Strona 1 z 3

Derealizacja depersonalizacja a przemiana i rozwój osobisty.

: 24 maja 2013, o 18:53
autor: Divin
Witam Wszystkich, stworzyłem ten temat by przedstawić Wam moją przemianę i wnioski w stosunku do mojej przeszłości do jakich doszedłem dzięki DD. Mam nadzieję że to Wam pokaże pozytywy tego zaburzenia i że DD może nam wskazać drogę gdzie robimy błedy w traktowaniiu siebie i swojej psychiki. Pamiętajcie, nic nie dzieje się bez przyczyny. Miłej lektuy. ;)

Gdy byłem dzieckiem to czułem się bardzo pewnie siebie i byłem w miarę wygadany. Jednak gdy mi doszło zacinanie nie chciałem za dużo mówić. Taka wewnętrzna blokada. I myślę że to był główny powód tego całego nawarstwiania się stresu przez które wystąpiło DD. Żyłem wbrew sobie. Myślałem w ten sposób: Zacinam się = wstydzę się tego = nie mogę tego zaakceptować bo się z tym nie urodziłem = co inni sobie o mnie pomyslą? = lepiej byc małomównym = nieśmiałość = samotność. Takie równanie doprowadziło do ogromenej podświadomej presji na wyniki. Bo ciągle myślałem o tym jak to będzie gdy się zatnę. Jak inni na to zareagują czyli jaki będzie wynik tego zacinania się. w głowie miałem tylko jeden scenariusz. Negatywny. Skoro wynik będzie negatywny i ja z taką myślą się wysławiam to lepiej tego unikać. Takie wnioski w dialogu wewnętrzym doprowadziłi do tego że zacząłem się sam nakręcać i przez stres zacinanie się zwiększało. To akurat normalne bo gdy osoba jest zdenerwowana to to widać w mowie, w zachowaniu itp.

To jest ten konflikt wewnętrzny który mnie powstrzymuje przed samym sobą. Chcę kogoś poznać ale stop, zacinasz się. Nie masz szans. Chce kogoś sobie znaleść (randki itp) - KATEGORYCZNE STOP! Nie masz szans z taką wadą :D Masakra, sam sobie pozamykałem wszystkie furtki wyjścia i gdybym się nie opamiętał to trwałoby to do teraz.
Gdyby tego było mało to jako że jestem z rodziny mieszanej (mama Polka tata Pakistańczyk) i że wychowywałem się z dziadkami bo tata pracował za granicą (z początku dyplomata a później biznes) a mama jeździła z nim i uczyła rosyjskiego. Także praktycznie zostałem głównie wychowany przez dziadków od strony mamy. Mieszkaliśmy we wsi a tam było sporo osób które mnie wyzywały od Binladenów, talibów itp. Teraz bym się z tego śmiał ale wtedy bardzo się tym przejmowałem. Jednak we wsiach taki 'egzotyczny stwór' jak ja to nie codzienność w 1992 roku więc były różne takie akcje :D.

