Nie idzie wytrzymać,musze to z siebie wyrzucić :(
: 22 grudnia 2015, o 22:37
Moje problemy zaczęły się 3 lata temu.Najpierw przyszła depresja,która na początku wydawała się być typowymi dla nastolatek "dołkami" (miałam wtedy 14 lat).Powodem były problemy w domu i w szkole.Odechcialo mi sie żyć.Bylam wykończona godzinami nauki.Po przyjściu ze szkoły kladlam sie spać.Wolałam przespać resztę marnego dnia.Zaczelam zajadać stres w wyniku czego w miesiąc przytyłam 10 kg co bylo dla mnie jak gwóźdź do trumny.Znienawidziłam swoje ciało.Codziennie miałam myśli samobójcze.Raz na prawde chcialam to zrobić.Nie umiałam zyc jak normalna nastolatka.Nie nawidzilam ludzi,zaczelam wagarować bo znienawidziłam szkole.Miałam wrażenie ze wszyscy mnie wyśmiewają,obgadują.Czułam sie gorsza.3 gimnazjum jakiś zleciała bez grubszych akcji.W liceum wszystko wróciło ze zdwojoną siłą.Znowu przytylam 5 kg-totalna załamka.Straszne problemy finansowe w domu,problemy z ocenami w szkole i znowu zaczęłam myśleć o ucieczce (śmierci).Tygodniami nie chodziłam do szkoły,większość czasu spędzałam w łóżku plącząc.Od zawsze czuje sie samotna.I wtedy ta samotność zaczęła mi doskwierać jak nigdy.Cale życie rodzina porównywała mnie do innych i to przeszło na mnie.Kolejne myśli samobójcze.W najgorszym momencie w 90% chciałam to zrobić.Wtedy myślałam ze gorzej byc nie może.jak bardzo sie myliłam.
Większość przedmiotów zaliczyłam bez problemu.Jedynie matematyczka uprzykrzała mi życie.Zawsze kulałam z matmy wiec sie na mnie uwzięła.Byla bardzo wredną osobą.Zafundowała mi strasznie dużo stresu.W wakacje miałam poprawkę.Nie chciałam myśleć o tym jak bardzo się boje.Zaczelam uciekać w używki -alkochol i marihuanę.Przez 2,5 miesiąca dzień w dzień chodziłam pijana/zjarana.Poprawki nie zdałam zmieniłam szkole i powtarzam klasę.Przestalam pic i jarać.Pod koniec września wszystko się zaczęło.
Zauważyłam ze dzieje się ze mną cos złego.Powrót depresji znowu ze zdwojoną siłą,okazał sie małym problemem.Zaczelam miec dziwne schizy.Trace poczucie rzeczywistości(derealizacja).Nie raz czuje sie strasznie nieswojo jakbym nie byla w swoim ciele.Mam chore urojenia ze ktos obcy siedzi w moim ciele.Nie raz czuje sie calkiem obcą osobą,przyjmuje inny tok myślenia jakby to nie byly moje myśli.Jakbym patrzyla na swiat czyimiś oczami.Wszystko dookoła wydaje mi sie obce.Jednak najgorsze przyszlo niedawno.Koszmar zaczyna się wieczorem.Co jakiś czas zdazaj vmobaie napady paniki.Nie wiem co je wywołuje.Leżę i nagle ogarnia mnie wielkie przerażenie.Serce bije mi tak mocno ze czuje to w całym ciele,pulsuje mi brzuch.Mam wrażenie ze zaraz wydarzy sie cos okropnego.Nakrecam sie ze w moim domu jest zrobi chce mnie skrzywdzić i strach się potęguje na tyle ze nie jestem w stanie nad nim zapanować.Wpadam w panikę i płacz bo czuje wielką bezradność.W nocy nie mogę spać a cały dzień jestem senna.od wrzesnia biorę tabletki nasenne.Ostatnio budzę sie w srodki nocy jednak mam wrażenie że nie jestem w pełni swiadoma,jakbym balansowala na granicy snu i jawy.wyglada to tal:czuje ze juz nie śpię,otwieram oczy ale nie ogarniam rzeczywistości wydaje sie być jakaś inna.Nie mogę się ruszyć,telepie mną i mamroczę coś pod nosem.Nawet nie umiem opisać jak wielki jest wtedy mój strach.
