ze ludzie sie rozstaja itp bla bla :P mozliwe ze to mnie po czesci hamuje przed tym "wyznaniem" :P

Ale pare razy bedac z chlopakiem tak mi sie cisnelo na usta to "Kocham Cie" ze musialam sie pilnowac zeby mi sie nie wymknelo :P
Albo jak na mnie przytulal i tak w oczy spojrzal i powiedzial ze mnie kocha to nie moglam z siebie wydusic ani slowa ktore wskazywaloby na to ze chce mu powiedziec to samo :P Sama nie wiem co mam robic jaka ja jestem walnieta.... :P