Moja przemiana zaczęła się dopiero gdy zrozumiałem że ja naprawdę jestem takim 'samotnym wilkiem' i do niczego. Popatrzyłem na siebie i doszedłem do wniosku że muszę coś z tym zrobić. Nie chcę już więcej być więźniem własnej samooceny. Chce zmian! Wtedy moja samoocena naprawdę była dramatyczna, koledzy się ze mnie nabijali że nie umiem się bić bo jak robiłem pięść to zginałem kciuka do wewnątrz tak że jakbym uderzył to bym sobie rękę wybił :D Teraz się z tego śmieję ale wtedy uważałem się za marnego chłopaka. Pomyślałem sobię, kurdę, jesteś facetem to jak masz zamiar obronić kogoś w potrzebie (dziewczynę, mamę itp) skoro nawet nie potrafisz pięści normalnie złożyc. Od zawsze miałem pewne wyobrażenie co do męskości. Możliwe że to przez to że mieszkałem z dziadkami a mój dziadek był dawniej Dyrektorem szkoły i nauczycielem Awfu. Był wysportowany, silny, dobrze zbudowany i gibki nawet w wieku 60 lat. Opierając się na Freudzie to jako dziecko traktowałem go jako idol. Model męskości i po dziś dzień uważam że prawdziwy facet powienien właśnie taki byc. Potrafić obronić siebie i innych, byc wysportowanym, dobrze zbudowanym i przede wszystkim być liderem. Mój dziadek był niewątpliwie liderem. Dopiero gdy dopadło mnie DD zdałem sobie z tego wszystkiego sprawę. Dlaczego uważałem i nadal uważam chłopaków którzy są chudzi jak patyki za mało męskich lub wręcz nie męskich. To wszystko przez ten model który ja miałem i tak mi pozostało przez co akurat nie narzekam :D W każdym bądź razie zacząłem od przemiany fizycznej. Sam wyglądałem kiedyś jak patyk więc siłownia to był pierwszy krok. Znowu zmotywował mnie fakt że w moim przekonaniu prawdziwy facet powinien dobrze wyglądać i przy okazji zyska się wtedy respekt i szacunek innych tak jak mój dziadek miał. Więc zacząłem chodzić na siłownię regularnie 3 razy w tygodniu. Miałem personalnego trenera i jechałem na jego treningach przez 2 miesiące. Później wzbudziło to w mnie pasję i zacząłem sam się uczyć od podstaw z internetu (fora, kursy itp) o dietach, ćwiczeniach, treningach i wszystkim co się wiąże z siłownią. Teraz to jedna z moich pasji i myśle o tym czy samemu by nie było warto zrobić sobie kursu instruktorskiego :). Jak już poprawiłem sobie sylwetkę to pewność siebie trochę wzrosła, jednak teraz pojawiła się druga sprawa? A co z umiejętnościami walki? W dzisiejszych czasach to naprawdę przydatna umiejętność i w moim mniemaniu dobrze jest coś umieć w razie czego. Od zawsze interesowały mnie wschodnie sztuki walki (filmy z Brucem Lee itp). Więc zapisałem się na shotokan karate. Po miesiącu chodzenia wiedziałem że to jest to. W końcu poczułem się że jestem czegoś wart. Moja samoocena poszła w góre. Wow, coś umiem! Moge kogoś obronić i siebie. Wspaniale! Dodatkowo metnalny trening, medytacje, walka z cieniem to wszystko działało kojąco na moje nerwy i stres. Super, zmieniłem się fizycznie, nabrałem umiejętności i poznałem swoją pasję. Wszystko ładnie pięknie jednak nadal blokowało mnie zacinanie. Przyszła kolej na trening mentalny. Zacząłem szukać przeróżnych kursów na pewność siebie, podniesienie własnej wartośći. Prace z podświadomością i inne cuda wianki. Czytałem i czytałem, wiedza była ogromna ale rezultatów nadal ani widu ani słychu. Zdałem sobie sprawę że ja tylko czytam ale nie ćwiczę. Zero praktyki. Wstydziłem się wykonywać dane ćwiczenie. Na przykład w jednej książce o pewności siebie było ćwiczenie typu usmiechaj się do każdej napotkanej osoby. Nic nie musiałem mówić wystarczy uśmiech na start. Niestety nie mogłem się przełamać. Przecież nikt tak nie robi! Jak ja będę wyglądał i co ludzie o mnie pomyślą? Krok dalej było powiedzienie do 5 osób codziennie cześć/hej, szczery usmiech i pójście dalej. Wyobraża sobie ktoś by tak zrobić? Podchodzisz do byle kogo i mówisz do niego cześć, uśmiechasz sie i idziesz dalej. Pomyślałem sobie: co za kretyństwo? Przecież to jest dla kompletnych idiotów ciekawe kto tak zrobił. Minęło dużo czasu nim zrozumiałem że te ćwiczenia są genialne. Zabijają ten cholerny lęk przed oceną innych. Co z tego że się uśmiecham do ludzi, nikt tak nie ale też nikt mnie za to nie posadzi do więzienia. Nawet jeśli jest to głupie to jednak po co mam się przejmować opinią innych? Robię to dla siebie po to by się przełamać i w końcu uwolnić od swoich lęków przed oceną innych. Walić to co sobie inni o mnie pomyślą, ja chcę się tego pozbyć i się pozbędę. Dopiero gdy to zrozumiałem zacząłem robić te ćwiczenia. I oczywiście czułem się z tym cholernie niekomfortowo jednak o to chodziło. O PRZEŁAMANIE STREFY KOMFORTU. To jest sposób cwiczenia pewności siebie. W ten sposób możesz zwiększyć swoją pewność siebie i pozbyć się obawy przed oceną innych. W momencie gdy się przełamiesz wtedy zachodzą zmiany. Gdyby nie Derealizacja/Depersonalizacja nigdy nie doszedłym do tych wniosków co powyżej i nie zastanawiałbym się nad tym

Puenta tego postu jest taka: 'Jeśli chcesz osiągnąć więcej niż wszyscy to musisz robić więcej niż wszyscy.'