Czasami czuje jakbym umierała i im bardziej o tym mysle tym bardziej narasta to uczucie.Czuje ze tracę świadomość.odpływam.jakbym wychodziła z ciała.Bardzo się boję ze przydarzy mi sie to publicznie.Zaczęłam unikać ludzi.W miarę możliwości nie wychodzę z domu.
Już nie wiem co robic nie radze sobie nie panuje nad tym.Nie wyobrażam sobie życia.Nie umiem budować relacji z ludźmi.
Z góry przepraszam za wszystkie błędy.
Większość przedmiotów zaliczyłam bez problemu.Jedynie matematyczka uprzykrzała mi życie.Zawsze kulałam z matmy wiec sie na mnie uwzięła.Byla bardzo wredną osobą.Zafundowała mi strasznie dużo stresu.W wakacje miałam poprawkę.Nie chciałam myśleć o tym jak bardzo się boje.Zaczelam uciekać w używki -alkochol i marihuanę.Przez 2,5 miesiąca dzień w dzień chodziłam pijana/zjarana.Poprawki nie zdałam zmieniłam szkole i powtarzam klasę.Przestalam pic i jarać.Pod koniec września wszystko się zaczęło.
Zauważyłam ze dzieje się ze mną cos złego.Powrót depresji znowu ze zdwojoną siłą,okazał sie małym problemem.Zaczelam miec dziwne schizy.Trace poczucie rzeczywistości(derealizacja).Nie raz czuje sie strasznie nieswojo jakbym nie byla w swoim ciele.Mam chore urojenia ze ktos obcy siedzi w moim ciele.Nie raz czuje sie calkiem obcą osobą,przyjmuje inny tok myślenia jakby to nie byly moje myśli.Jakbym patrzyla na swiat czyimiś oczami.Wszystko dookoła wydaje mi sie obce.Jednak najgorsze przyszlo niedawno.Koszmar zaczyna się wieczorem.Co jakiś czas zdazaj vmobaie napady paniki.Nie wiem co je wywołuje.Leżę i nagle ogarnia mnie wielkie przerażenie.Serce bije mi tak mocno ze czuje to w całym ciele,pulsuje mi brzuch.Mam wrażenie ze zaraz wydarzy sie cos okropnego.Nakrecam sie ze w moim domu jest zrobi chce mnie skrzywdzić i strach się potęguje na tyle ze nie jestem w stanie nad nim zapanować.Wpadam w panikę i płacz bo czuje wielką bezradność.W nocy nie mogę spać a cały dzień jestem senna.od wrzesnia biorę tabletki nasenne.Ostatnio budzę sie w srodki nocy jednak mam wrażenie że nie jestem w pełni swiadoma,jakbym balansowala na granicy snu i jawy.wyglada to tal:czuje ze juz nie śpię,otwieram oczy ale nie ogarniam rzeczywistości wydaje sie być jakaś inna.Nie mogę się ruszyć,telepie mną i mamroczę coś pod nosem.Nawet nie umiem opisać jak wielki jest wtedy mój strach.
Czasami czuje jakbym umierała i im bardziej o tym mysle tym bardziej narasta to uczucie.Czuje ze tracę świadomość.odpływam.jakbym wychodziła z ciała.Bardzo się boję ze przydarzy mi sie to publicznie.Zaczęłam unikać ludzi.W miarę możliwości nie wychodzę z domu.
Już nie wiem co robic nie radze sobie nie panuje nad tym.Nie wyobrażam sobie życia.Nie umiem budować relacji z ludźmi.
Z góry przepraszam za wszystkie błędy.