A co Wy zauważyliście u siebie podczas DD? Do jakich wniosków doszliście? Zmotywowało to Was do pewnych zmian? A może na terapii terapeuta Wam pomógł zrozumieć gdzie popełniacie błąd?

Zachęcam do dyskusji bo bardzo możliwe że borykamy się z podobnymi konfliktami wewnętrznymi. ;)

Pozdrawiam serdecznie :)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 11:24
autor: Sagem
Ja doszedłem do tego że nie świadomie bałem się gdzieś tam w głębi duszy że stracę swój charakter stracę swoje uczucia i wrażliwość i że stracę moich bliskich i przyjaciół ;) dlatego te wszystkie leki choroby tego że coś sobie zrobię i tego że się zmieniam itd. u mnie też głównie wpłynęła na mnie babcia wiesz ma destrukcyjny charakter wykończy każdego mimo że czasami nie jest tego świadoma że komuś nerwy psuje. Moja mama tez miała nerwicę głównie przez nią a odkąd pamiętam to babci już nie lubiłem będąc w 2 czy 3 klasie podstawówki to zobacz ile czasu we mnie te wszystkie złości itd siedziały oczywiście że to nie tylko przez nią wszystko się nakłada szkoła itd ;) wiesz ja jeszcze 3 okresy wakacyjne i trochę przebywałem w złym towarzystwie fakt kumple od dziecka ale no wpadli w narkotyki itd . wiesz zawsze z nimi siedziałem oni popalali zielsko nigdy mi nic nie było a tak naprawdę to działało jak bierne palenie no i 3 miesiące temu chyba się włączyło bo miałem 3 godz snu kumple sobie popalali ja z nimi siedziałem i nagle ktoś nas wystraszył nie pamiętam kto wiem że wszyscy się wystraszyliśmy i to był chyba ten moment bo miesiąc później włączyła mi się nerwica i dd ;)

-- 24 maja 2013, o 14:54 --
nie jestem pewny czy dobrze to odbieram ale to chyba moje główne obawy. Wiesz zawsze tez byłe spokojny cichy aż za dojrzały na moich rówieśników itp potem przeprowadziłem się na Śląsk nowi ludzi itd wkręciłem się w dobre towarzystwo w podstawówce trochę się otwarłem na ludzi a potem w 6 klasie zakumulowałem się ze świetnym kolesiem poszliśmy do gimnazjum prawie wszyscy z podstawówki do tego samego gim. trafiłem z kumplem do klasy i w sumie przez te wszystkie lata dzięki niemu nabrałem takiego charakteru który chce mieć już zawsze wiesz gadatliwy oczywiście nie nadmiernie ,lubiący pożartować pogadać o pierdołach, rozmawiać i poznawać wspaniałe osoby. Gdyby nie on i inni niektórzy znajomi to byłbym dalej cichym nic nie mówiącym spokojnym chłopakiem . Fakt dalej jestem spokojny itp ale jestem żywszy jeśli chodzi o żarty czy rozmowę ;) może to dlatego jedna z obaw że stracę charakter i uczucia z wrażliwością i moim rozumem ;)

-- 24 maja 2013, o 19:11 --
Ehh niektórzy mają tylko jeden objaw inni kilka a mi się wywaliły prawie wszystkie na raz ;D czuję się jak jakiś ćpun non stop na haju ;/

-- 24 maja 2013, o 22:37 --
Też sprawdziłem ten film Divin i myślę że serio to może działać ciężko w to uwierzyć ale warto spróbować pomyśleć na serio pozytywnie i o tym czego się chce ,może faktycznie działa ;) Też myślę że ludzki umysł jest zdolny do niesamowitych rzeczy i trzeba go zacząć dobrze wykorzystywać ;)

-- 25 maja 2013, o 11:04 --
Ehh zauważyłem że gdy znika strach przed dd to nie zwraca się na nie uwagi nawet jak się nic nie robi ,jak się nie zwraca uwagi to mniej nam dokucza i mniej to odczuwamy, a jak mniej to odczuwamy to mimo że dd nas trzyma to np mi nie robi prawie różnicy czy mam dd czy nie. I ciężko mi sprawdzić czy je mam czy nie niby martwię się że będę je miał a będę myślał że już go nie ma ,no ale chyba nie ma co się martwić bo dd puści prędzej czy później nie? ;) Mam nadzieję że ktoś też podzieli się swoim doświadczeniem ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 11:37
autor: Divin
Sagem96 doszedłeś do świetnych wniosków. Dokładnie takie podejście jest potrzebne w DD. Trzeba to ZAAKCEPTOWAĆ a Twój ostatni paragraf wskazuje właśnie na to bo skoro nie robi Ci to różnicy czy jest czy jej nie ma to automatycznie miwelujesz sobie strach do zera bo się nie przejmujesz tym stanem. Doskonale. Teraz tylko spokojnie czekać i dać sobie czas aź ten stan ustąpi. Zajmij się botaniką a napewno szybko minie. Tak trzymać! ;)

A co do Twojej przeszłości to właśnie widzisz ile czynników się nałożyło przez te wszystkie lata. Tutaj znowu zielsko było tylko wyzwalaczem. Umysł od dymu poczuł się zagrożony i czara goryczy się przelała. Jednak używki to tylko wyzwalacze. One nie spowodują DD same z siebie. Gdyby tak było 1 00000000000... osób miało by DD. Skoro mało kto zna ten stan to mówi samo przez sie ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 11:45
autor: Sagem
Dokładnie ;) nie napisałem tu wszystkiego czego mnie dd nauczyło ale to w innym temacie jest także jak ktoś chce to znajdzie lub napisze priv ;)
Mam taki zamiar zając się nauką narazie bo mam jej teraz dużo ;) Także ludzie myśli przy dd są różne i nie da się czasami ich powstrzymać ja do tej pory je mam i sa wątpliwości ale nie ma co się bać dd fakt na początku jest pełno strachu itd ale dd nic wam nie zrobi ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 11:56
autor: Divin
Dokładnie tak, widzę w Tobie z posta na post konkretną przemianę. Dawniej zalękniony i zagubiony. Teraz odważny i nieprzejmujący się DD. Bardzo dobrze, właśnie o to chodzi. ;)

Ja również miewam różne odczucia. Wczoraj na przykład od dwóch dni do dzisiaj czułem się jakoś obco w swoim ciele lub jakby zamknięty w nim. Taka ostra depersonalizacja, jednak zająłem się treningiem karate, miałem też egzamin 3 godzinny na którym musiałem się skupić a wiadomo egzaminy to stres i niestety na DD to szkodzi bo umysł znowu czuje zagrożenie. Ostatnio się spóźniłem na egzamin z psychologii kognitywnej jakieś 10 min przez autobus. To również wpłynęło na DD bo się obawiałem że mnie już nie wpuszczą. I znowu się włączyło na chwilę dawna blokada: co ludzie o Tobie pomyślą? Lepiej tam nie idź bo się zbłaźnisz. Haha nie tym razem. Choćby nie wiem co to tam pójdę i nic mnie nie powstrzyma. Więc poszedłem i mnie wpuścili bez problemu :). Także tutaj znowu strach miał wielkie oczy i tyle. Tak jak zwykle irracjonalny strach ma zawsze duże oczy. Trzeba mu je zamknąć lub odwrócić się od niego. Pamiętajcie o tym drodzy forumowicze. :D

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 16:26
autor: Sagem
No dzisiaj mnie znowu przerzuciło w inny świat znowu wszystko wszyscy i ja sam obce też prawie panika ale dałem rade ;) ehh ale fajnie dzisiaj było jechałem z mamą do Katowic a z nami 300 kibiców poloni bytom ;D a ja za Ruchem Chorzów jestem dobrze że pełno policji było w sztormówkach bo nie byłoby wesoło ;D ale policjanci całkiem spoko ziomki byli mimo że nie przepadam za policja jak każdy no ale są policjanci i normalni ludzie którzy są policjantami i maja do siebie dystans ;D

-- 25 maja 2013, o 18:37 --
Ehh muszę nazbierać pieniądze na gitarę elektryczną ;D bo zawsze chciałem się nauczyć grać miałem akustyka ale jakoś sie nie mogłem zabrać do nauki a potem kumpel ją pożyczył i przez przypadek popsuł ;D

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 19:29
autor: Divin
Gra na gitarze może być świetnym rozpraszaczem myśli o DD. Ja już sam się czuję jakbym przeszedł gehennę i tak jak sam piszesz uodparniasz się na te objawy. Są czy ich nie ma co za różnica? Nadal jestem tym kim byłem tylko trochę zderealizowany. :D

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 19:49
autor: Sagem
Ehh 3 miesiąc mi się zaczyna też jestem sponiewierany i nie mam sił no ale jakoś damy radę ;) już nie wiem czy czuje się jak we śnie czy już normalnie co jakiś czas mnie jakby przenosi w inny świat jakbym skakał po planetach i poznawał wszystko na nowo nie miłe uczucie no ale cóż ;) Ciekawe kiedy mnie to puści ;) oddałbym prawie wszystko za jeden dzień prawdziwej normalności takiej zanim mnie to złapało ;) tak że gdy patrzę na mamę chciałbym w końcu tak serio poczuć że to moja mama i że była zawsze a nie jak bym ja dopiero poznał ;) Najgorsze że jak puści to przez jakiś czas jeszcze nie będę pewny czy wróciłem czy nie ;D

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 20:13
autor: Divin
Ostatnio miałem chyba prześwit. Jakieś dwa tygodnie temu. Już myślałem że wyszedłem z tego stanu a tu dupa. Chyba sam się znowu zapędziłem w to dziadostwo myśleniem i analizowaniem dlaczego czuję się lepiej? Znowu się wczuwałem w siebie pewnie za bardzo bo prześwit minął. Zresztą jak sama nazwa wskazuje, to tylko prześwit :D.

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 25 maja 2013, o 20:40
autor: Sagem
trzeba to skończyć co chwilę analizować , bać się tego i myśleć o tym, niełatwe czynności ;) No ale w końcu chyba wrócimy do rzeczywistości nie możemy temu dziadostwu dać sobą i swoim życiem manipulować bo jakby nie było te 2 miesiące przeleciały mi między palcami ;(

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 26 maja 2013, o 11:45
autor: rofe
sagem, chyba cały czas w tym siedzisz chłopie :D Wiem, bo sam tak miałem. Non stop wałkowanie forum, czytanie o derealizacji i depersonalizacji, nakręcanie się, ale uwierz, że nie ma się czego bać. No bo niby czego masz się bać? :) Serio. Ja mam już to pół roku. Kiedyś analizowałem po czym - czy po trawie, czy po tym co się działo w tamtym czasie itp, ale dałem sobie z tym spokój. Zająłem się pasją, szkołą, nauką, rozrywką itp, automatycznie odechciało się siedzieć na forum. Nie opuszczaj forum na siłę - przyjdzie taki czas, że ciągłe wałkowanie tego tematu Ci się po prostu znudzi :) Mi przeleciało pół roku, nie wiadomo kiedy - trudno :) Jeszcze nie jedne pół roku przede mną. Również chciałbym mieć to DD już za sobą, ale z każdym dniem uwierz, że jest mi to coraz bardziej obojętne ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 26 maja 2013, o 12:18
autor: Sagem
Dalej w tym siedzę ;) ale powoli już nie sprawdzam czy to mam czy nie i praktycznie już się nie boję mimo że często czuje się okropnie ;) a na forum pisze bo lubię rozmawiać z ludźmi i nawet jak mi to przejdzie to będę tu zaglądał żeby pomagać innym tak jak niektórzy pomogli mi tu na tym forum ;) no i dobrze mi się rozmawia z Divinem i jeszcze kilkoma ludźmi ;) mnie tez to potrzyma pewnie ale mam wrażenie że powoli przechodzi no ale to narazie tylko wrażenia ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 26 maja 2013, o 12:35
autor: Divin
Rofe, i tym właśnie postem można by wyciągnąć konkluzje o podejściu do DD. Co do analizowania przyczyn pojawienia się DD to moim zdaniem jest to ważne by do tego dojść. Dzięki temu można coś zmienić w sobie (postrzeganie siebie, innych, zmiany myślowe itp.) Skoro DD pojawia się z nadmiaru stresu to warto wyciągnąć z wystąpienia DD wnioski gdzie popełniło się błąd i to poprawić choćby przez afirmacje, zwiększanie pewności siebie, przeramowania itp. Jest wiele metod na pozbycie się danego konfliktu zewnętrznego. W sumie powinienem ten temat nazwać inaczej: 'DD a konflikty wewnętrzne' bo właśnie bardzo często przez te konflikty w podświadomości które powstały w przeszłości na skutek pewnych wydarzeń z dzieciństwa występuje DD.
Ja traktuje ten stan jako sygnał do zmiany czegoś. Umysł dał mi znać że coś robię źle. To może być błędna samoocena, złe nastawienie do siebie/świata. Ciągłe narzekanie i brak działania by coś zmienić. Cokolwiek, jednak jest to ZNAK by coś w sobie zmienić.
Co z tego ze DD Ci minie jeśli Ty nadal masz jakieś błędne przekonanie na swój temat, itp. DD może wrócić jeśli do tego się nie dojdzie.

Jednak co do samego podejścia do DD to Rofe masz 100% rację. ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 26 maja 2013, o 13:58
autor: Sagem
Ja chyba też muszę zmienić podejście do siebie i do kobiet no bo niby wszystkie mi mówią że przystojny i uczuciowy facet jestem ale nigdy nie miałem szczęścia jeśli chodzi o kobiety wszystkie mówią że jaki to ja jestem itp ale wszystkie jednak wolą chłopaków w rureczkach na bmx i w skate czapkach ;d a mnie traktują jako dobrą koleżankę z którą można pogadać o problemach zawsze mnie to denerwowało że wszyscy szczęśliwi z drugimi osobami a ja ciągle sam mimo że miałem trochę tych związków to albo kończyłem to ja albo dziewczyna ;) ostatnio spotkałem swoja druga połówkę dziewczyna naprawdę warta wszystkich uczuć itp mądra życiowo bo ma problemy rodzinne itd wspaniała osoba która potrafi dostrzec to jaki człowiek jest a nie jak wygląda tak jak ja patrzy głównie na charakter u drugiej osoby wszystko fajnie miłość itd ona się zakochała we mnie ja w niej ale jest taki problem że ma chłopaka od 3 lat i jest z nim zaręczona ;/ i jak zwykle kolejna wspaniała osoba ucieka mi przed nosem jak zawsze jestem spóźniony ;( fakt to nie od tej sytuacji bo poznałem ja jak mnie to już trzymało ale bardzo mi pomogła i pomaga przechodzić ten stan ;) może to tez trochę na mnie wpływa że zawsze byłem zły na to że wszyscy kogoś maja a ja nie mimo że dziewczyny widziały u mnie same plusy to ciągle się zastanawiałem i zastanawiam co jest ze mną nie tak ;) mimo że ta dziewczyna powiedziała mi że dziewczyny są głupie że nie widza mnie takim jaki jestem naprawdę ;) może coś w tym jest .. ;) Zawsze chciałem spotkać wspaniałą dziewczynę która byłaby warta moich uczuć i mojego charakteru a teraz jak ją spotkałem to nie mogę z nią być mimo że odwzajemnia moje uczucia ;/ i tak jest zawsze ;) ogolnie ta je zawsze pechowy egzemplarz byłem jak chorowałem to wszystko się wywalało po całej linii ;/ ale wiem że inni maja gorzej i nie mam co narzekać bo ludzie maja gorsze problemy ;)

Odp: DD a przemiana i rozwój osobisty.

: 27 maja 2013, o 15:29
autor: Divin
Niestety, tak się często zdarza. Sam mam podobne 'szczęście' w tych sprawach. :D Jednak narazie staram się skupić badziej na sobie. Na swoim pokonywaniiu barier, swoich lęków itp. Myślę że żadna dziewczyna nie byłaby szczęśliwa z gościem którego musi ciągle podtrzymywać na duchu lub ciągle wspierać emocjonalnie. W końcu to nasza męska rola by wspierać i samemu być emocjonalnie stabilnym i spójnym. Tak jak to Jacek Walkiewicz powiedział: 'Gdy staniesz się własnym Panem wtedy nic nie jest skomplikowane a osiągnięcia wykraczają ponad nasze własne wyobrażenia'. ;)